7

2.1K 108 13
                                    

Z sobotniego treningu wszyscy wrócili przemoczeni.

Cedrik zadbał o to by każdy nawet nie miał zamiaru wychylić nosa z dormitorium do kolacji z okazji Nocy Duchów.

Gdy Danielle uskarżała się Lynn i Allison na temat tego jak na treningu Fleet najwidoczniej coś do niej miał, bo cały czas ją krytykował, nawet to, że źle dosiadała Zamiatacza-miotły, na której musiała latać dopóki nie zdobędzie nowej.

(Allison)-Może po prostu mu się podobasz.-rzekła z uśmieszkiem.-Chłopcy lubią pokazać dominację.

(Lynn)-Tak, pamiętam jak w 1 klasie Carol McCavoy nazwał mnie wrednym mieszańcem. Na kilometr dało się wyczuć sympatię.-parsknęła śmiechem, a Allison w odpowiedzi rozbawiona pokręciła głową.

Danielle ostanowiła wyciąć kawał z okazji Nocy Duchów.

W momencie, gdy współlokatorki opuściły dormitorium ona przystąpiła do planu.

Wybiegła z Pokoju Wspólnego i pokierowała się do lochów.

Gdy znalazła się na miejscu schowała się za gobelinem z wizerunkiem Salazara Slytherina i czekała na swoją "ofiarę".

Po około 10 minutach zza zakrętu wyleciał Krwawy Baron.
Gdy przelatywał obok Scamander ona zaczęła działać.
(Danielle)-Kolowaria-szepnęła.
Nagle duch zaczął zmieniać barwę na kanarkowożółtą.

Na szczęście Baron nie dostrzegł zmiany swojego imagu, więc mogła spokojnie działać dalej.

Gdy nadszedł czas by wyruszyć do Wielkiej Sali była już w drodze.

Schodziła jakby nigdy nic po schodach, gdy usłyszała tupot stóp i śmiechy za plecami.

Zanim zdążyła się obrócić 2 pary rąk złapał ją pod ramiona i w ekspresowym tempie zaczęła zmierzać w stronę Wielkiej Sali.

Dostrzegła 2 rude czupryny po swoich bokach.

(Danielle)-Fred? George? O co chodzi?!-próbowała się wyswobodzić z ich chwytu gwałtownie się zatrzymali pod wrotami do Wielkiej Sali.

(Fred)-Wybacz, że Cię tak wystraszyliśmy...
(George)-Ale byłaś na miejscu naszej małej zbrodni, a nie chcieliśmy by ktoś posądził ciebie.
(Fred)-W miarę przeprosin zapraszamy cię do naszego stolika maluchu.
Zanim zdążyła odpowiedzieć pociągnęli ją do stołu Gryffindoru, a następnie posadzili pomiędzy sobą.

Zaczęło spoglądać na nią dziesiątki oczu.
Nie była zbyt znana w szkole, ale też ta sława nie była jej potrzebna.
Jedna z dziewczyn-Angelina Johnson ścigająca Gryffonów zaczęła spoglądać na nią wrogo.
Prawdopodobnie miała jeszcze za złe jej zwód wykonany na pierwszym meczu Hufflepuffu i Gryffindoru.

Z zamyśleń wyrwał ją bardzo dobrze znany jej głos.
(Lee)-A kogo ja tu widzę?
(Danielle)-Gdyby nie panowie Weasley to bym była w niezłych opałach.-rzekła z uśmiechem.
(Fred)-Nawet nie pierwszy raz.

Towarzystwo chłopców na uczucie odziwo bardzo podobało się Scamander.
Z początku Danielle była speszona co na jej szczęście zauważyli i natychmiast zaczęli opowiadać kawały by rozluźnić atmosferę.
Przez cały czas nie mogła opanować śmiechu.

Wtedy żaden z nich nie miał świadomości, że ten mały incydent, który wielu nazwałoby błahostką później będzie rzutował na ich dalsze życie.

W trakcie uczty do środka wleciała masa duchów, które jak zgadywała Danielle wracały z przyjęcia z okazji rocznicy śmierci Prawie Bezgłowego Nicka.

Salę zapełniła masa kolorowych duchów.
Uczniowie byli zachwyceni, ale i rozbawieni samą reakcją duchów na ich wizerunek.

(Lee)-Chyba macie konkurencję.
Nagle bliźniacy dostrzegli uśmieszek na twarzy ich towarzyszki.

Po uczcie strumień uczniów wspinał się po schodach, a następnie przechodził przez korytarz w stronę Pokoi.

Gwar, śmiechy i kroki natychmiast ucichły.

Danielle, Lee i bliżniacy niewiedząc co spowodowało taką reakcję cisnęli się do przodu.

(Ktoś)-Strzeżcie się wrogowie Dziedzica! Wy będziecie następni, szlamy!

Do uchwytu na pochodnię za własny ogon przywiązana była Pani Norris, kotka Filcha. Na kamiennej ścianie krwią połyskującą w blasku pochodni były napisane słowa "Komnata Tajemnic została otwarta. Strzeżcie się, wrogowie Dziedzica."
Na posadzce było pełno wody.

Danielle przerażona całym zjawiskiem zamarła.
Bliźniacy, Lee jak i reszta uczniów nawet nie ważyła się pisnąć słówkiem.

Hermiona Granger, Ron Weasley i Harry Potter, którzy byli najbliżej miejsca zdarzenia zszokowani nawet nie drgnęli.

Nagle przez tłum przepchnął się zdenerwowany woźny.
Widząc panią Norris kompletnie bez życia wpadł w furię posądzając o wszystko Harrego Pottera.

Chwilę później pojawili się nauczyciele z profesorem Dumbledorem na czele.

Z ich rozmowy dało się wywnioskować, że kotka została spetryfikowana.

Opiekunowie natychmiast odprowadzili swoich uczniów do Pokoi Wspólnych.

Tej nocy Danielle nie mogła zmrużyć oka z powodu natłoku myśli.
Szlamy, spetryfikowana kotka, Komnata Tajemnic, Dziedzic Slytherina. Co jeszcze stanie się w tym roku?

Następnego ranka wszyscy Puchoni trzymali się razem jeszcze bardziej niż zwykle.
Brak przestrzeni i ciągły temat wczorajszego wieczoru sprawiał, że Danielle czuła się nieswojo i przy najbliższej okazji uciekła na błonia.

Usiadła nad jeziorem i zaczęła myśleć o wszystkich poprzednich latach.
Niewątpliwie od wieści o rzekomym zeszłorocznym powrocie Voldemorta zaczęło się dziać wiele zagadkowych rzeczy, a wczoraj jedną z nich zobaczyła na własne oczy.

(Cedrik)-Tak sądziłem, że cię tutaj znajdę.-usiadł obok przyjaciółki.
(Danielle)-Wybacz, że tak nagle zniknęłam. Po prostu...
(Cedrik)-Nie lubisz tłumów.-dokończył.
Danielle spojrzała na niego z ulgą.
W takich chwilach dobrze mieć kogoś bliskiego.
Cedrik objął ją ramieniem. Nie musiał nic mówić by podnieść ją na duchu.
Czasem zastanawiała się czy zasługuje na takiego przyjaciela.

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now