76.Pokrzepienie duszy

976 89 47
                                    

Rozkoszowali się pobytem w łazience jeszcze przez dwie godziny, nawet nie mieli pojęcia, że zleciało tak szybko.

Puchonka od początku roku nie miała okazji odprężyć się na dłuższy czas.
Cały czas miała obowiązki, nauka, powinności prefekta, pomoc Cedrikowi przy turnieju, jej własne rozterki, które odziwo zajmowały sporą część jej obecnego życia, a dodatkowo nadciągały kolejne burzowe chmury.
Ciągłe koszmary i wspomnienia w związku ze śmiercią Dorothy były nieodłączną częścią jej bytu, ale teraz nadciągało coś dodatkowego. Czas leciał, a ona zaczynała wyczuwać spadek nastroju, zbliżała się rocznica śmierci jej matki.

W ciszy składała świeżo uprane ubrania, ignorując żywą pogawędkę swoich wspólokatorek. Lynn i Allison w przeciwieństwie do niej tryskały dobrym humorem. Natomiast ona dzisiaj czuła się nieobecna, wręcz wycofana.
W następnej kolejności udały się na lekcję zielarstwa. Nie należała ona do wyjątkowo pasjonujących, ponieważ przycinali łodyżki figi abisyńskiej.

(Prof.Sprout)-Mam wam wszystkim coś do powiedzenia.-przemówiła, gdy już prawie wszyscy wykonali swoje zadanie.-Zbliża się Bal Bożonarodzeniowy, tradycyjna część Turnieju Trójmagicznego, znakomita okazja, by poznać bliżej naszych zagranicznych gości. Bal jest tylko dla uczniów od czwartej klasy wzwyż, ale każde z was może zaprosić kogoś z młodszej klasy.

Kilka dziewczyn zachichotało głośno. Lynn szturchnęła je w żebra i oznajmiła, że na pewno zaprosi Hazel.
Szturm Puchonek zaczął rozglądać się po twarzach chłopców, którzy szeptali coś między sobą, nie zaszczycając ich ani jednym spojrzeniem.

(Prof.Sprout)-Obowiązują szaty odświętne.-wtedy Danielle przypomniało się o paczce, która czekała pod łóżkiem na odpakowanie.-Bal rozpocznie się w Wielkiej Sali o ósmej w dzień Bożego Narodzenia, a zakończy o północy. Jestem pewna, że wszyscy moi wychowankowie godnie będą reprezentować dom Helgi Hufflepuff.-na koniec uśmiechnęła się ciepło i wypuściła ich kilka minut szybciej.

Wszyscy żwawym krokiem opuścili cieplarnię, a w powietrzu rozbrzmiała masa głosów.
Allison skakała jak skowronek między nimi i wymyślała najróżniejsze historie, w których Ilija podchodzi do niej i z kulturą pyta czy zechce towarzyszyć mu na balu.

Lynn na początku przerwy skocznym krokiem pobiegła na drugie piętro, na którym Krukonka jeszcze nie dawno miała lekcje.
Allison pobiegła do dormitorium, by napisać list do siostry z prośbą o wysłanie katalogu z sukienkami, a Scamander bez słowa ruszyła do lochów na eliksiry.

...

Jeszcze tydzień temu Danielle uznałaby, że nikt nie ośmieli się jej zaprosić na bal, po tym jak się ośmieszyła kilka miesięcy temu podczas zatarcia z Kanopusem. Do tej pory obijało jej się o uszy, że jest uważana za wariatkę lub dziwoląga, ale nie zwracała na to większej uwagi.
Szczerze mówiąc miała nadzieję, że nikt nie wyjdzie z propozycją, ale los robił jej na złość. W ciągu ostatnich dni kilku chłopaków z jej roku zdążyło podejść z pytaniem, ale ich zbywała.
Większości nawet nie znała.

(Crystal)-Muszę ci przyznać, że trochę zazdroszczę ci tego balu.-rzekła, porządkując fiolki na półce.

Scamander podczas przerwy obiadowej postanowiła odwiedzić rudowłosą w skrzydle.
Niestety tutaj też nawinął się temat zbliżającego się wielkimi krokami Bożego Narodzenia.

(Danielle)-Może ktoś cię zaprosi.-mruknęła.

(Crystal)-Mnie?-zaśmiała się.-Z nikim nie rozmawiam. Ludzie uważają mnie za wycofaną dziwaczkę. Kto by chciał spędzić ze mną bożonarodzeniową noc.

(Danielle)-Gdybym ja była chłopcem to bym cię zaprosiła.-uniosła kąciki w serdecznym uśmiechu, a Krukonka pokręciła głową z rozbawieniem.

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now