Wróć Do Mnie 59.

2.2K 126 20
                                    

________________________________________________________________________________

Gdy wszyscy kończą się rozpakowywać, decydujemy się na kąpiel w jeziorze, i nim się obejrzę, skaczemy z liny do wody i śmiejemy się ze wszystkich, którzy trafiają do wody plackiem. W tym i ja.
Chcę się nacieszyć czasem, który spędzam na śmianiu się z przyjaciółmi, ale palące uczucie w mojej klatce piersiowej mi na to nie pozwala. Xavier zachowuje się... inaczej? To chyba dobre słowo. Z daleka widać, że nie jest pomiędzy nami dobrze, a ja nie potrafię rozgryźć czemu. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to że jest to związane z Lukasem. Ale Xavier wie, że kocham go. Że mnie i Lukasa nic nie łączy, a moja prośba jest oparta na przyjacielskich intencjach. A nawet gdyby był zazdrosny, to czy to jest powód, żeby nie spać ze mną w jednym łóżku? Czy to jest powód, żeby nie zamienić ze mną więcej, niż kilku słów? Nawet Alex zdążył zauważyć, że coś jest nie tak, jak powinno. Lecz gdy zapytał czy coś się pomiędzy nami dzieje, uśmiechnęłam się szeroko i zaprzeczyłam. 

Gdy kończymy skakać do wody i pływać, a niebo pokrywają ciemnofioletowe odcienie, wszyscy wychodzą z wody, gdy jeszcze ja i Victoria próbujemy stanąć na rękach, co nam nie wychodzi najlepiej, ale jest śmiesznie.
Postanowiłam, że ten weekend do dobry moment, żeby poznać lepiej Victorię. Ta dziewczyna nic mi w końcu nie zrobiła, ale przez moją zazdrość, skreśliłam ją w moich oczach już pierwszego dnia. A skoro Victoria to przyjaciółka Xaviera, to muszę się do tego dostosować, lub chociaż spróbować.
– O Boże! Jak zimno! – krzyczy blondynka, gdy wreszcie wychodzimy z wody.
– No, cała się trzęsę – śmieję się, trzepocząc zębami, gdy nagle mój wzrok przyciąga Xavier, który wychodzi ze środka z dwoma ręcznikami. I byłby to przemiły gest, gdyby nie to, że okrywa jednym z nich tylko Victorię, a drugi kładzie na tarasie, najprawdopodobniej dla mnie.
Chyba nie potrafię opisać bólu, który teraz czuję w klatce piersiowej. Czuję się tak, jakby Xavier wbił mi sztylet prosto w serce.
Natychmiast próbuję uspokoić swoje myśli i serce, oddychając głęboko i powoli. Ze złości przestało mi być zimno. Odwracam się momentalnie na pięcie i wchodzę z powrotem do wody, gdy oni znikają w środku. Płynę przed siebie, nie odwracając się. Mój strach przed wodą przewyższa złość i zazdrość, więc próbuję je z siebie wyrzucić, płynąc. Płynę aż moje płuca palą, a mięśnie dają znać o zmęczeniu. Zauważam mostek na moje lewo, więc decyduję się do niego dopłynąć, i dopiero tam, dać sobie odpocząć. Ledwo wdrapuję się na stare, przemoknięte drewno, ale mi się udaje. Gdy wreszcie siadam na krańcu mostka, mój oddech jest ciężki i nierówny, ale ból w środku został przyćmiony wysiłkiem fizycznym. 


