1

7.8K 167 60
                                    

Danielle wyrwana ze snu usłyszała ciche pobrzękiwanie zza ściany.

Z początku nie otwierała oczu dopóki hałas się nie nasilił.

Zdenerwowana podniosła się z łóżka i wyszła na korytarz po czym zapukała trzy razy w drzwi pokoju obok.

(Danielle)-Rolf!-w jej głosie pobrzmiewała irytacja.

Drzwi się otworzyły, a w nich ustał jej brat.

Jak zwykle jego brązowa czupryna sterczała na wszystkie strony, a zielone oczy takie same jak jej spoglądały na nią bystro.

(Danielle)-Teraz musisz mi powiedzieć co wyprawiasz.-bezceremonialnie przeszła pod jego ramieniem i wtargnęła do jego pokoju.

Jej brat nigdy nie brał pod uwagę czegoś takiego jak porządek, ale to co zobaczyła teraz przeszło ludzkie pojęcie.
Po całym pokoju walały się książki, pergaminy i jakieś wynalazki, szafka nocna była wywleczona na środek pokoju, jego biurko miało wyłamane nogi, a ubrania były powywalane z szafy.

Ustała i zaczęła nasłuchiwać.

(Rolf)-Nie wiem o czym mówisz.-oparł się o szafę.

Dostrzegła sakiewkę, z której przez dziurę wysypywały się sykle i knuty.

(Danielle)-Gdzie go trzymasz?-uniosła brew.

Rolf odstąpił od szafy. Jej drzwi się otworzyły, a ze środka wypadł Niuchacz.

Spojrzała najpierw na stworzenie, a następnie na brata.

Osobiście nie miała nic do magicznych stworów. Jej prababcia zapoczątkowała kult opieki nad owymi stworzeniami w całej rodzinie.

(Danielle)-Dziadek powinien się nim zająć.-odparła z powagą.

(Rolf)-Sądzisz, że sam sobie z nim nie poradzę?-prychnął.

(Danielle)-Sądzę, że twoja nora nie będzie odpowiednim środowiskiem dla tego biedaczka.-obiegła wzrokiem pomieszczenie.

Niuchacz dostrzegł połyskujący naszyjnik na jej szyji i wskoczył jej w ramiona.

(Rolf)-Sama nie masz czyściej w pokoju!-wybronił się.

Uniosła brwi na dźwięk oskarżenia.
Nikt nie mógł jej zarzucić nieporządku.
Była niemal pedantycznie nastawiona na czystość.

(Rolf)-No dobrze. Napiszę list do dziadka, a teraz idź się szykować do szkoły.-dał za wygraną.

Myślała, że będzie trudniej.
Chłopak od kilku dni zdawał się coś ukrywać, ale ona nie chciała sobie tym zawracać głowy.
Niestety jej cierpliwość skończyła się tego ranka.

Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju dokładnie zamykając drzwi za sobą, by rodzicielka nie miała okazji odkryć jego sekretu.

Weszła do pokoju i przystała przy szafie.
Nie musiała pakować kufra, zrobiła to wczoraj przed snem.
Spodziewała się, że dzisiejszy poranek będzie ciężki, dlatego zajęła się wszystkim dzień wcześniej.

Po przyszykowanu się wyszła z pokoju i pokierowała się od razu do jadalni.
Dało się wyczuć zapach jej ulubionych serowych bułeczek z pieca.

Mama bardzo o nich dbała mimo, że była sama.
Ich ojciec odszedł od nich, gdy dzieci miały po kilka lat.
Utrzymywali z nim kontakt, ale nie dało się tego nazwać wzorowymi relacjami dziecko-ojciec.

Po chwili znalazł się za nią Rolf.
Wspólnie zasiedli do stołu.
Mama już piła kawę i czytała proroka codziennego, była to jej mała rutyna.

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now