LXXV (Undertale)

160 7 0
                                    

  Grillby postanawia się przełamać i odzywa się do nas. Główne żądanie: Nasze relacje po roku.

-Sansy Skeleton 

Minął już równy rok, odkąd Grillby zaczął się do Ciebie odzywać, to znaczy w inny sposób niż "Czym mogę służyć?" "Czy coś jeszcze?" "Należy się XX$" oraz "Zapraszam ponownie". Minął już rok i trzy miesiące, odkąd pierwszy raz przekroczyłaś próg jego nowego baru, jaki otworzył na powierzchni. Nie było Cię u niego teraz od tygodnia. Za godzinę kończysz pracę. Westchnęłaś i przeniosłaś wzrok na komputer. Pracujesz jako grafik dla jednej z gazet o modzie dla kobiet. Totalnie się do tego nie nadajesz, ale robisz ładne przeróbki i swój brak pasji nadrabiasz zdolnościami. Do tego masz wyczucie. Grillby stał się Twoim dobrym przyjacielem. Nadal nie mówi za wiele, za to zawsze słucha. Możesz do niego przyjść w każdy piątkowy wieczór i gadać o wszystkim, całą tyradę tego co Cię denerwuje, co ostatnio powiedziała na Twój temat ta wredna sucz, albo pochwalić się nowym zakupem, czy też kolejnym odblokowanym lvl w jakiejś grze. Nie jest typem osoby, która miałaby podobne zainteresowania do Twoich, to prawda. Wręcz przeciwnie. Lecz nie musi. Naprawdę, nie musi. Wystarczy, że słucha.

Dobra. Koniec roboty. Założyłaś na siebie kurtkę i weszłaś do swojego auta. Po kwadransie byłaś już przed barem. Chciałaś wejść do środka, lecz ku Twojemu zdziwieniu, drzwi były zamknięte, mimo że szarpałaś kilka razy klamką. Jak zerknęłaś przez szybę nikogo nie było, dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że nawet neon jest wyłączony. Coś musiało się stać, bardzo poważnego. Zaczęłaś się niepokoić o płomiennego przyjaciela, dlatego wbrew wszelkim normom prawnym oraz wyczuciu, udałaś się na zaplecze baru. Po około osiemnastu minutach wdrapałaś się po otwartym oknie do środka.

Spiżarnia była wielka, pełna pudeł z jedzeniem, oraz asortymentem. Dostrzegłaś takie, w którym miał schowane dekoracje na święta, okazjonalne, cały karton wypełniony balonami (marzenie każdego dzieciaka) i jeszcze kilka innych rzeczy. Nie musiałaś go długo szukać. Go w sensie Grillbiego. Znajdował się również w tym pomieszczeniu, pod ścianą, z tlącym się papierosem w dłoni. Nie zareagował na hałas jaki zrobiłaś, ani nawet na to, że po prostu usiadłaś obok niego. Po chwili tylko przechylił się w Twoją stronę, położył głowę na ramieniu. Teraz to Ty będziesz słuchać, a on mówić. 

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now