Przyglądam się bezwładnie zwisającym nogą, i próbuje odgonić wszelkie naprzykrzające myśli, ale mi się nie udaje. Wzdycham głośno i przechylam się do tyłu, tym samym lądując na plecach. Nie wiem, co się tu do cholery dzieje, ale mi się to nie podoba. Trudno jest polubić kogoś, przez kogo cały czas czuję się mniejsza. A tak właśnie jest z Victorią. Gdy tylko uda mi się wziąć w garść i uznaję, że muszę dać jej szansę, Xavier odwala coś takiego. Zakrywam twarz dłońmi i krzyczę bezgłośnie. Może jestem przewrażliwiona na jej punkcie? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Trudno jest rozszyfrować swoje uczucia i dojść do tego, które są prawdziwe, a które to zwykły strach, gdy wszystkie są tak potężne.
Nie wiem, ile tak siedzę, ponieważ zamyślona tracę rachubę czasu. Ale w końcu wstaję i uznaję, że jestem zbyt zmęczona, żeby przepłynąć ponownie połowę jeziorka, więc odwracam się i postanawiam przejść przez las dookoła.
Korony drzew uniemożliwiają dojście resztce promyków zachodzącego słońca, przez co cała dróżka topi się w ciemności. Okrywam się swoimi ramionami, gdy moje ciało zaczyna się telepać z zimna. Jedyne, czym się przejmuję w tym momencie to kleszczami, za którymi nie przepadam. Ciemność, las, inne insekty czy zwierzęta nie są dla mnie problemem. 

Często, gdy nie wytrzymywałam w domu, chodziłam do lasu, gdzie robiłam sobie długie spacery i czekałam aż zrobi się tak późno, że Jackson zaśnie. Normalni ludzie boją się takich rzeczy. Chodzenia po lesie w ciemności, czy chociażby po prostu ciemności. Choć jestem pewna że to nie jej ludzie się boją, tylko tego, co może się w niej skrywać. Ale ja nie. Nie boję się, ponieważ żyłam z największym potworem na tej ziemi pod jednym dachem przez zbyt wiele lat. Spacerując, zauważam po jednej stronie sarenkę. Gdy szelest liści spowodowany moimi stopami dociera do niej, zwierzyna unosi głowę, i przygląda mi się przez chwilę. Przechylam lekko głowę, wpatrując się w nią, po czym ruszam dalej. Niedługo po tym, wychodzę z lasu, i przez duże okna zauważam przyjaciół, gotujących coś razem w kuchni. Gdy dochodzę do tarasu, słyszę nagle, jak ktoś woła moje imię. Odwracam się i napotykam wzrokiem Xaviera, który nagle płynie szybko w moją stronę. Wręcz wybiega z wody i zamyka mnie w swoich ramionach, po czym wyciąga mnie na ich długość i próbuje znaleźć moje oczy. 

– Co ty sobie myślałaś?! Nie możesz tak po prostu znikać! – w jego tonie słyszę troskę i nutę frustracji, i może to przez to, że jest mi strasznie zimno, i moje serce zamieniło się w kawałek lodu, ale nie rusza mnie to. Jego ręce trzymają stanowczo moje ramiona, gdy chłopak kontynuuje.
– Jesteś lodowata i się trzęsiesz. Oszalałaś?
Pochylam lekko głowę, przyglądając mu się, po czym wydymam wargi, czując, jak złość wraca. Biorę głęboki wdech i mówię:
– Gdybyś nie był tak zajęty kimś innym, tylko swoją dziewczyną, to wiedziałbyś że popłynęłam na drugą stronę jeziorka – wzruszam ramionami. – Ale najwidoczniej miałeś coś ważniejszego na głowie – posyłam mu sztuczny, przelotny uśmieszek, odwracam się na pięcie i zaczynam odchodzić. Jednak zanim wchodzę do środka, rzucam jeszcze przez ramię:
– Jak się okazało, po drugiej stronie jeziora też nie było ręcznika, no więc zmarzłam. Dobrze, że się od tego nie umiera.
Chwilę po tym zamykam za sobą drzwi od tarasu.
– O! Sofia! – krzyczy Amie, gdy mnie zauważa. – Weź szybko prysznic, jeśli chcesz się nauczyć jak robić domowe sushi!
– Aj aj kapitanie – śmieję się, po czym przechodzę holem do swojego pokoju, gdzie łapie za ręcznik i wchodzę do łazienki, gdzie szybko ściągam siebie obślizgły strój kąpielowy i wchodzę pod jeden z pryszniców i pozwalam gorącej wodzie rozgrzać swoje ciało. 


________________________________________________________________________________

Moi drodzy, wyznam wam, że mam jeszcze jeden rozdzialik w zanadrzu, i chyba wam się spodoba o.O Grrrr. 

Chcecie go jeszcze dzisiaj? Bo zawsze mogę go zachować na jutro xD

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz