CXXVII (Undertale) *

284 12 1
                                    

  Swap!Papyrus x czytelniczka x Sans, powstaje portal między Au, niektóre z postaci innych Au dostają się do klasycznego Undertale.
Oboje Paps i Sans są w nas zauroczeni, walczą między sobą. Pewnego dnia, oboje mają "heat". (Nie wiem, czy dosłownie można nazwać to swego typu gorączką, ale chyba wiesz co mam na myśli.
Przychodzą do nas i oba szkielety mówią nam co o nas myślą.

-Sansy Skeleton  

-chcemy się rżnąć

Tak zaczyna się Twoja przygoda. Żyjesz w Podziemiu z potworami już jakiś czas. Nie śpieszy Ci się z wyjściem na powierzchnię, a po tym jak ucięłaś sobie krótką pogadankę z Asgorem jak wyglądają ludzi i życie na Powierzchni im... jakoś tez przestało się tak śpieszyć. Siedziałaś właśnie przed telewizorem w mieszkaniu braci szkieletów u których się zatrzymałaś.

Jakiś miesiąc temu Sans coś spieprzył i tak teraz kilka postaci z różnych innych linii czasowych jest w waszym miasteczku, póki szkielet nie naprawi swojej maszyny. A z jego pracowitością to wiadomo jak jest. Właściwie to już przywykłaś do mieszkania z trzema Sansami i trzema Papyrusami. Kanapa nadal jest Twoja a oni męczą się w pokojach. Teraz Papyrus z Boss poszli razem potrenować, Blue i Red gdzieś tam się wybrali, właściwie to nie wiesz gdzie i po co. Zostałaś sama z Honeyem i Sansem. Tyaaa...

-Spoko, nie zabraniam wam, możecie się rżnąć - powiedziałaś ze stoickim spokojem źle rozumiejąc ich komunikach.

-znaczy się... - zaczął Honey odwracając wzrok. Rumienił się, oh jak słodko

-Zaraz, chcecie abym sobie poszła? - podniosłaś się z ziemi i otrzepałaś spodnie. - Dobra, mogę się zatrzymać u Alphys. Ile czasu będziecie potrzebować?

-_____ - warknął Sans mierząc nas wzrokiem - jeżeli to kawał to ci się nie udał

-Tobie każdy się nie udaje - wystawiłaś język - I nie żartuję. Chcecie się rżnąć to śmiało, proszę, nie przeszkadzam

-to nie tak - Honey wsadził ręce do kieszeni pomarańczowej bluzy - chcemy rznąć się ... z tobą - ostatnie słowa zaznaczył bardzo mocno i wyraźnie. Ooooh

-Jeżeli to jakiś kolejny ka..

-to nie jest żaden kawał - Sans westchnął, zauważyłaś że jakoś bardzo się poci. To nie jest przecież Red... Czy oni mówią poważnie.

-Zaraz... chce mieć sprawę z wami jasną - westchnęłaś stając przed nimi - wy - pokazałaś na nim palcem - chcecie ze mną - tutaj wskazałaś na siebie - iść się pieprzyć. Znaczy się rżnąć. Znaczy się uprawiać seks, kochać, bara bara, riki tiki, umcu umcu, kopulować, współżyć, uprawiać miłość... yh... synonimy mi się kończą.

-tak - odpowiedzieli jednocześnie. Nooo pięknie.

-A-ale dlaczego teraz? Dlaczego oboje?!

-między nami od dawna było już wiadome, że oboje się w tobie.... - Sans zaczął, lecz Honey mu przerwał

-podobasz się nam obu - mruknął - nawet między sobą trochę o ciebie rywalizowaliśmy, zauważyłaś to w ogóle?

-Co? Ale że poważnie? Kiedy? - mężczyźni wymienili się spojrzeniami.

-mówiłem ci że ona jest beton - mruknął Honey

-a ja namówiłem cię abyśmy teraz powiedzieli jej prosto czego chcemy

-A ja tutaj nadal jestem! - krzyknęłaś - I jakby hej o moją cipkę się rozchodzi - teatralnie pokazałaś na swoje biodra - A więc skoro już wszystko jasne, więc się wam podobam i oboje chcecie się ze mną bzykać. - przytaknęli - ale dlaczego teraz?

Gra: ŻądanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz