80.Puszka Pandory

1K 78 72
                                    

😇

Schodzili po łagodnym zboczu do jeziora i dostrzegli, że trybuny, które w listopadzie otaczały zagrodę dla smoków, wznosiły się obecnie nad brzegiem wody.
Wszyscy powoli zaczęli się zbierać, by ponownie zaznać zaszczytu doglądania zmagań tegorocznych zawodników, a gwar podnieconych głosów tylko dodawał dreszczyku emocji.
Przy stole sędziowskim zajmował już miejsce profesor Dumbledore, Karkarow, madame Maxime i Percy, na którego widok znacznie się skrzywili.

Nagle zza pleców doszły do nich podniecone żeńskie głosy, które od razu rozpoznali.
Para Puchonek po sekundzie zrównała się z ich tempem i przywitała ich z szerokimi uśmiechami, najwyraźniej podekscytowane zbliżającym się widowiskiem, a po chwili nie trudząc się zbędnymi pogaduszkami, przyśpieszyły kroku.
Płomiennowłosi zmierzyli się znaczącymi spojrzeniami i kilka razy obrócili głowę, by upewnić się, że brakujący element układanki nie idzie gdzieś z tyłu.

(Fred)-Hej, dziewczyny.-zaczepił je.-Danielle już jest na trybunach?

(Allison)-Nie będzie jej dzisiaj, profesor Sprout mówiła, że źle się czuła i leży w Skrzydle szpitalnym.-odpowiedziała.-Ale mamy aparat, to porobimy zdjęcia, by jej pokazać.

Blondynka uniosła w górę cyfrówkę, którą dostała od rodziców w tegoroczne święta i mrugnęła porozumiewawczo.

(George)-Jeszcze wczoraj trzymała się dobrze.-szepnął.

(Fred)-Spokojnie, nic jej się nie stanie, gdy posiedzi dwie godziny bez ciebie.-pokręcił głową wyraźnie rozbawiony.

W ciągu dwudziestu minut trybuny zapełniły się co do ostatniego miejsca.
Przez chwilę panowało pewnego rodzaju poruszenie, ponieważ zawodnicy już byli gotowi do rozpoczęcia zadania, ale jeden nadal się nie pojawiał.
Kiedy wszyscy tracili nadzieje, a dyrektorzy gościnnych szkół nabrzmiewali satysfakcją, że już go nie zobaczą, to i tutaj ich zaskoczył, bo sprintem znalazł się przy stanowisku sędziów, co wywołało wrzawę Gryffonów.
Przez chwilę rozmawiał z Bagmanem, który był wyraźnie spokojniejszy na jego widok, a gdy już się ustawił na wyznaczonym miejscu, oficjalnie ogłoszono rozpoczęcie drugiego zadania.

(Bagman)-Zatem nasi reprezentanci są już gotowi do drugiego zadania, które rozpocznie się na mój gwizdek. Mają dokładnie godzinę na odzyskanie tego, co utracili. Liczę do trzech! Raz... dwa... trzy!

Rozległ się gwizdek, który rozdarł głuchą ciszę. Z trybun ragrzmiały salwy oklasków i krzyków.
Wszyscy zawodnicy z wyjątkiem Harrego, który zajął się pozbywaniem zbędnych elementów ubioru, weszli do zimnej wody.
Śmiechy dochodzące z widowni przyprawiły Pottera o zawstydzenie.
Wszyscy już dawno zanurzyli się w odmętach niezbadanych wód, a on bez jakichkolwiek oznak magicznej mocy, podążał coraz dalej.
Nagle złapał się za szyję nie mogąc nabrać oddechu i rzucił się głową na przód, dołączając do swoich przeciwników.

Wtedy pozostało im tylko czekać.

...

(Lynn)-Mogłam zostać w zamku.-zawodziła, znudzonym tonem.

(Fred)-Myślicie, że się utopili?-zapytał spoglądając to na taflę wody, to na zegar, który pokazywał, że do upłynięcia czasu została minuta.

Wszyscy byli wyraźnie znudzeni, niektórzy zaczynali mieć obawy, natomiast sędziowie siedzieli ze spokojnymi minami jakby nigdy nic i obserwowali wszystko dookoła.

Rozległo się dzwonienie, sygnalizujące upłynięcie czasu.
Poniektórzy powstali i przysunęli się do krawędzi, by doglądać potencjalnych zawodników.
Nagle z przeciwległego końca trybun rozbrzmiały okrzyki. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę i dostrzegli jak z pod wody wychyla się czyjaś głowa, a tuż po niej zmęczona twarz Digorry'ego.
Dziewczyna towarzysząca mu zaczęła głośno kasłać i z powrotem zanurzać się pod wodą z czystego szoku.
Brunet złapał ją za kołnierz i pociągnął do góry, a następnie objął ramieniem.

Przeciwna~George Weasleyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें