S E V E N

5.6K 344 5
                                    

________________________________________________________________________________


Sobota, 23. Kwiecień.


Przeczytałam to, co napisałam po raz kolejny próbując doszukać się błędów. W końcu się poddaje i odkładam zeszyt od siebie. Wstaję z podłogi i wyciągam kończyny, gdyż od siedzenia na twardej powierzchni przez te parę godzin rozbolał mnie kręgosłup i tyłek. Wchodzę do łazienki, żeby się załatwić i umyć zęby, po czym rozczesuje swoje fale i spinam je w koka. Gdy kończę kieruję się w stronę korytarza. Uchylam drzwi najdelikatniej jak potrafię, nie chcąc nikogo obudzić. Godzina dobiega dopiero ósmej, a w domu panuje cisza, więc zakładam, że wszyscy jeszcze śpią. Schodzę na dół, gdzie ku mojemu zdziwieniu znajduję Margharet w kuchni i Mię jedzącą płatki przy stole.
- Dzień dobry. – Witam się z nimi.
- Witaj kochana, jak ci się spało? – Pyta przyjaźnie kobieta.
Nie chcąc jej martwić pozwalam sobie umilić wersję mojej nocy.
- Dobrze. – Uśmiecham się, po czym rozglądam się po kuchni, aż napotykam wzrokiem maszynę do kawy.
– Będziesz miała coś przeciwko, jeśli zrobię sobie kawę? – Pytam.
- Ależ oczywiście że nie, czuj się jak w domu, Ashley. Maszyna do kawy jak i wszystko inne jest do twojej dyspozycji.
Przez szklane drzwiczki szafek znajduję kubki, wyciągam czerwony, który mi się szczególnie podoba, i podchodzę do maszyny, po czym wciskam przycisk, na którym piszę Americano.Mocna i czarna. To właśnie czego potrzebuję. Stoję przyglądam się kubkowi, który powoli się napełnia i delektuję się zapachem. Nagle słyszę czyjeś kroki za sobą, więc odwracam się i wzrokiem napotykam Xaviera. O mało co nie zachłysnęłam się powietrzem widząc go półnagiego. Natychmiast się odwracam, łapię za już wypełniony kubek kawy i siadam naprzeciwko Margharet ze spuszczonym wzrokiem. Czy tylko mnie krępuje nagość? Powoli unoszę wzrok i widzę jak chłopak stojąc tyłem stoi przed otwartą lodówką. Margharet kontynuuje czytać gazetę, nie zwracając na niego uwagi. W powietrzu wyczuwam napiętą atmosferę, choć nic do siebie nie mówią. Biorę więc malutki łyk kawy przyglądając się chłopakowi. Jego włosy są w wielkim nieładzie, ale z jakiegoś powodu mu to pasuje. W końcu się odwraca i napotykam jego niebieskie oczy. Wydają się o wiele spokojniejsze niż wczoraj, gdy miałam okazję się z nim poznać przed domem.
- Piękna dziś pogoda. – Odzywa się kobieta. Odrywam natychmiast wzrok od Xaviera i kieruję go ku oknie.
- Rzeczywiście. – Mówię przyglądając się ich ogrodowi kąpiącym się w ciepłym odcieniu pomarańczy. Na moich ustach mimowolnie rozciąga się szczery, delikatny uśmiech.
- Xavier, nie miałbyś nic przeciwko przejażdżki z Ashley po mieście? Pokazałbyś jej najciekawsze miejsca i szkołę. Czuję jak tętno mimowolnie mi przyśpiesza. W głowię mam uważnie zapisane „nie zbliżać się do Xaviera", a teraz mam spędzić z nim cały ranek? Sam na sam? Ta myśl sprawia, że czuję się niekomfortowo. Co, jeśli się zbliży? A co, jeśli się wkurzy i zacznie się wydzierać jak wczoraj przed domem? Pomysł Margharet mnie bardzo zaskoczył i nie za bardzo spodobał.
Wlepiam swój wzrok w chłopaka, czekając na jego odpowiedź. W duchu modlę się, żeby miał plany, jakąś wymówkę, cokolwiek. Xavier spogląda to na mnie, to na swoją rodzicielkę. Nie potrafię go odczytać, nie mam bladego pojęcia o czym myśli. Irytuje mnie to, gdyż zazwyczaj potrafię rozgryźć ludzi dość szybko. To coś czego się musiałam nauczyć. Okazało się to bardzo przydatne. Wiedziałam, kiedy chować się przed Jacksonem i kiedy powinnam siedzieć cicho i się nie odzywać.
- Jasne. Czemu nie. – Odzywa się w końcu chłopak. Jego ton jest oschły, nie słychać w nim ani odrobiny uczuć.
- Wspaniale. – Mówi Margharet. – Powinno ci się spodobać. – Zwraca się do mnie.
Uśmiecham się na jej słowa, choć w głowię mam mętlik wywołany tą nagłą sytuacją.
- Możemy wyjść za godzinę, muszę się ogarnąć. – Odzywa się Xavier wbijając swój zimny wzrok we mnie. Wlepiam automatycznie swój wzrok w kubek i kiwam delikatnie głową na zgodę. Już czuję, że to będzie trudny dzień. Xavier wsypuje sobie płatki do miski i zalewa je mlekiem, po czym dosiada się do stołu. Wokół panuję niezwykła cisza, co mi bardzo odpowiada. Gdy kończę pić kawę, myję po sobie kubek, po czym wracam na górę do swojego pokoju. Postanawiam wziąć prysznic i tak również robię. 



________________________________________________________________________________


Wiem, wiem. Dość krótki. Ale jak się wam poświęci to udostępnię jeszcze jeden. No chyba, że stanie się cud i będą jeszcze dwa xD

Pozdrawiam, Sandra

XoXo

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz