78.Bal

1.1K 86 60
                                    

Jeszcze trochę cierpliwości.

Gorąca woda spływała po jej nagim ciele, skutecznie ją odprężając.
Cała łazienka była niczym istna perfumeria. Wszędzie walały się najróżniejsze balsamy, płyny do kąpieli, mgiełki.
Dziewczyny zadbały o to, żeby wypaść jak najlepiej.
Opuściła prysznic i wytarła ciało. Wtarła w gładką skórę kokosowy balsam i popsikała się perfumem o delikatnym różanym zapachu. Następnie nałożyła masę wałków na głowę, by zrobić grube fale.

(Allison)-Danielle!-krzyknęła donośnie.

Narzuciła na ramiona szlafrok, a po chwili opuściła pomieszczenie.
Tuż przed drzwiami Allison dumnie prezentowała się w swojej fioletowej sukni do kolan, a Lynn jakby nigdy nic wylegiwała się na swojej pryczy w ciemnogranatowym garniturze, spoglądając z szerokim uśmiechem na wystrojoną Hazel, siedzącą na przeciwko.

(Danielle)-Wow.-mruknęła, mierząc je wzrokiem.-Na prawdę pięknie wyglądacie.

Brunetka uśmiechnęła się szeroko i głośno zaklaskała.
Obie prezentowały się bardzo elegancko.
Szatynka przeniosła spojrzenie na paczkę, która leżała na jej łóżku, a następnie ruszyła w jej stronę, z lekkimi obawami jak może wyglądać suknia, którą przygotowała jej Tina.
Złapała za wstążkę, a wspólokatorki znalazły się tuż za jej plecami.
Szybkim ruchem odpakowała ją z papieru, aby po chwili unieść wieko.
Na samej górze leżała para pantofelków na niskim obcasie w czarnym kolorze, a pod nimi na włożenie czekała długa aż po ziemię suknia o barwie ciemnej butelkowej zieleni, która opinała ciało od biustu aż po uda, i rozszerzała się tuż nad kolanami.
Westchnęła cicho, gdy przyłożyła ją do ciała i stanęła przed lustrem.
Była szykowna i idealnie trafiona w jej gust.

(Allison)-Zostało ci mało czasu.-rzekła.-Chodź, mogę cię pomalować.

Posadziła ją przed lustrem w łazience, a następnie złapała za pędzel.
Po kilkunastu minutach na jej twarzy pojawił się delikatny makijaż, który skutecznie podkreślał jej urodę.
Później ściągnęła wałki, a podkręcone włosy opadły jej na łopatki. Nie zrobiła z nimi nic specjalnego, prócz przedziałku na boku.
Na szyję nałożyła złoty łańcuszek.
Po nałożeniu sukni ustała przed lustrem, a jej kąciki uniosły się w górę.
Jednak George miał rację, ogromnie, by żałowała gdyby nie poszła na bal.

(Hazel)-Przepięknie.-powiedziała stawiając obok.-Twój partner będzie pod wrażeniem.

(Lynn)-Będzie pod wrażeniem jak poprawię mu drugie oczko.-zagroziła unosząc pięść.

Zielonooka westchnęła cicho.
Od ostatniej potyczki z Weasleyem, nie zamieniła z nim słowa. Tak samo z Hawkiem, którego nie widziała od dłuższego czasu. Podobno cały czas siedzi w dormitorium.
Nawet nie miała pewności, czy rudzielec będzie czekał na nią przed Wielką Salą.
Oczywiście, że nadal chciała się z nim wybrać na bal, nawet jeżeli po ich kłótni z początku miała ochotę go rozszarpać.
Ale czy on zażegnał swoje humorki i też tego chciał?

Osobliwie teraz wyglądał pokój wspólny, pełen ludzi odzianych w różnobarwne szaty wyjściowe i suknie, zamiast szkolnych.
Od razu w oczy rzucił jej się Rolf, który prezentował się niezwykle rześko w swoim hebanowym garniturze, a tuż obok niego stała...Luna w szokująco żółtej sukni, z długimi blond włosami, w które wplątała różnokolorowe kwiaty.

(Rolf)-Wyglądasz jak nie moja siostra.-zaśmiał się..-Wy również ślicznie wyglądacie.-wtrącił kulturalnie.

(Danielle)-Dziękuję.-zaszczyciła go figlarnym spojrzeniem.-Luna miło cię widzieć.

(Luna)-Och Danielle wyglądasz jak syrena.-zatrzepotała rzęsami.-Uważajcie na nargle!-zanim ktokolwiek zdążył zareagować, złapała Scamandera za dłoń i skocznym krokiem podążyła w stronę wyjścia.

Przeciwna~George WeasleyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin