CXXVI (Undertale) *

281 12 0
                                    

  Yandereswap. Blue jest w czytelniku śmiertelnie zakochany. Znamy go już od dobrego roku i się z nim przyjaźnimy. Choć nigdy nam nie powiedział o swoich uczuciach to mogliśmy zaobserwować u niego dziwne zachowanie... Wracamy właśnie z całonocnej domówki która odbyła się u Blue'go i Honey'ego. Graliśmy w butelkę (nasz przyjaciel dostał wyzwanie żeby nas pocałować i to się bardzo nie spodobało Blue'mu).. Po drodze postanawiamy na chwilę wpaść do tego same przyjaciela z domówki żeby o coś się tam zapytać(mamy do niego klucze). Kiedy wchodzimy widzimy sytuacje w której Blue zabił go... kiedy Blue zauważa że tu jesteśmy postanawia wyznać nam swoje uczucia. A jeśli się opieramy postanawia nam pokazać jak bardzo mu zależy (po prostu nas gwałci -_-)

-Sońka Sonia 

Pierwszym co do Ciebie dotarło to ból głowy, z tyłu. Powoli próbowałaś pozbierać myśli, bo miałaś chaos. Z jakichś dziwnych powodów zaczęłaś się martwić, że nie zostawiłaś swojemu zwierzątku nic w misce do jedzenia. Da faq?! Oh, po chwili do Ciebie zaczęło docierać. Czułaś już ciało. I.... nie było Ci z tego powodu wygodnie. Zdałaś sobie sprawę, że jesteś przywiązana do... jakiegoś krzesełka... Masz zakryte oczy, ale możesz mówić. Zaraz, skup się, przypomnij, co się stało. A no tak. Byłaś na imprezie u KościoBraci. Było fajnie. Musiałaś przytulić się z Blue, spróbować ukrać Honey papierosa, co Ci się oczywiście nie udało. Drań jest bardzo szybki. Pocałowałaś Krzyśka. Próbowałaś robić szpagat. No i zapukałaś do sąsiada pytając się, czy chodzi mu lodówka. Tak, to był pomysł Papsa. Było śmiesznie. Heh. Potem... Krzyś miał dać Ci materiały na zajęcia w przyszłym tygodniu. Miło z jego strony, prawda? To był zawsze taki uczynn... Twoje ciało zareagowało szybciej niż myśl. Przypomniałaś sobie, jak... weszłaś do jego mieszkania i ... On... a nad nim.... Blue... Ten słodki, niewinny, zawsze uśmiechnięty, kochany.... Blue... Twoja maskotka... On...

Po policzkach leciały Ci łzy. Wargi wykrzywiły się w grymasie bólu i rozpaczy. Chciałaś krzyczeć, ale za bardzo się bałaś. Pozostawało nadal pytanie - gdzie jesteś?

-OBUDZIŁAŚ SIĘ - O nie... Blue... To głos Blue... Jest tutaj... blisko - PRZEPRASZAM ŻE TO ZROBIŁEM, NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁEM, ALE NIE POZOSTAWIŁAŚ MI INNEGO WYBORU - zbliża się. Zaczynasz oddychać szybciej.

-B-Blue... - szepnęłaś

-NIE WYMAWIAJ MOJEGO IMIENIA TYMI SAMYMI USTAMI KTÓRYMI CAŁOWAŁAŚ JEGO! - Zaraz.. o czym on mówi? O nie... Połączyłaś dwa z dwoma i otrzymałaś wynik.

-Blue to była zabawa!

-POCAŁOWAŁAŚ GO! - krzyknął i spoliczkował Cię, mocno. - NALEŻY CI SIĘ KARA - to mówiąc chwycił Cię za policzki i zmusił abyś wyciągnęła głowę do przodu. Boleśnie. Zdaje się, że stoi nad Tobą. Nadal miał rękawiczki na dłoniach, lecz przez ich materiał czułaś twardość jego kości. No i na rozognionym policzku. Z oczu nie przestawały lecieć łzy - WIESZ OD JAK DAWNA JESTEM W TOBIE ZAKOCHANY?! - krzyczał - MYŚLISZ, ŻE ROBIŁEM TE WSZYSTKIE RZECZY BO LUBIĘ?! MYŚLISZ ŻE NAPRAWDĘ LUBIĘ CHODZIĆ NA TWOJĄ UCZELNIĘ I PATRZEĆ JAK ROZMAWIASZ Z TYMI WSZYSTKIMI MĘŻCZYZNAMI?! ŻE PODOBA MI SIĘ JAK NA NICH PATRZYSZ?! JAK ONI PATRZĄ NA CIEBIE?! O NIE MOJA KOCHANA - przesunął kciukiem po Twoich wargach, nie miałaś odwagi się odzywać, bałaś się nawet, że Twój szloch go zdenerwuje - TRZEBA CI PRZYPOMNIEĆ CZYJĄ WŁASNOŚCIĄ JESTES!

W tej chwili poczułaś jak ... Twoje ubrania są ... rozcinane. Spodnie, koszulka. Gdzieś na dnie świadomości przewinęła się myśl, że szkoda, bo bardzo lubiłaś tę z NyanCatem. Lecz po co żałować róż gdy płoną lasy? Tak szedł ten cytat? Coś zaczęło Cię oplatać, jakby ... macki?! Blue ma macki?! Znacznie niższy od Ciebie szkielet w tej chwili wyraźnie siedział na Twoich kolanach najprawdopodobniej twarzą skierowany w Twoją stronę. Tak się domyślasz, choć jest to raczej pewne, biorąc pod uwagę jak łapczywie, natarczywie wepchnął Twój język do ust rozchylając nim zaciśnięte zęby. Nie miałaś jak się opierać. Bałaś się. Panicznie się bałaś.

Kiedy wpuścił w Ciebie swoje macki poczułaś przeszywający ból. Były stanowczo za duże.... były... bo wsunął dwie. O dwie za dużo. Twój krzyk umarł w gardle kiedy on tym bardziej raptownie Cię całował. Bolało. Cholera. Tak strasznie bolało.

Nie tylko ciało, ale i duma, dusza. Cierpiałaś w całym swoim jestestwie. Pomijając oczywisty ból fizyczny, Twój umysł był sparaliżowany sprzecznymi obawami. Bałaś się, że to powtórzy, że uwięzi Cię i będzie gwałcił raz za razem. Bałaś się, że już nigdy więcej tego nie zrobi, bo po prostu zaraz Cię zabije. Bałaś się jak zareaguje na to Twoja rodzina i bliscy. Czułaś się brudna. Z drugiej jednak strony bałaś się o nich, co ten mały potwór im zrobi, jeżeli się dowie, że oni wiedzą? Albo co gorsza, co jak Ci nie uwierzą, bo przecież Blue to chodzący anioł... a on się o tym dowie? Bałaś się z nim zostać, bałaś się odejść, bałaś się tego co będzie i jednocześnie tego co jest. Twój umysł oszalał.

Czy było Ci przyjemnie? O nie, nie było. Twoje ciało nawet nie reagowało kiedy zaczynał gładzić Twoje piersi. Liczył się dla niego tylko i wyłącznie on i jego zaspokojenie. Ty byłaś tylko narzędziem, które ... ponoć... kochał. Swoją szaleńczą, psychopatyczną osobowością.

Nagle przerwał. Poddałaś się. Nie ma dla Ciebie już żadnej nadziei. Ale... dlaczego nic nie robi?

Pstryk.

Czy... to był dźwięk aparatu? Ten chory pojeb robi Ci zdjęcie?! Po co?! Zaczęłaś panikować.

-TERAZ WSZYSCY SIĘ DOWIEDZĄ, CZYJĄ WŁASNOŚCIĄ JESTEŚ - mówiąc to wepchnął boleśnie głęboko swoje macki wymuszając na Tobie głośny krzyk. - ZARAZ WRZUCĘ TO WSPANIAŁE NAGRANIE W SIEĆ I POŚLĘ WSZYSTKIM TWOIM ZNAJOMYM I RODZINIE - chcesz umrzeć - JUŻ NIGDY ODE MNIE NIE UCIEKNIESZ - wołasz o pomoc Boga, przyjaciół, rodziców, kogokolwiek - TAK STRASZNIE CIĘ KOCHAM -... ale nikt nie przybył. 

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now