I (Undertale)

1.3K 21 1
                                    

W Snowdin jak zawszę jako pierwszy wstaje Sans (Underswap) od razu robi dla Papyrusa Taco na śniadanie..

-Sui

Początek kolejnego dnia zmagań, jak zawsze pierwszy wstaje Sans! Ktoś tak wspaniały, niezastąpiony i perfekcyjny jak on, musi świecić dobrym przykładem dla swojego leniwego, młodszego brata. Nowy dzień to nowe przygody, wyznania, szansa na znalezienie człowieka, trening z Alphys! Sans nie chciał marnować ani minuty. Wyskoczył ze swojego łóżka, zaścielił je, kilka brzuszków, przysiadów, aby rozprostować kości. Oooo nie, już mu się udzielają głupie kawały Papyrusa. Zawiązując szarfę na szyi popatrzył w stronę ściany podziałowej. Usłyszał chrapanie. Skrzywił się nieznacznie i wyszedł z pokoju. Trzeba zrobić śniadanie, ale co? Myślał chwilę stukając palcem po brodzie. No tak, Taco! Dzień bez taco to dzień zdecydowanie zmarnowany.
Zaczął smażyć na patelni mięso, potem dodał do niego pomidory, czosnek, oregano, bazylię, posolił dla smaku. W pomieszczeniu zaczął się unosić zapach, który u każdego wywołałby ślinkę. Mieszał tak wszystko przez dłuższy czas. Uważał, aby mięso się odpowiednio ścięło, jednocześnie nie tracąc swojej naturalnej wilgoci. Wszystko musiało być idealne, nie mógł sobie pozwolić na robienie czegoś byle jak, czy na pół gwizdka. Nienawidził pracy na "odpierdol się". Oh, jak się wysławia! Co z tego, że w myślach! Ale tak nie wolno. Skarcił się i warknął. Zakrył patelnię nakrywką, teraz kroił pomidory, cebulę oraz ogórka. Wsadził je do miski, obok której była kolejna z porwaną sałatą, śmietaną i serem jaką przygotował w międzyczasie.
Pozostało już tylko wsadzić to wszystko ładnie do tortilli i gotowe. No. Teraz obudzić lenia i będzie idealny początek dnia. Wyszedł z kuchni, udał się pod drzwi do pokoju Papyrusa. Wziął głębszy wdech i zapukał stanowczo.
-PAPYRUS! ŚNIADANIE!

Gra: ŻądanieWhere stories live. Discover now