67.Goście

950 66 42
                                    

Przez następnych kilka tygodni Danielle nie dostawała żadnych informacji o jej spotkaniach z profesorem Moodym, do tego popołudnia. Na obiedzie jeden z uczniów przyniósł jej kartkę, na której była wiadomość o tym, że dzisiaj o siódmej wieczorem będzie miała okazję spotkać się z nauczycielem.
Nie była zbyt zadowolona, ale jeśli chciała cokolwiek umieć musiała przetrwać do końca roku.

Nie odbyło się również bez kilku poważnych rozmów z Cedrikiem. Mianowicie on również wpadł na pomysł wzięcia udziału w turnieju i był pewien tej decyzji w stu procentach.
Puchonka początkowo nadal była niechętna do całego wydarzenia, głównie przez to, że martwiła się o chłopaków, ale przekonał ją, że ma głowę na karku i umie o siebie zadbać, więc w pewnym stopniu ją przekonał.

W obecnej chwili siedziała w bibliotece przy stosie pergaminów i podręczników. Mimo, że w tym roku nie zdaje specjalnych egzaminów to nauczyciele jeszcze bardziej naciskają na ich naukę, ponieważ za rok zdają Owutemy. Zadawali im o wiele więcej pracy domowej.
Dzięki Merlinowi na obronie przed czarną magią zaczęli zajmować się materiałem dla szóstej klasy i w tej chwili przerabiali klątwy krwi, a niedługo przystąpią do zaklęć niewerbalnych, z którymi Scamander radziła sobie coraz lepiej.

Skończyła ostatnie wypracowanie z wróżbiarstwa i postanowiła odpocząć, bo zostało jej trochę czasu do spotkania.
Podparła głowę na dłoniach i przyglądała się przyjacielowi, który zawzięcie odrabiał zadanie z transmutacji, co chwila zerkając na wskazówki, które wypisała na pergaminie obok.

(George)-Patrzysz się.-mruknął.-Od co najmniej dziesięciu minut.-oderwał wzrok od kartki i skrzyżował z nią spojrzenia.

(Danielle)-Podobasz mi się w dłuższych włosach.-rzekła, a następnie wyciągnęła dłoń, by złapać między palce jedno z płomiennych pasm. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, a następnie przygryzając wargę wrócił do pracy.-Tak właściwie, co się stało z Fredem i Lee?

(George)-Wykradli się do Miodowego Królestwa.

(Danielle)-I nie poszedłeś z nimi?-uniosła brew.

(George)-Wolałem odrobić lekcje.-powiedział niepewnie.-I spędzić czas z tobą.

Szatynka uśmiechnęła się szeroko i już otwierała usta, by odpowiedzieć, ale przerwało jej nawoływanie.

(Cedrik)-Danielle nie uwierzysz co...-przerwał, gdy znalazł się przy stoliku i dostrzegł jej towarzysza.-Może nie będę wam przeszkadzał.-zaczął się wycofywać, ale złapała go za nadgarstek i zmusiła, aby usiadł z nimi.

(Danielle)-Nie przeszkadzasz.-uśmiechnęła się słodko, gdy dostrzegła jego skwaszona minę. Na prawdę nie wiedziała o co chodzi im obojga, ale w tej chwili przyrzekła sobie, że do końca roku dołoży wszelkich starań, by bez zbędnych przeszkód mogli przebywać w swoim towarzystwie.

(Cedrik)-Cześć.-powiedział sucho, a Weasley w odpowiedzi kiwnął głową i spojrzał na niego kątem oka.

(Danielle)-To w co nie uwierzę?-ponownie z ciekawością zwróciła się do przyjaciela.

(Cedrik)-Udało mi się umówić z Cho na spacer.-wypowiedział z dumą. Nawet bliźniak zaprzestał pisania i zaczął przysłuchiwać się im z uwagą.

(Danielle)-Cho?-zapytała.-Kim jest Cho?

George parsknął w swoją kartkę na co Diggory czerwony ze złości zmierzył go ostrym spojrzeniem, ale na resztkach sił powstrzymał się od zbędnych komentarzy.

(Cedrik)-Szukająca Ravenclaw.-skwitował, przez cały czas obserwując reakcję zielonookiej.

(Danielle)-To wspaniale.-rzekła z uśmiechem, sortując prace domowe.

Przeciwna~George Weasleyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن