T W E N T Y T H R E E

5.4K 272 11
                                    


________________________________________________________________________________


– Jak to, nie idziesz? – Emily niemal krzyczy. Przewracam oczami i odpowiadam:

– Normalnie. Nie jestem typem imprezowiczki. I nie piję alkoholu. Więc nie widzę powodu, żeby tam iść.
– Słuchaj, to nie jest pytanie. Idziesz i koniec. Ktoś musi dotrzymać mi towarzystwa.
– Atlas, Cecilia, Milas i Matilda też idą. – Mówię, pokazując ręką na znajomych siedzących po drugiej stronie stołu, uważnie wsłuchując się w naszą dyskusję.
– Wiem. Ale ty też musisz iść. Musisz zasłużyć na naszą przyjaźń trzymając mi włosy, jeśli się upiję.
– Serio? To jest twój argument?
– Tak. – Dziewczyna bierze łyka swojego redbulla, po czym kontynuuje. – Powiedziałaś, że nie pijesz. Okay, rozumiem. To znaczy nie rozumiem, ale akceptuje. A ponieważ wszyscy których wymieniłaś przed chwilą, sami za pewne upiją się w trzy dupy, to musimy mieć kogoś kto będzie nas niańczył. Więc odmowa nie wchodzi w grę. 

Myślę o tym chwilę. Byłam na imprezie szkolnej chyba dwa razy i za żadnym z nich nie bawiłam się dobrze. Ja wiem, że ludzie, którzy są pod wpływem alkoholu uważają, że reszta upitych osób jest śmieszna. Ale będąc jedyną trzeźwą osoba w pośród upitych ludzi, można oszaleć.
Przewracam ponownie oczami, zgadzając się dla świętego spokoju. Pójdę, będę uważać na znajomych, po czym wrócę do domu.
– Yaay! – krzyczy rudowłosa, po czym rzuca mi się na szyję.

Cóż, chyba o to chodzi w byciu normalnym... Wychodzenie na imprezy ze znajomymi, szalenie, podejmowanie nieprzemyślanych decyzji. No bo dla nich impreza, to spędzony wieczór na piciu, tańczeniu, bawieniu się ze znajomymi. Im kojarzy się to z dobrymi rzeczami. A Elizabeth ma wiele zastrzeżeń typu: dużo pijanych chłopaków, równa się z większym ryzykiem niebezpieczeństwa. Dużo ludzi, co oznacza blisko kontakt fizyczny ze wszystkimi, co nie wchodzi w grę. I straszny hałas, co ją tylko przeraża. Ale Ashley nie może mieć tych samych zastrzeżeń. Ashley jest normalna. Tak jakby.

***

Wchodzimy do mojego pokoju razem z Emily. Cecilia i Matilda wpadną za jakieś dwie godziny, po czym wszystkie razem pójdziemy na imprezę.
– Myślałaś już o tym, w co się bierzesz? – pyta Emily, rzucając się na łóżko.
– Jeśli mam być szczera, to myślałam, że pójdę w tym – mówię, prezentując swoje czarne dżinsy i koszulkę.
– Boże, dziewczyno. Z której plany ty jesteś? – odpowiada dziewczyna, po czym wstaje i maszeruje zawzięcie w stronę mojej szafy.
– Z dalekiej. – Odpowiadam siadając na krańcu łóżka. Emily zaczyna szperać w szafie zapełnionej ciuchami, których jeszcze nigdy nie miałam okazji na siebie założyć.
– A tak ogółem, to czemu nie pijesz? – pyta.
– Cóż, nigdy nie próbowałam. I nie widzę powodu, żeby zacząć. – Odpowiadam. Dziewczyna przestaje szperać, po czym odwraca się w moją stronę z zaskoczoną miną.
– Jak to, nigdy nie próbowałaś? – Pyta, na co wzruszam ramionami.
– Po prostu.
Dziewczyna mruży powieki, po czym siada obok mnie.
– Słuchaj, nie odbierz mnie źle, jeśli się mylę, ale mam wrażenie, że cały czas coś przede mną ukrywasz.
Jej słowa odbijają się echem w mojej głowie. Coś ukrywam. Tak, ma rację. Cały czas, coś ukrywam. 

– Po prostu mam nadzieję, że mi ufasz. Rozumiem, jeśli masz swoje powodu..., ale musiałam być z tobą szczera. I mam nadzieję, że ty też będziesz szczera ze mną.
Tak bardzo chcę jej się wygadać. Tak bardzo chcę jej wszystko powiedzieć, ale się boję. Frank wyraził się jasno: mam nie rozmawiać o mojej przeszłości. Elizabeth ma nie istnieć w moim świecie. Ale nie ważne jak bardzo chciałabym to zrobić, to jest to niemożliwe. Elizabeth zawsze będzie częścią mnie. To zawsze będzie moja przeszłość, która mnie naznaczyła mimo mojej woli. Siedzimy w ciszy, gdy moje tętno przyśpiesza. Chciałabym mieć chociaż jedną osobę, która będzie mnie znała prawdę o mojej przeszłości i rozumiała, dlaczego nie jestem normalną nastolatką.
– Chciałabym ci powiedzieć, ale nie wiem czy mogę.
– Oczywiście, że możesz. Znasz mnie już na tyle, żeby wiedzieć, że nie zareaguje w zły sposób. Daj mi chociaż szansę. – Tłumaczy dziewczyna.
– Naprawdę chcę. Ale to nie ode mnie zależy. I problem jest w tym, że nie stać mnie na dawanie szans. Jeśli zdecyduje ci się o tym powiedzieć, to dlatego, że wierzę w to, że nie odwrócisz się ode mnie, po tym co usłyszysz.
– A wierzysz w to?
– Tak. Dlatego opowiem ci wszystko. Ale obiecaj, że nigdy, przenigdy nie powiesz o tym nikomu.
– Obiecuję, Ashley.

I tak oto nasze przygotowywanie do imprezy skończyło się na ponad godzinnej rozmowie o mojej przeszłości. Opowiedziałam jej wszystko, bez wyjątków. Gdy Emily zadawała pytania, odpowiadałam na nie szczerze. Opowiedziałam jej nawet to, o czym staram na co dzień się zapomnieć. Całą moją historię, aż do dzisiejszego dnia. To jak Jackson został uznany za winnego w sądzie, i to jak dzień później znalazłam się tu, w domu nieznanych mi ludzi. I tak oto, po raz pierwszy, Elizabeth poczuła, że nie jest sama. Ponieważ Emily nie była tylko dobra w słuchaniu. Była mną ciekawa i w żadnym momencie nie poczułam się tak, jakby zmieniło to jej pogląd na mnie.
W tym momencie, była wspaniałą przyjaciółką. Nie koleżanką, ale przyjaciółką.
Gdy kończymy rozmawiać, Emily wpatruję się we mnie przez moment.
– Tylko proszę, nie współczuj mi. To jest już za mną.
W odpowiedzi, Emily przytula się do mnie mocno. Ale to nie jest przez współczucie, tylko zrozumienie.
– Dziękuję. – Mówi w końcu wypuszczając mnie ze swoich objęć.
– Za co?
– Za zaufanie. – Odpowiada, po czym posyła mi jeden z tych swoich najszczerszych uśmiechów.
– Cóż, teraz rozumiem, czemu nigdy dotąd nie piłaś. Ale to nie znaczy, że nie możemy tego dziś zmienić.
– Nie wiem czy bym się odważyła.
– Nie chcę, żebyś się upiła. Chcę żebyś wysączyła chociaż jednego drinka, albo jedno piwo. Chcę ci pokazać, że przeszłość, która cię naznaczyła, nie musi cię naznaczać przez resztę życia. Nie możesz się ograniczać. Tak jak to ujęłaś, dostałaś drugą szansę od życia, więc się nią ciesz. Żyj pełnią życia, nawet jeśli wydaje się to przerażające. Opłaci się, jestem tego pewna.
Kiwam głową, zgadzając się z nią. Emily ma racje.
Nigdy nie czułam się tak dobrze, jak czuję się w tym momencie. Nigdy. Moi adwokaci i psycholodzy znali moją historię, ale nigdy wcześniej nie czułam się na tyle blisko nich, żeby to cokolwiek znaczyło. A teraz znaczy. Wiele.


________________________________________________________________________________

No to jeden rozdział, bo tak was lubię xD

Pozdrawiam, Sandra

XoXoXo

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz