S E V E N T Y S I X

3.1K 150 38
                                    


________________________________________________________________________________


Ktoś coś do mnie mówi, ale nic nie rozumiem. Nie potrafię zebrać myśli. Mój oddech jest płytki i szybki, więc próbuję się skoncentrować na nim. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Upominam samą siebie, próbując otworzyć oczy. Gdy unoszę powieki, wszystko jest przez jakiś czas jak przez mgłę, więc mrugam, próbując przyzwyczaić wzrok. 

– Spójrz na mnie. Jesteś w domu. – Słyszę nagle głos, który rozpoznałabym wszędzie. Mrugam kilka razy ponownie i wtedy go widzę. W tym samym momencie dociera do mnie, co się właśnie stało. Miałam napad paniki. Wszyscy wiedzą. Wpadam w histeryczny płacz i zarzucam ramiona wokół szyi Xaviera.
– Muszę ci coś powiedzieć. – Mówię, płacząc. – Muszę wszystko wytłumaczyć, póki mam czas.
Nagle czuje jak chłopak sztywnieje, po czym odsuwa się, zostawiając moje ciało w samotności i tęsknocie. Próbuję złapać jego dłonie, ale on nie pozwala mi na to.
– Nie musisz niczego tłumaczyć, Elizabeth... – Jego ton głosu jest oschły, jakby wyprany ze wszelkich emocji. Marszczę czoło, nie rozumiejąc.
– Przeczytałeś ten artykuł? – Pytam, niedowierzając.
– Co? Jaki artykuł? – Chłopak wydaje się skołowany moim pytanie. – Nie zmieniaj tematu. Okłamywałaś mnie przez tyle czasu... – Słyszę zawód w jego głosie, ale chwilę później zamienia się on w złość. – Wczoraj nie odpisywałaś, nie odbierałaś telefonu, więc poszedłem do ciebie do pokoju. Jedyne co zastałem to stertę papierów na twoim łóżku.
Nabieram gwałtownie powietrza w płuca, wiedząc, dokąd to zmierza.
– I twój paszport wśród jakiś papierów z sądu. Elizabeth Collins.– Wypowiada moje prawdziwe imię z obrzydzeniem. Czuję się tak, jakby ktoś przebił moje serce sztyletem.
– Daj mi wszystko, wytłumaczyć, proszę! – Błagam go, ale on w odpowiedzi kręci tylko głową.
– Nie dam sobie już wcisnąć żadnego kitu. Nie potrafisz nic, po za opowiadaniem kłamstw!
Patrzy się na mnie z taką nienawiścią w oczach, że momentalnie czuję jak się kurczę. Palące łzy toczą się po moich policzkach, gdy próbuję zebrać myśli. Nawet nie wiem od czego zacząć. Nagle brakujące wcześniej kawałki łączą się mojej głowie. 

– Dowiedziałeś się o tym wczoraj...– Mówię trochę niezrozumiale przez płacz. – A dziś ten post na Facebooku... – Kręcę głową, nie chcąc połączyć faktów. – Powiedziałeś jej...
– Nikomu nic nie powiedziałem. Pojechałem się nachlać po tym, jak się dowiedziałem, że dziewczyna, w której się zakochałem nie jest tą, za którą się podawała przez cały ten czas.
– Steffanie tam była...– Zauważam cicho, spuszczając wzrok na trzęsące mi się ręce. Chłopak momentalnie podnosi się.
– Tak kurwa! I co z tego?! Co ma ona do twoich pieprzonych kłamstw?!
– Powiedziałeś jej... – Zostaję pozbawiona resztek sił.
– Nic nikomu nie powiedziałem. Zalewałem zawód alkoholem i tyle.
– Kto tu jest kłamcą... – Mówię, zaciskając zęby. – Nie pamiętasz całego wieczoru, prawda?
– Co ma to, kurwa, do rzeczy?!
– Brałeś coś. Urwał ci się film, prawda? – Czuję się tak, jakby ktoś roztrzaskał mi serce na miliony kawałków.
– Ja... Nie, kurwa! Nie pozwolę ci prawić mi kazań na temat narkotyków, po tym jak się kurwa okazało, że okłamywałaś mnie przez cały ten czas!
– To nie żadne kazanie! Ja... – Głos ponownie mi się łamie, gdy łzy wylewają się jak strumyki. – Daj mi wszystko wytłumaczyć, proszę... – To musi być jakiś pieprzony koszmar. Musi. – Chcę, żebyś wszystko zrozumiał, póki mam cza...
– Nie! – Chłopak zaciska dłonie w pięści tak mocno, że jego knykcie robią się białe. – Ja wszystko rozumiem. Jesteś pieprzoną kłamczuchą i niczym więcej! Jesteś nikim! Rozumiesz?
Jego słowa trafią mnie jak kule wystrzelone z pistoletu. Rozdzierają mnie od środka, tworząc otwarte rany. Mój świat się wali z hukiem na mnie, gdy ja wykrwawiam się od środka.
– Żałuję, że pozwoliłem samemu sobie się do ciebie zbliżyć. – Chłopak chodzi z jednego końca salonu do drugiego i przeczesuje nerwowo włosy palcami. – Nie masz pojęcia, jak się na tobie zawiodłem. Już nigdy ci nie zaufam, nigdy!

