84.Bezpieczeństwo

1K 77 34
                                    

Miłej nocy

Rolf przytrzymał drzwi, by przeszła jako pierwsza.
Następnie rzucił kątem oka na dwóch pracowników Ministerstwa Magii, którzy przywieźli ich z dworca prosto do domu, nie udzielając odpowiedzi na żadne pytanie, które starszy Scamander próbował im zadać.
Dziadkowie nie raczyli ich poinformować o tym, że dostaną takie powitanie na dworcu, ale Danielle przeczuwała, że to wszystko musiało być zarządzone na ostatnią chwilę. Bez powodu nie dostaliby dwóch szoferów, musiało być tutaj jakieś wyjątkowo paskudne drugie dno.

W przedpokoju zastali kilka walizek poustawianych pod szafą. Oboje wymienili się skonsternowanymo spojrzeniami i ruszyli do przodu, a tam zastali Newta, który narzucał na szyję swój znoszony czarno-żółty szal.
Gdy usłyszał ich kroki obrócił się na pięcie i zmierzył ich nerwowym spojrzeniem.

(Rolf)-Co tu się dzieje?-wymamrotał, przenosząc wzrok na Tinę, która właśnie opuściła sypialnię, wynosząc ze sobą kolejne rzeczy.

Staruszek kiwnął ręką, by przeszli za nim do kuchni.
Zasiedli przy stole, ale on przez cały czas nerwowo zerkał na zegar wiszący na ścianie. Złączył dłonie i westchnął głęboko, a po chwili przemówił:

(Newt)-Musimy na jakiś czas opuścić Anglię.-zaczął, a oni natychmiast wybałuszyli oczy.-Nie jesteśmy już tutaj bezpieczni.

(Rolf)-Jak to?-zmarszczył brwi.-W jakim sensie nie jesteśmy bezpieczni?

(Newt)-W takim, że śmierciożercy zaczęli się interesować twoją siostrą i jej zdolnościami.-przetarł zmęczoną twarz.

Danielle wywnioskowała, że tej nocy nie spał zbyt dobrze.
Jego skóra przybrała niezdrowy odcień szarości, a pod oczami miał wory, które przez cały czas przecierał. Kołnierz od szarej koszuli miał wyraźnie pognieciony co mówiło, że po przebudzeniu gdzieś się śpieszył.
Podsumowując wszystko, nie wyglądał zbyt dobrze.

(Newt)-Niedawno zaatakowali mnie, gdy wracałem od Tezeusza.-Danielle słysząc imię jego brata nieznacznie zmarszczyła nos. Nigdy nie przepadała za swoim stryjecznym dziadkiem, on w gruncie za nią też nie.-Udało mu się obronić, ale wtedy zrozumiałem, że nie jesteśmy bezpieczni. Zaczęło się od tego, że wasza matka była członkinią Zakonu Feniksa.

(Danielle)-Zakonu Feniksa?-powtórzyła.

(Newt)-Później wam wytłumaczę, nie mamy zbyt dużo czasu.-pokręcił głową.-Prowadziła śledztwo na temat Greybacka. Niestety zanim zdążyła go znaleźć, on znalazł ją. Nie wiemy jakim cudem dowiedzieli się o twoich zdolnościach, ale zaczęli się tobą interesować już na początku roku. Ktoś pilnie potrzebował twoich akt z ministerstwa i w końcu je zdobył. W szkole byliście bezpieczni, ale poza nią jesteśmy zdani na siebie.

Nastała cisza.
Newt rzeczywiście powiedział bardzo wiele, ale w głowie dziewczyny nic się nie rozjaśniło. Nadal nie wiedziała gdzie dokładnie pojadą, a ujawnienie prawdziwego zajęcia jej matki tylko bardziej wybiło ją z tropu.

(Danielle)-Co będzie z nami teraz? Co będzie z nami jak wyjedziemy?-potarła głowę od nadmiaru niewiadomych.

(Newt)-Przez najbliższy miesiąc będziemy mieszkali u Queenie.

(Rolf)-Co z moją pracą?-wtrącił zmartwiony.

Wtedy kolejna rzecz ją zaskoczyła. Kompletnie wypadło jej z głowy to, że w tym roku jej brat ukończył szkołę i miał zamiar podjąć się pracy w Ministerstwie. Już w połowie roku coś mówił, że Tezeusz ma mu pomóc z rekrutacją, ale nie za bardzo się na tym skupiła.

(Newt)-Będziesz pracował, ale dopiero po powrocie. Twoja sytuacja jest tak samo niepewna jak sytuacja twojej siostry.-westchnął.-Za miesiąc wrócicie tylko wy i zamieszkacie w kwaterze Zakonu. Będziecie tam razem z Weasleyami i resztą. Od tamtej pory oni będą mieli na was czujne oko, a ja i Tina będziemy zajmowali się waszym bezpieczeństwem od zewnątrz.

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now