66.Propozycja

1K 63 20
                                    

Wielka sala jak zwykle wyglądała wspaniale. Złote talerze i puchary, lśniły w blasku tysiąca świec unoszących się nad głowami uczniów.
Danielle pożegnała się z bliźniakami na wejściu i umówili się, że złapią się nazajutrz.
Z delikatnym uśmiechem podążyła do stołu, a gdy znalazła się przy swoim miejscu natychmiast wpadła w ramiona przerażonej Allison.

(Allison)-Jak dobrze, że nic ci nie jest.-wyszeptała.-Słyszałam co się działo na igrzyskach...To straszne.

Dziewczyna zasiadła wraz z przyjaciółmi i natychmiast została zalana masą pytań na temat zdarzeń z przed tygodnia. Puchonki uważnie przysłuchiwały się jej wywodowi, a rozemocjonowana brunetka co jakiś czas zakrywała usta z niedowierzaniem.

(Lynn)-A to ci heca.-mruknęła.-Mój ojciec wrócił ze służby z poparzoną nogą. Podobno po podpaleniu konstrukcja jednego z namiotów zawaliła się, a on był najbliżej.

(Cedrik)-Witam panie.-rzekł szarmancko, a następnie zasiadł tuż obok szatynki.-Allison przywitała się grzecznie, a Lynn tylko skinęła głową, bo była zajęta pałaszowaniem puddingu.-O czym rozmawiacie?

(Allison)-O wypadku Danielle.

(Cedrik)-Jakim wypadku?-uniósł brew. Nie przypominał sobie żeby pisała mu w listach o jakimś wypadku.

(Danielle)-Nic wielkiego.-przewróciła oczami.-Gdy uciekaliśmy przez las wpadłam na Rona i zwichnęłam kostkę.

(Cedrik)-Nie złapali was? Musiało ci być ciężko wracać do obozu.

(Danielle)-George mnie zaniósł.-na jej twarz wpłynął delikatny uśmiech.

(Lynn)-Georgeee?-przeciągnęła, a następnie poruszała dwuznacznie brwiami. Szatynka natychmiast skarciła ją wzrokiem.

(Allison)-Czy ja o czymś nie wiem?

(Prof.Dumbledore)-Moi mili! Skoro już wszyscy najedli się i napili, muszę jeszcze raz prosić was o uwagę. Z najwyższą przykrością muszę stwierdzić, że w tym roku nie będzie międzydomowych rozgrywek o Puchar Quidditcha.

(Danielle&Cedrik)-Słucham?-wydyszeli.

(Prof.Dumbledore)-A nie będzie ich z powodu wydarzenia, które odbędzie się w tym roku. Mam wielką przyjemność ogłosić, że...-jego wywód przerwał głośny trzask otwieranych drzwi.

Wszyscy obrócili głowę w stronę dźwięku.
W drzwiach pojawił się jakiś mężczyzna odziany w czarny podróżny płaszcz, wspierający się na lasce.
Ściągnął kaptur, strząsnął z czoła ciemnoszare włosy, a następnie ruszył w stronę stołu nauczycielskiego.
Przybysz doszedł do dyrektora i uścisnął mu dłoń, zadał mu jakieś pytanie na co potrząsnął głową z uśmiechem i zasiadł z resztą profesorów do stołu.

(Prof.Dumbledore)-Pragnę wam przedstawić nowego nauczyciela obrony przed czarną magią. Profesora Moody'ego.-odchrząknął.-Wracając, w ciągu następnych kilku miesięcy będziemy mieli zaszczyt być uczestnikami bardzo ciekawego wydarzenia. Mianowicie w tym roku w naszej szkole odbędzie się Turniej Trójmagiczny!-Po sali rozniosły się setki szeptów. Danielle jako jedna z nielicznych kompletnie nie miała pojęcia czym wszyscy się tak zachwycają.

Tak jakby profesor umiał czytać w jej myślach, bo po tym jak w pomieszczeniu znowu nastała cisza, zaczął tłumaczyć na czym to wszystko polega.
Z jego wywodu Puchonka zrozumiała, że każda ze szkół magicznych wybierała jednego reprezentanta, a oni rywalizowali ze sobą w trzech zadaniach. Niestety przerwali turniej ze względu na dużą ilość ofiar śmiertelnych. Z tego powodu w tym roku zastosowano ograniczenie wieku kandydatów i mogą się zgłaszać wyłącznie ci, którzy ukończyli siedemnaście lat.
Mówiąc szczerze było jej to obojętne, ponieważ siedemnaście lat kończy za kilka miesięcy, a i tak nie wyobraża sobie brania udziału w czymś takim.

Przeciwna~George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz