Scena 18+
Dziewczyna grabiła liście w stronę gigantycznej kupy na końcu dziedzińca. Już drugą godzinę sprzątała podwórze w przeciwieństwie do jej chłopaka, który od pewnego czasu wylegiwał się na bruku i porządkował zamówienia na ich produkty.
- George proszę cię pomóż mi, bo zaraz dostaniesz tymi grabiami. - zajęczała, przystając na chwilę.
- Nie możesz użyć magii? - odpowiedział, nie odrywając wzroku od pergaminu.
- A co jeśli Filch przyjdzie akurat w tym momencie, gdy będę czarowała? Nasza kara przedłuży się o kolejny miesiąc.
- Nie przesadzaj. Nie przyszedł tutaj już od godziny.
Szatynka dała za wygraną i oparła grabie o murek, a następnie machnęła rękoma, szepcząc pod nosem "Chłoszczyć". W mgnieniu oka wszystkie liście uniosły się nad ziemię, a po czasie ułożyły w zwarte kupki, czyniąc dziedziniec czystym.
Wolnym krokiem podeszła do rudzielca i podparła ręce o biodra.
- W takim razie co teraz? - zapytała z ciekawością.
- Teraz, a raczej zaraz pouczę cię grać na pozycji pałkarza w Quidditchu. - odparł, uśmiechając się pod nosem.
- Co? Po co mi ta umiejętność skoro jestem ścigającą. - uniosła brew, gdy podniósł się z ziemi i chwycił jej dłoń.
- Skąd wiesz, że nie będziesz musiała kiedyś kogoś zastąpić?
- Widzisz mnie w roli pałkarza? - parsknęła.
Zmierzył ją wzrokiem i zachichotał pod nosem. W prawdzie większość pałkarzy to umięśnieni gracze, ponieważ do wybicia tłuczka potrzeba było niemałej siły.
- Ja wierzę w twoje umiejętności. - puścił jej oczko. - I spodziewam się niezłego ubawu.
Po dotarciu na boisko na szczęście nikogo nie zastali. Scamander od razu ruszyła na sam środek, a chłopak podążył do szopy, by zabrać potrzebny sprzęt. Wkrótce wrócił z kufrem pod pachą oraz dwoma pałkami.
Wręczył jej jedną z nich, a ich ciężar uderzył w nią znienacka. Nie były najlżejsze, ale dla takiego George'a lub Freda nie sprawiały problemu.
- A miotły? - zapytała z nadzieją.
- Jesteś taką niezdarą przez co boję się, że znowu spadniesz. Poćwiczymy na ziemi.
- Ej! Ostatnio sobie poradziłam! - dźgnęła go palcem w klatkę piersiową.
- Ćwiczymy na ZIEMI i kropka. - powtórzył i cmoknął ją w nos.
Szatynka przewróciła oczami i cofnęła się o kilka kroków do tyłu.
- Dobrze mamusiu. - burknęła.
- Wolałbym "tatusiu". - poprawił ją, uśmiechając się pod nosem.
Poczuła jak jej policzki się czerwienią, ale szybko to zignorowała. Przymrużyła oczy i pokręciła głową z uśmieszkiem.
- To zrobimy tak. Zaraz otworzę wieczko, a gdy tłuczek wyleci to go odbijesz. - powiedział spokojnym tonem.
- To żeś mi wytłumaczył. No nie spodziewałam się, że będę musiała go odbić. - sarknęła.
George zignorował jej odzywki.
Podszedł do niej od tyłu i delikatnie stuknął ją w kostkę.- Rozstaw szerzej nogi i je ugnij. Łatwiej złapiesz równowagę.
YOU ARE READING
Przeciwna~George Weasley
FanfictionDanielle Scamander to zwykła dziewczyna z niezwykłej rodziny. Wkraczając w okres dojrzewania zaczyna dostrzegać jak bardzo nie pasuje tam skąd pochodzi. Musi stawić czoło wielu trudnościom obecnego świata nie tracąc wiary w siebie i innych. W pewnym...