94

838 68 46
                                    

Było wpół do pierwszej w nocy, gdy dostali się do zamku.
George zobowiązał się do odprowadzenia jej do piwnic, a po drodze ledwo udało im się uniknąć konfrontacji z profesor Sinistrą.

- Miejmy nadzieję, że poszło po naszej myśli. - wymamrotał George, gdy znaleźli się przy beczkach. - W takim razie do jutra.

Pochylił się, by ucałować ją w skroń, a następnie ruszył w przeciwną stronę, by za chwilę zniknąć na schodach.

Wzięła głęboki oddech i wystukała kod, a następnie weszła przez prowizoryczne brwi do pomieszczenia. Ciepło natychmiast połaskotalo jej skórę, a ona uśmiechnęła się, zauważając, że pokój jest zupełnie pusty.

Przynajmniej tak sądziła.

- Już myślałem, że nie doczekam się waszego powrotu. - do jej uszu doszedł zachrypnięty głos.

Wytrzeszczyła oczy i natychmiast wbiła spojrzenie w fotel, od którego dochodził dźwięk.
Nie minęła chwila, a jej oczom ukazała się wysoka sylwetka profesora Dumbledore'a.

- Profesor Dumbledore? - wyjąkała. - Ja tylko...

- Wróciłam z trzydniowej wycieczki do Londynu. - dokończył, uśmiechając się promiennie, co zbiło ją z tropu.

- Nie jest pan zły? - zapytała, unosząc brwi.

- Mam być zły o to, że pojechałaś sprawdzić czy wszystko w porządku ze swoim ojcem i wciągnęłaś w to jednego z Weasleyów? Oczywiście, że nie jestem. Sam bym tak postąpił.

Machnął ręką, by zajęła miejsce na kanapie obok, a zaraz sam wygodnie rozsiadł się w żółtym fotelu i wbił w nią roziskrzone spojrzenie.

- Macie tutaj bardzo wygodne fotele. - oznajmił, kompletnie odbiegając od tematu. - Muszę jeden zabrać do mojego gabinetu. Nie będziecie mieli nic przeciwko, prawda?

Nie odezwała się słowem tylko nadal spoglądała na niego ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
Ostatnim czego się spodziewała w dzisiejszym dniu było spotkanie ich dyrektora w tak absurdalnej chwili.

- Skąd pan wiedział?

- Ściany mają uszy, Danielle. W całej szkole są setki portretów i jakimś cudem jeden z nich usłyszał twoją rozmowę o liście. - recytował, a ona z każdym słowem czuła się coraz bardziej zażenowana swoją przewidywalnością. - Muszę przyznać, że pomysł z użyciem zaklęcia przemieniającego na twojej koleżance był dobry i odziwo profesor Umbridge nic nie zauważyła.

- Profesor Umbridge była w naszym dormitorium?

- Oczywiście. Zaniepokoiło ją to, że nie stawiałaś się na wieczornych szlabanach i zaledwie kilka godzin temu zaszczyciła twoje współlokatorki swoją obecnością. - powiedział. - Lecz nie jestem tutaj w sprawie omówienia twojej ucieczki z zamku, ale porozmawiania o twoich mocach.

- Coś z nimi nie tak? - zapytała.

- Z nimi jest wszystko w porządku, zważając na to, że w zeszłym roku przestałaś stosować się do moich zaleceń i zrezygnowałaś z lekcji. Nie ukrywam, że wbrew pozorom była to bardzo dobra decyzja. Niestety w tym roku również będziesz musiała radzić sobie sama, ponieważ nie mam dla ciebie nauczyciela. Mam również prośbę. Profesor Umbridge nie może dowiedzieć się o twoich zdolnościach.

- Dlaczego?

- Istnieje prawdopodobieństwo, że odkąd rozpoczęła kadencję na stanowisku nauczyciela obrony przed czarną magią Ministerstwo Magii wie o nas o wiele więcej. Nie chcemy, by również donosiła na twój temat. Podejrzewam, że ktoś mógł was śledzić w przeciągu ostatnich dni lub zaatakować. Zgadłem?

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now