85.Ciepło

1K 81 85
                                    

W jakim jesteście domu?

(Molly)-Zaprowadźcie Danielle i Rolfa do ich sypialni.-poprosiła, a po chwili zniknęła za drzwiami kuchni, by najprawdopodobniej przyrządzić kolację.

George natychmiast zabrał jej kufer, a następnie kiwnięciem głowy zasygnalizował, by pokierowała się na schody. Drugi z braci natychmiast przywarł do jej ramienia i kompletnie nie zwracając uwagi na pozostałych dwóch towarzyszy zaczął zalewać ją potokiem słów.

(Fred)-Ty masz pokój na pierwszym piętrze.-wskazał palcem w górę.-Nie było miejsca na trzecie łóżko w sypialni Hermiony i Ginny, więc będziesz sama. Natomiast...

(George)-Twój braciszek będzie z nami.-zaśmiał się złowrogo i obrócił, by rzucić spojrzenie onieśmielonemu szatynowi.-My mamy większą sypialnię. Na pewno będziemy się bardzo dobrze bawili.

(Fred)-Chcieliśmy by było na odwrót, ale mama się nie zgodziła.-przetarł niewidoczną łzę, a po chwili się zatrzymał.-Już jesteśmy!

Otworzył drzwi, by ją przepuścić, a George podążył za nią. Jednak drugi bliźniak poszedł wyżej z jej bratem, dzięki czemu zostali sami.
Sypialnia była mniejszych rozmiarów, ale nie przeszkadzało jej to. Pod ścianą stało średnie łoże z drewnianymi rzeźbionymi oparciami, a w wysokim oknie wisiały długie aksamitne zasłony. Srebrna tapeta dodawała elegancji pomieszczeniu, a gdzieniegdzie wisiały obrazy z różnymi osobistościami.

(Danielle)-Podoba mi się.-mruknęła, gdy skończyła doglądać pomieszczenia.

Wskoczyła na łóżko, które odziwo było bardzo miękkie. Odetchnęła głośno i przymknęła powieki, a po chwili poczuła jak materac tuż obok ugina się pod ciężarem jej chłopaka.
Obróciła się na bok i skrzyżowała z nim spojrzenia. Ilustrował jej twarz w ciszy. Danielle uniosła kąciki w delikatnym uśmiechu i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego zaróżowionego policzka, a następnie pogładziła kciukiem skórę, na co jeszcze bardziej wtulił twarz w jej dłoń, potrzebując bliskości, której brakowało mu odkąd się rozdzielili.
Podczas jej pobytu w Ameryce pozostawały im tylko listy. Oczywiście korespondowali bardzo często, lecz listy te były pozbawione jakiekolwiek koloru. Mieli zabronione pisania o tematach, które mogłyby pogorszyć ich obecną sytuację lub zdradzić tajemnice Zakonu. Przez to Danielle siedziała dłuższy czas nad pergaminem, by jakoś sensownie skleić zdania i przy okazji pokazać mu, że jest u niej lepiej niż było w rzeczywistości.

(George)-Chcę żebyś wiedziała, że jesteś o wiele, wiele silniejsza niż może ci się zdawać.-zaczął cicho.-Twoją największą mocą jest to, że masz wokół siebie ludzi. Ludzi, którzy chcą ci pomóc i nigdy cię nie zostawią. Ja tu jestem, Nielle.

Danielle pokiwała głową i przysunęła się jeszcze bardziej, by go pocałować. Wzięła go z zaskoczenia, ale nie protestował.Oparła jedną z dłoni na jego klatce piersiowej, a drugą cały czas gładziła jego oblicze.
Rudzielec w mgnieniu oka znalazł się tuż nad nią i oparł dłonie po obu stronach jej twarzy. W akcie zaskoczenia rozchyliła usta, a on postanowił to wykorzystać, wsuwając język do jej ust. Zamruczała cicho i odpowiedziała tym samym.

Rozległo się pukanie, a po chwili do ich uszu doszło rozległe skrzypienie.
Oderwali się od siebie i przenieśli wystraszone spojrzenia w stronę wejścia, ale dostrzegli tylko Rolfa, który widząc w jakiej sytuacji ich zastał zrobił się czerwony jak burak.
Danielle widziąc jego reakcję zagryzła policzki, by nie wybuchnąć śmiechem.

(Rolf)-Kolacja już jest gotowa.-wymamrotał, a po sekundzie błyskawicznie zamknął drzwi, by móc uciec od tej niekomfortowej sytuacji.

Szatynka nie wytrzymała i parsknęła głośnym śmiechem, po czym wtuliła twarz w zagłębienie szyi chłopaka, by choć odrobinę się opanować, a gdy po kilkunastu sekundach powróciła do poprzedniej pozycji dostrzegła uśmiech na jego twarzy, ale w jego spojrzeniu nadal tkwiło pożądanie.
Po chwili podniósł się i podał jej dłoń, by mogła wstać, a następnie ruszyli w stronę wyjścia, by spożyć ostatni posiłek tego dnia.

Przeciwna~George WeasleyWhere stories live. Discover now