Wróć Do Mnie 35.

3.1K 143 22
                                    

________________________________________________________________________________


Przechylam kieliszek wypełniony po same brzegi i wlewam w siebie jego całą zawartość, po czym odstawiam go z hukiem na blat. Muzyka dudni mi w uszach, a zmieszany zapach alkoholu i dymu papierosowego drażni mój nos.
– Jeszcze po jednym! – Krzyczy Lukas, po czym wypełnia stojące kieliszki na nowo.
Biorę głęboki wdech i rozglądam się dookoła. Wszędzie jest pełno ludzi. Dom bractwa jest ogromny, ale przy takiej ilości studentów, wydaje się malutki. Otacza mnie tyle nowych twarzy, że moje lęki mimowolnie dają o sobie znać, ale nie uciekam. Nie przeraża mnie ta impreza, ale gdzieś głęboko w środku, moja podświadomość stoi na baczność. Przygryzam dolną wargę, gdy Victoria łapie za jeden z kieliszków i podaje mi drugi.
– Za nowy początek! – Krzyczy Melisa, a Alex i Amie zaczynają gwizdać i coś krzyczeć. Momentalnie odwracam wzrok, czując jak czyiś wzrok przeszywa mnie na wylot. Jak się okazuję, tym kimś jest Xavier. Jego oczy przybrały ciemny odcień niebieskiego. Wyglądają na niemalże czarne z tej odległości. Stoi z Tylerem i kilkoma innymi chłopakami, ale nie wydaje się zainteresowany rozmową. Jego spojrzenie jest tak intensywne, że zaczyna robić mi się gorąco, więc odwracam wzrok w stronę przyjaciół.
– No to do dna! – Amie próbuje przekrzyczeć głośną muzykę.
No więc unoszę ponownie kieliszek, mając nadzieję, że jego zawartość znieczuli wszystko co teraz czuję.

– Teraz czas potańczyć! – Odzywa się nagle Alex i szybkim krokiem podchodzi do mnie, po czym przerzuca mnie przez ramię, przez co zaczynam się śmiać i krzyczeć.
– Odstaw mnie, bo się zrzygam! – Dukam przez śmiech.
Przyjaciel przedziera się ze mną przez zgromadzonych w drzwiach studentów i kieruję się na parkiet, gdzie nie brakuje ludzi. Jednak Alex nie odstawia mnie na ziemie, tylko zaczyna się okręcać, przez co zauważam, jak Victoria podchodzi do Xaviera, łapie go za rękę i pociąga za sobą na parkiet. Reszta dołącza się do nas po krótkiej chwili. Alex zaczyna tańczyć sobie ze mną na ramieniu, rozbawiając resztę do łez. W końcu wreszcie stawia mnie na ziemię, ale gdy mnie puszcza, czuję jak tracę równowagę więc przygotowuję się mentalnie na upadek i zamykam oczy. Jednak moje ciało nie zderza się z podłogą, tylko z czyimiś ramionami. Otwieram powoli oczy i napotykam wzrokiem przyjaciół, którzy skaczą do muzyki i się śmieją. Ściągam brwi, gdy nagle ktoś momentalnie mnie obraca. Wydaję z siebie cichy okrzyk, gdy dłońmi próbuję zamortyzować zderzenie z drugą osobą. Nie muszę nawet unosić wzroku, bo nagle dociera do mnie zapach dobrze mi znanych perfum. Przygryzam dolną wargę i podnoszę oczy, napotykając przed sobą Xaviera. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy tak blisko. Dzielą nas zaledwie centymetry i właśnie przez to, cały mój świat wokół mnie przestaje na chwilę istnieć. Jego oczy wpatrują się intensywnie w moje, gdy jego palce zaciskają się mocniej na mojej talii.
– Widzę, że nie możesz trzymać się ode mnie z daleka. – Mówi z rozbawieniem. Ściągam natychmiast brwi i zabieram swoje ręce z jego klatki piersiowej, po czym biorę krok w tył.
– Spokojnie, tylko żartuję. – Tłumaczy nagle. – Może powinnaś napić się wody, zamiast wlewać w siebie tyle alkoholu.
Słysząc to, staję jak wryta w ziemię.
– I mówisz to ty, po tym, jak twoje picie i używki zrujnowały mi życie? – Warczę, krzyżując ręce na piersi.
Xavier unosi ręce w obronie.

– To był tylko żart. Po prostu się o ciebie martwię...
– To się o mnie nie martw. Nie masz już do tego podstaw. – Syczę, po czym odwracam się na pięcie i szybkim krokiem odchodzę. Wręcz uciekam.
Wypadam na zewnątrz i biorę głęboki wdech, po czym powoli wypuszczam powietrze, próbując uspokoić myśli, które pędzą z prędkością światła. Otulam się własnymi ramionami, gdy wrześniowy wiatr owiewa moje rozgrzane ciało i kieruję się na tył budynku, próbując znaleźć jakieś miejsce, w którym będzie chociażby odrobinę mniej ludzi. W końcu zatrzymuję się na drugim końcu i opieram się łokciami o balustradę. Spuszczam wzrok na swoje dłonie, których skóra już tęskni za dotykiem chłopaka, którego nie powinnam chcieć. A jednak, dałam mu swoje serce i teraz nie wiem jak je zdobyć z powrotem.
– Porozmawiaj ze mną, proszę... – Głos Xaviera dochodzi zza moich pleców. Całe moje ciało momentalnie sztywnieje, gdy czuję jak podchodzi bliżej. Nagle kładzie swoją dłoń na moje ramie, więc natychmiast się odwracam w jego stronę.
– O czym ty chcesz porozmawiać? – Pytam, jeszcze trochę oszołomiona. – Nie mamy o czym już rozmawiać...
– Oczywiście, że mamy o czym rozmawiać. Mamy wręcz zbyt wiele do obgadania, żebyś unikała mnie na każdym kroku.
– A co innego mam robić? Czego ode mnie oczekujesz? – Pytam, patrząc mu prosto w oczy, po czym kręcę niedowierzająco głową i wzdycham, czując niemoc.
– Oczekuję, że ze mną porozmawiasz, nie uciekając ode mnie. – Xavier bierze krok w moją stronę, więc ja biorę krok w tył, tylko po to, żeby wpaść na balustradę. – Oczekuję, że pozwolisz mi sobie przedstawić wszystkie powody, dla których powinnaś pozwolić mi być w swoim życiu.
Ściągam brwi, gdyż nic w tym momencie nie ma sensu w mojej głowie.
– Jeśli nie zauważyłeś, to jesteś w moim życiu, czy mi się to podoba, czy nie. – Ściszam ton głosu. – Chyba nie zapomniałeś, że nie mam nic do powiedzenia, co do mojego życia. – Czuję jak krew zaczyna mi buzować w żyłach, więc postanawiam zrobić to, co zawsze. Uciec. Jednak gdy tylko biorę pierwszy krok, Xavier opiera dłonie o balustradę, po obu stronach mojego ciała, nie dając mi możliwości do ucieczki.
– Więc pozwól mi to ułatwić. – W jego głosie słychać desperację. – Skoro już tu jesteśmy, to pozwól mi sprawić, że nie będziesz musiała uciekać na mój widok.
– Niby jak? Nie wiem czy zauważyłeś, ale jestem z Lukasem.
Moje słowa trafiają go gdzieś głębiej. Widzę to w jego oczach, które momentalnie zmieniają barwę. Odsuwa się nagle ode mnie, spuszczając wzrok. Niemalże natychmiast czuję, jak robi mi się zimno i nie wiem czy jest to spowodowane chłodnym powietrzem, czy tym, że się oddalił. Xavier rozchyla usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale od razu je zamyka. Widzę, jak zaciska zęby i marszczy czoło, po czym nagle ponownie unosi na mnie wzrok.
– Nie chcę zniszczyć niczego, co udało ci się zbudować. – Wzdycha. – Zaczęliśmy jako kuzynostwo. Więc przed miłością mieliśmy przyjaźń. Ją możemy zdobyć jeszcze raz.
– Niby jak? – Pytam zdezorientowana.
– Wszystkim zajmę się ja. Ty po prostu pozwól mi się do siebie zbliżyć. Nie odpychaj mnie... Błagam cię. Nie wytrzymam, jeśli jeszcze raz odwrócisz się i popędzisz w drugą stronę, widząc mnie. – Chłopak łapie moje dłonie w swoje i ściska je delikatnie. – Po prostu daj mi szansę. Może uda mi się odbudować choć część tego, co runęło w gruzach. A jeśli nie, to chociaż będę wiedział, że próbowałem.
– Ja... Nie wiem co powiedzieć... Nie wiem, czy to dobry pomysł... – Dukam drżącym głosem.
– Popatrz mi w oczy i powiedz, że nie jesteś choć odrobinę ciekawa tego, co mogłoby być jeśli mi pozwolisz. Powiedz mi, że wszystkie twoje uczucia zniknęły razem z Ashley i nie czujesz nic, po za nienawiścią. Powiedz to, patrząc mi w oczy, a dam ci spokój.
– Ja... – Wzdycham, nie potrafiąc złożyć sensownego zdania. Przygryzam delikatnie dolną wargę rozglądając się dookoła. Co my wyprawiamy? Kręcę niedowierzająco głową, analizując ostatni tydzień. Gramy w kotka i myszkę a to donikąd nie prowadzi. On ma rację, nie mogę uciekać za każdym razem, gdy tylko go zobaczę. Alex powiedział, że muszę sama wyczuć grunt. A jedyny sposób, żeby wyczuć grunt, to się po nim przejść. Wzdycham ciężko i kieruję swój wzrok na Xaviera.
– Oczywiście, że cię nie nienawidzę. – Przewracam oczami. – Po prostu nie wiem, jak mam się zachowywać, gdy jesteś w pobliżu. – Wzdycham. – Powiedzmy, że pozwolę ci się „zbliżyć". Jak mam to niby zrobić? – Pytam niepewnie.
– Po prostu nie uciekaj. Nie bój się mnie. Skrzywdziłem cię raz, ale nie zrobiłem tego umyślnie. Przyrzekam ci, że to się już nie powtórzy. – Chłopak unosi moje dłonie i składa na nich delikatne pocałunki. – Pozwól mi być chociażby swoim przyjacielem. Zachowuj się tak, jak zachowujesz się przy swoich przyjaciołach. O więcej nie śmiałbym prosić.
Przygryzam ponownie dolną wargę, patrząc mu się prosto w oczy i kiwam delikatnie głową.
– Okay... – Biorę głęboki wdech. – Na tyle chyba mnie stać.
– Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żebyś nie pożałowała swojej decyzji.
Nagle z oddali dobiega nas krzyk Amie.
– Xavier! Jesteś gdzieś tu? Chodzi o Victorię!
Oboje ściągamy brwi, po czym Xavier się odwraca i odchodzi szybkim krokiem. Nie wiem, które uczucie jest silniejsze. Ból w piersi, czy nadzieja, że wszystko się jakoś ułoży, która rozpiera moją klatkę piersiową. Wzdycham i decyduję się dojść do reszty. Gdy wchodzę do środka, zauważam Xaviera, który podtrzymuje ledwo przytomną Victorię. Przyśpieszam więc kroku, a gdy dochodzę bliżej, słyszę toczącą się rozmowę.
– Zniknęła gdzieś nagle. Musiała za dużo wypić... – Tłumaczy Melisa.
– Rozumiem. – W głosie Xaviera słychać jednocześnie złość i troskę. – Zabiorę ją do domu. – Wzdycha, po czym bierze ją na ręce.
– Wszystko z nią w porządku? – Pytam zmartwiona. Może i za nią nie przepadam, ale ta sytuacja wygląda dość poważnie.
– Tak. – Xavier próbuje mnie zapewnić, obdarzając mnie ciepłym uśmiechem. – Tylko zrób coś dla mnie.
– Okay. – Kiwam potakująco głową.
– Wyciągnij swój telefon. – Mówi, więc to robię. Chłopak podaje mi jakiś numer telefonu, po czym każe mi wysłać wiadomość „Xavier jest w drodze do domu."
– Już. – Unoszę telefon w jego stronę.
– Super. Dziękuje. – Mówi, po czym odwraca się, ale po chwili spogląda jeszcze ostatni raz w moją stronę. – Obiecaj mi tylko, że nie wypijesz tyle, co ona.
– Obiecuję. – Zgadzam się i posyłam mu uśmiech pełen współczucia.
Po chwili znika z mojego pola widzenia, a moi przyjaciele jak gdyby nigdy nic próbują namówić mnie do tańca.
– Sama nie wiem... Myślicie, że wszystko z nią będzie dobrze? – Pytam.
– Jasne. Po prostu za dużo wypiła. – Zapewnia mnie Lukas, po czym łapie mnie za ręce i zaciąga do tańca. Próbuję skoncentrować się na muzyce, ale alkohol który w siebie wlałam, musiał wyparować pod wpływem emocji i teraz w mojej głowie panuje straszny bałagan. Nie potrafię przestać myśleć o rozmowie z Xavierem i odtwarzam ją sobie w kółko w głowie. Nie wiem, czego się spodziewać... 


________________________________________________________________________________

Hey kochani <3 Jak tam mija wam dzionek? :> 

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz