LIX (Undertale)

152 7 0
                                    

Poproszę opis nagłego, mocnego ataku lękowego jakie przeżywa Sans ze względu na swoją kochaną depresję. Najlepiej z jego perspektywy, sytuacja dowolna, byleby faktycznie dało się to poczuć.
-Misty


Siedział na nieczynnej bieżni chowając twarz w rękach. Kolejny reset. Minie dzień, albo półtora nim Frisk wyjdzie z ruin, w popiołach albo i bez. Ostatnie dwa resety zakończyły się śmiercią Toriel, ale wcześniejsze cztery nie. Ją jako jedyną oszczędził nim wymordował całą resztę. Sans nie mógł go wtedy osądzić, nigdy nie może go osądzić. Dlaczego? Bo bachor ZAWSZE kogoś zostawia, raz to jest Jerry, raz to Toriel, raz Alphys która zawsze potem popełnia samobójstwo, raz Undyne, raz Muffet.... Nigdy, jednak nigdy nie oszczędził Papyrusa.
Nic więc dziwnego, że Sans bał się, bał się żyć, panicznie nie chciał żyć, jednak... miał brata. Nienawidził dnia w którym złożył przysięgę Toriel. Po policzkach ciekły mu łzy. Był tak tym zmęczony, po prostu zmęczony... Tak bardzo chciał odpocząć.
Więc kiedy przyszedł do niego sen, z radością go przywitał. Sans cierpi na bezsenność spowodowaną depresją. Lecz jak już uśnie, to śpi głęboko. Nie dbał o to, że usnął na bieżni, prawdopodobnie w pozycji embrionalnej gdzieś na ziemi obok stosu skarpetek i nagryzionego spaghetti. On spał.
Lęki jednak nie opuszczały go nawet w krainie marzeń. Paskudne wyobrażenie, jak jest przywiązany do krzesełka, nie może się ruszyć, nie może użyć swojej magii choć bardzo tego chce. Zaś przed nim do stołu operacyjnego przywiązany Papyrus, żyje, oddycha, lecz cierpi. Płacze, próbuje się wyrywać, kiedy Frisk, kawałek po kawałku, 1HP po 1HP z błogim spokojem na twarzy, tym niewinnym uśmiechem, powtarzając ciągle deklaracje przyjaźni, tnie kark jego brata milimetr po milimetrze.
Sans się budzi, oblany potem, zalany łzami. Drobne przedmioty w jego pokoju unoszą się. Latają dookoła w szaleńczym tempie tworząc większe tornado. Choć patrzy na własne dłonie to ich nie widzi, choć wie, że to był tylko sen, to uczucie nienawiści jest prawdziwe. Przespał dzień? Bachor zaraz się pojawi. Niech mówią o nim, że jest skurwyzynem, niech go wszyscy znienawidzą. Tym razem, zajebie dzieciaka zaraz na początku jego drogi. Papyrus nawet go nie pozna, nawet się nie dowie. Sans ma dość.

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now