On nie przestaje krzyczeć, a ja nie przestaję płakać.
Nagle dzwoni mój telefon. Gdyby to była inna sytuacja, zignorowałabym to, ale wiem, kto dzwoni. Odbieram telefon i przykładam do ucha.
– Masz godzinę na spakowanie swoich rzeczy. Potem wyjeżdżamy. – Mówi Frank, po czym się rozłącza.
Patrzę się jeszcze przez chwilę w zgaszony ekran telefonu i kręcę niedowierzająco głową. Xavier siada na fotelu wplatając palce we włosy, po czym za nie widocznie pociąga. Dociera do mnie, że nie mam czego ratować. On wie. Nie mam czego tłumaczyć. Podnoszę się z kanapy i ruszam w stronę schodów.
– Tak, najlepiej ucieknij! Ucieknij od swoich problemów! – Słyszę, jak krzyczy za mną, gdy wchodzę po schodach. – Jak tak lubisz uciekać, to bądź tak miła i zniknij z mojego życia!
Zamykam za sobą drzwi pokoju i wyciągam torby do których zaczynam rzucać niedbale swoje rzeczy. Mój płacz przeradza się w histerię.

Wreszcie miałam życie, jakiego pragnęłam przez tak wiele lat, a teraz nie mam już nic. Narastające uczucie paniki i strachu rozdziera moje ciało.
Postanawiam nagiąć zasady i pośpiesznie robię sobie nowe konto mailowe, po czym piszę do Emily, mając nadzieję, że zrozumie.

JA: Hej, to mail, o który mnie prosiłaś. VancouverArtGallery99@gmail.com. Pozdrów ode mnie swojego tatę.

To jedyna nazwa, jaka przychodzi mi do głowy w danym momencie. Wiem, że po wyjeździe zabiorą mi komórkę i dadzą nową. Usuną wszelkie konta społecznościowe, jak i maile i wiadomości. Gdybym napisała przyjaciółce, że to mój nowy mail, zablokowali by go, gdy tylko by się dowiedzieli. Dlatego modlę się w duchu, żeby nic nie podejrzeli.
Na koniec usuną wszystkie zdjęcia, na których będę, tym samym zacierając wszelkie ślady po mojej egzystencji jako Ashley McKenzcie. Wyparuje i zniknę jak dym papierosowy, gdy wypuszcza się go z płuc.
Moje kłamstwa mnie dogoniły i zniszczyły wszystko, na czym mi zależało.
Wiedząc, że Frank będzie tu niedługo próbuję uspokoić płacz i przemywam twarz zimną wodą. Nie chcę płakać przy nim. Ani przy nikim innym. Chcę zachować ten ból wyłącznie dla siebie, bo jest on dowodem na to, że naprawdę wszystko było piękne, chociaż przez chwilę w moim życiu. 


________________________________________________________________________________


Dzień doooobry kochani <3 

Za jakiś czas udostępnię ostatni rozdział pierwszej części <3 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz