N I N E

6.1K 291 44
                                    

________________________________________________________________________________


Xavier pokazał mi bar sandwiczowy z kanapkami i sałatkami, w której przesiadują ludzie ze szkoły na przerwach, gdy jedzenie na stołówce jest nie do zniesienia. A zdarza się to podobno często. Później przeszliśmy trochę dalej, gdzie znajdowało się kilka alejek z różnymi sklepami. Nawet udało mi się upatrzyć sklep z książkami, do którego obiecałam samej sobie zajść. Już najwyższy czas zafundować sobie kilka dobrych książek, gdyż już od jakiegoś czasu czytam w kółko te same książki po nocach, gdy koszmary - czy raczej okropne wspomnienia – nie dają mi spać.
- Przed tobą słynna kawiarnia DownTown. Nie znajdziesz lepszej kawy w mieście. – Odzywa się nagle Xavier.
Unoszę wzrok i przez chwilę przyglądam się zaciekawiona kawiarence. Na zewnątrz stoi pełno kwiatów. Ich różnorodność i intensywne kolory przyciągają moją uwagę. Doskonale się odbijają od śniado białych ścian.
- Lepiej, żeby to była prawda. – Kieruję swój wzrok ku Xavierowi, i z poważną miną dodaję – Kawa to moja prawdziwa miłość, więc okaże się, czy dogania moje oczekiwania.

Chłopak wpatruje się we mnie przez kolejnych parę minut. No dobra, może przesadzam. Kilka sekund, ale wydają się trwać wieczność, po czym rozciąga usta w leniwy uśmiech. Jego oczy błyszczą w słońcu. Niesamowite. Sama mam brązowe oczy i uważam, że wszystkie kolory oczu są ładne, ale moje nie są tak ciekawe. Moje oczy nie wyczyniają takich cudów jak jego.

- W takim razie, zapraszam cię na kawę. Ale mam jeden warunek. – Xavier staje naprzeciwko mnie i patrzy mi prosto w oczy. – Jeśli mam racje, i to będzie najlepsza kawa jaką w życiu piłaś, to zapomnisz o moim nie najmilszym powitaniu cię. Zgoda?
Patrzę na niego przez chwilę i zdaję sobie sprawę z tego, że po raz pierwszy, odkąd pamiętam, czyiś wzrok nie sprawia, że czuję się niekomfortowo. A przynajmniej nie aż tak bardzo.
- Zgoda – mówię w końcu.
Chłopak obdarza mnie uśmiechem i otwiera przede mną drzwi do kawiarni. Robi mi się ciepło, ale to nie przez pogodę. Właściwie to wiem czemu dokładnie tak się czuję, jak teraz. Po prostu nie spodziewałam się tego... wszystkiego.
Gdy Xavier zamawia dwie czarne kawy, ja rozglądam się po pomieszczeniu, w nadziei znalezienia jakiegoś miejsca. Dopiero dochodzi dziesiąta, ale ludzi tu nie brak. Panuje tu wspaniała atmosfera. Słychać śmiech i ciche rozmowy, a w powietrzu roznosi się delikatny zapach kawy i cynamonu.
- Chodź za mną. – słyszę nagle. Bliskość drugiej osoby i ciepły oddech na moim karku mnie zaskakują, co sprawia, że wydaję z siebie zduszony okrzyk. 

Natychmiast się odwracam, w tedy napotykam znajome mi już niebieskie oczy. Xavier analizuję moją twarz przez chwilę, po czym się odwraca i kieruję w stronę drzwi po drugiej stronie sali. Robię, jak powiedział i idę za nim. 

Chłopak otwiera drzwi i ponownie czeka aż wyjdę pierwsza. Gdy przechodzę koło niego, lekki powiew wiatru z zewnątrz rozwiewa mi włosy, a zapach męskich perfum dociera do moich nozdrzy. I w tedy zamieram na chwilę w środku. Taras kawiarni ma widok na morze. Słońce odbija się od wody, sprawiając, że wygląda tak jakby malutkie odłamki złota kąpały się w niej. 

Gdy się tak przyglądam najpiękniejszemu widokowi, który w życiu widziałam, Xavier przechodzi koło mnie i zajmuje miejsce przy stoliku koło barierek. W końcu udaje mi się ruszyć i dosiadam się do niego.
- To jedno z moich ulubionych miejsc – odzywa się Xavier po dłuższej chwili. Spoglądam na niego, ale jego wzrok jest skupiony na morzu. Ciekawa jestem, czy jego oczy czują się jak w domu, gdy spoglądają na morze o takim samym odcieniu niebieskiego.
- Rozumiem. Widok stąd jest przepiękny. – Gdy to mówię, Xavier odwraca się w moją stronę i mruży delikatnie oczy uważnie mi się przyglądając.
- Tak... Piękny. – Mówi nie odrywając wzroku ode mnie. I znowu się to dzieje. Moje ciało zaczyna płonąć w nieznany mi sposób. 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz