CLXXXI (Undertale)

118 6 0
                                    

Alphys namawia Sans'a na udział w jej najnowszym eksperymencie (nie mówi na czym będzie dokładnie polegał). W czasie eksperymentu zdarza się wypadek. I tu proszę o reakcję Sans'a na to że przez ten wypadek jego płeć zmieniła się na damską xd
-Sońka Sonia

Cóż, jego głos może był troszeczkę wyższy, zaś kości bardziej zaokrąglone. Może faktycznie jego białe źrenice zmieniły kolor na błękitny, lecz ponad to nic się nie zmieniło. Nadal był niski i nadal kościsty. Sans popatrzył na Alphys, która drżała w przerażeniu. Znowu coś spieprzyła! Nie, nie "coś" ona "kogoś" zmieniła!

-wyluzuj - rzucił, zmarszczył brwi na dźwięk swojego głosu - ile zajmie ci naprawienie ... mnie?

-J-j-j-j-j-j - czekał cierpliwie, aż nerwy pozwolą jej swobodnie mówić, przez chwilę jeszcze się bardzo jąkała. - jakiś dzień

-to nie tak dużo

-Przepraszam

-nic się nie stało

-Naprawdę mi przykro

-więc napraw maszynę, a nie będzie sprawy - wzruszył ramionami - a ja skoczę do grilla

-Nnnn-nie wiem czy to d-d-dobry po-po-pomysl

-spokojnie, nie zmieniłem się tak bardzo - założył koszulkę, a potem bluzę - widzisz? stary sans! - Alphys skrzywiła się znacząco, lecz nic nie powiedziała. Pstryk i już był w barze.

Niby nic wielkiego, ale psy jakoś tak łasiły się do niego bardziej niż zwykle, koledzy normalnie tak się nie kleili. Może faktycznie Nikt jednak nie zauważył zmiany w jego wyglądzie, nie padało żadne "ej co ci się stało?", po prostu byli... mili. BARDZO mili. Tak jak miłym się jest dla kogoś o czyje względy się stara. To robi się dziwne. Sans doszedł do wniosku, że naukowiec mogła mieć rację, kiedy trzymając w kościstych rękach menu, zawierające jedynie pyszne frytki i smacznego burgera, nie wiedział na co się zdecydować. Patrzył się kwadrans i ...

-.... ...... ............. ......... .............. ..... Masz - mruknął Grillby czekając, aż przyjaciel się zastanowi, podsunął mu ulubiony keczup. Jak zawsze Sans wziął go do ust i upił łyk, lecz coś było nie tak. Smak, jakiś dziwny. Powąchał butelkę, nie no, nie jest przeterminowany. Upił jeszcze jeden. Paskudztwo. Jak on to w ogóle może pić... O nie....

-to przez ten eksperyment - mruknął do siebie wpatrzony w butelkę, na jego twarzoczaszce malowało się przerażenie. Ile sił w kościach, ile magii mu zostało w startych piszczelach, przeniósł się do laboratorium, owinął kocem, wziął z zamrażalnika kubełek lodów czekoladowych i usiadł pod ścianą obserwując w milczeniu jak naukowiec naprawiała swoją maszynę.

Gra: ŻądanieNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