F O R T Y N I N E

4.2K 188 19
                                    


________________________________________________________________________________


Środa, 18. Maj.

– Jeszcze ta! – Krzyczy Emily z drugiego końca sklepu, po czym podbiega do mnie i zarzuca mi sukienkę na, już ogromną, kupę sukienek które trzymam. – A teraz do przebieralni, marsz! – Głos dziewczyny jest przepełniony radością i ekscytacją, przez co i ja czuję się trochę podekscytowana.
Spoglądam na Margharet, która trzyma resztę wybranych sukienek, których już bym nie uniosła. Kobieta unosi brwi, po czym obie zaczynamy się śmiać. Tak właśnie działa Emily na ludzi – rozwesela wszystkich wokół siebie.
Zabieramy się więc do przebieralni, gdzie czekamy trochę w kolejce, gdyż naprawdę da się odczuć, że zbliża się bal maturalny. Wszystkie sklepy w jakich już byłyśmy, włącznie z tym jest przepełniony dziewczynami w pogoni za idealną sukienką.
W końcu nadchodzi nasza kolej i ja z Emily wchodzimy do przymierzalni naprzeciwko siebie, a Margharet siada na wielkiej pufie na środku.
Spoglądam na wszystkie suknie i nawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć. Wyczerpana godzinnym przymierzaniem, które mam już za sobą, kolejne piętnaście sukienek wydaje się nie do przeżycia. Ale jeśli nie znajdziemy tej jednej sukienki, dziewczyny nie dadzą mi spokoju i moja wojna z przymierzaniem się nie skończy. Łapię więc pierwszą sukienkę i wciskam się w nią. Gdy wychodzę, Emily okręca się, pozwalając turkusowej sukni wirować.
– Zdecydowanie najlepsza sukienka w jakiej cię dziś widziałam. – Mówi Margharet do dziewczyny, która podskakuje z zadowolenia i klaszcze w dłonie. Nagle jej oczy kierują się na mnie, jak i wzrok Margharet. Dziewczyna widocznie przygląda mi się i zastanawia. Margharet marszczy brwi i w końcu mówi:

– To nie twój kolor. Wyglądasz ładnie. Cóż, jak w większości sukienek, ale czegoś brakuje. Przymierzaj dalej.
– Tak, też tak myślę. Pomarańczowy to zdecydowanie nie jej kolor. – dołącza się Emily.
Spoglądam w dół, po czym odwracam się w stronę dużego lustra. Chyba mają rację. Nie czuję się specjalnie dobrze w tej sukni. Ale nie czułam się tak chyba w żadnej sukience, której dotąd przymierzyłam, a mam ich za sobą jakieś pięćdziesiąt. Dlatego właśnie powoli tracę wiarę w to, że jakakolwiek się znajdzie. Wzdycham więc poddana i robię odwrót w stronę przymierzalni. Po chwili wychylam jednak głowę zza materiału oddzielającego mnie od dziewczyn.
– A tak na marginesie, Emily. Ta sukienka jest bombowa. Wyglądasz w niej jak księżniczka. Chyba głosuję właśnie na nią. – Puszczam oczko do przyjaciółki, na co ona robi jakiś gest ręką, który chyba ma przypominać coś królewskiego.
Kolejnych kilka sukienek również nie podpada im do gustu, więc z poddaniem wciągam na siebie kolejną. Spoglądam wreszcie w odbicie lustrzane i na chwilę nie wiem co myśleć. Granatowy materiał przylega do mojego ciała w każdym miejscu wręcz idealnie, podkreślając moje skromne kształty. Grube ramiączka zwisają po obu stronach moich ramion, a rozcięcie sięga aż do połowy mojego uda, i choć nie jest to sukienka, która moim zdaniem była dla mnie, to jest chyba moja ulubiona. Wychodzę więc się pokazać reszcie, lekko zakłopotana. Jakby nie było, sukienka jest ładna i sięga aż do ziemi, ale odkrywa dość dużo. Mam nagie ramiona i uwydatnia mój mały biust. No i ta noga.
– O kurczę. – Słyszę głos Emily, więc unoszę wzrok. Obie wpatrują się we mnie swoimi wytrzeszczonymi oczami.
– Za dużo? – Pytam lekko skołowana.
– Co? Za dużo? Ashley wyglądasz w niej przepięknie. – Odzywa się Margharet.
– Jak bogini. – Dodaje moja przyjaciółka. – Może i wyglądałam jak księżniczka, ale ty wyglądasz jak pieprzona królowa. Już potrafię sobie wyobrazić cię w tej sukience, kryształowym naszyjnikiem i kolczykami, czerwoną pomadką i szpilkami. To jest to.
Uśmiecham się słysząc ich opinię i spoglądam ponownie w lustro. Zdecydowanie... ładnie. Przechylam głowę delikatnie na bok i zaczesuję niesforny kosmyk za ucho, zastanawiając się nad tym, co Xavier pomyśli widząc mnie w takiej sukience. Jest naprawdę ładna. Trudno mi myśleć o samej sobie jak o „Pięknej", ale jeśli na chwilę oddzielę siebie samą od lustrzanego odbicia i popatrzę na to co widzę jak na zwykłą dziewczynę w sukience, to naprawdę mi się podoba.
– No to chyba mam przymierzanie wreszcie za sobą. – Mówię decydując się na tę właśnie sukienkę. 



________________________________________________________________________________


Wiem że to krótki rozdział, ale znów zabrałam się za pisanie i już trochę minęło od poprzedniego więc małymi kroczkami do przodu xD Teraz będę kontynuować pisać więc jeszcze dziś powinnam coś dodać. Inaczej - obiecuję - a przecież was nie mogę zawieść więc jeszcze dziś ahha. 

Problem mój z weną nie polega na tym, że nie wiem co ma się stać. Mam w głowie kilka duzych momentów, nawet wiem jakie będzie zakończenie itd. problem polega na tym że czasem nie wiem jak dojść z punktu A do B haha. Dlatego trochę wolno idzie - nie lubię napisać czegoś tam na szybko. Preferuję gdy każdy detal ma swój powód i swoje miejsce. Cóż, za dużo rozmyślam no ale co z tym zrobić haha. 

Możemy w coś zagrać, ale nie wiem w co. Pytania? jak macie jakieś pomysły to dajcie znać haha. Ps piszcie śmiało w komentarzach, staram się odpowiadać na wszystkie pytania, i śledzę wasze rozmowy *buhahaha* więc no, pozdrawiam xD 

Sandra

XoXoXo

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz