F I F T Y

4.1K 192 21
                                    


________________________________________________________________________________

strona 275-279

Siedzę w salonie na jednym z foteli i czytam książkę pod tytułem „Trzy kroki od siebie", którą kupiłam sobie ostatnio za pieniądze które dostałam za wychodzenie z psami. Moim pierwszym oficjalnym zakupem trafiłam w samą dziesiątkę. Wciągnięta losami bohaterki przewracam kolejną kartkę, gdy nagle dochodzi mnie dźwięk otwierających się drzwi do domu. Zbyt przejęta zwrotem akcji nie unoszę głowy nawet na sekundę. Gdy czytam, odcinam się niemal całkowicie od rzeczywistości. Mogł0by się zacząć palić, a ja bym pewnie i tak nie zauważyła. Nie wiem ile tak siedzę, ale przelatuję jeszcze dobrych kilkanaście stron, zanim czuję potrzebę uniesienia głowy. I wtedy napotykam te oczy. Jego oczy. Wpatrują się we mnie w sposób, w jaki chyba jeszcze nie miałam okazji zobaczyć czy poczuć. Tak cholernie intensywnie. Mija kilka długich sekund, zanim dociera do mnie rzeczywistość i odgłosy krzątającej się po kuchni Margharet docierają do mnie, a ja spuszczam wzrok po czym ponownie podnoszę go na Xaviera.
– Hej. – Mówię lekko zdezorientowana, gdyż chłopak nadal nie oderwał swojego wzroku ode mnie. Jego usta wyginają się w uśmiech, ale nie ten co zwykle. Nie w tej łobuzerski uśmiech, tylko szczery.
– Hej. – Chłopak kiwa głową. – Co czytasz?
Spoglądam na książkę, po czym szybkim ruchem zaginam delikatnie róg kartki i zamykam ją.
– Trzy kroki od siebie. – Mówię unosząc książkę tak, żeby mógł zobaczyć okładkę.
– Nie słyszałem o niej.
– Naprawdę? Podobno właśnie nakręcili z tego film. Miał być prawie tak dobry jak książka.
– Prawie tak dobry?
– Zazwyczaj książki są o wiele lepsze niż filmy. Opowiadają znacznie większą część historii. Pozwalają czytelnikowi wniknąć w umysł głównego bohatera, przez co czuję się i przeżywa wszystko to, co bohater. – Mówię.
Xavier nie odpowiada, nie od razu. Przygląda mi się zaciekawiony, a uśmiech nadal nie znika z jego twarzy. Nagle nachyla się lekko i mówi cicho:
– Nawet nie masz pojęcia jak seksownie wyglądasz, gdy siedzisz z nosem w książce.

Po czym ponownie się prostuje i opiera o oparcie kanapy, patrząc mi prosto w oczy. Gdy znaczenie jego słów wreszcie do mnie trafia, czuję niemal natychmiast jak rumieniec oblewa moje poliki. Opuszczam więc głowę nie wiedząc jak się zachować i odruchowo zaczesuję włosy za ucho.
– Uhm, dzięki... Chyba. – Mówię unosząc ponownie głowę. Zaciskam usta i posyłam mu lekko skołowany uśmiech.
– Tak, to był komplement. Nikt ci jeszcze nigdy nie powiedział, że wyglądasz seksownie? – Chłopak unosi jedną brew, gdy rozbawienie pojawia się w jego oczach. On naprawdę myśli, że ludzie mówią mi takie rzeczy od tak? Wszystkim, no ale mi? Nie odpowiadam mu w końcu, ponieważ nie wiem co miałabym powiedzieć. Xavier chyba domyśla się, że zrobiło mi się nieswojo, ponieważ po chwili zmienia temat.
– Kiedy zaczęłaś ją czytać? – Wskazuje palcem na książkę. – Bo ostatnio, gdy widziałem cię z książką czytałaś chyba coś innego.
– Tak, ostatnio czytałam jedną z książek twojej mamy, nazywała się Promyczek. A tą zaczęłam niedawno, gdy wróciłyśmy do domu.
– Niedawno?! – W jego głosie da się wyczuć zdziwienie. Nie wiedząc o co mu chodzi, kiwam potakująco głową.

– I już przeczytałaś jedną trzecią książki? Boże. Gdyby ci płacili za czytanie byłabyś już milionerką.
Wzruszam obojętnie ramionami i odkładam książkę na stolik.
– Lubię czytać. Oczywiście nie wszystkie książki, ale romansidła akurat zawsze kochałam. Tak jak moja ma...ma...– Zamieram na sekundę, gdy dociera do mnie co właśnie zrobiłam. Nie mówię o mamie. Nie wspominam jej. Po prostu tego nie robię. Zostawiła mnie z najbardziej samolubnego powodu, jaki tylko potrafię sobie wyobrazić i dlatego właśnie nie zasługuje na wspominanie. Bynajmniej nie przeze mnie. Unoszę wzrok na Xaviera i przygryzam dolną wargę, nie wiedząc co czuję. Każdy myśl o niej budzi we mnie coś, co pochowałam razem z nią wiele lat temu. Coś czego nie chcę czuć. Coś czego się boję, jak i nie chcę.
– Ja tam nie trafiłem jeszcze na książkę, która mi się spodobała. A jeśli nauczyciele będą dalej wybierać takie książki jak dotąd, to chyba nigdy nie znajdę żadnej.
Biorę głęboki wdech, czując ulgę, gdy Xavier kontynuuje rozmowę jak gdyby nigdy nic. Właśnie tego potrzebowałam.
– Żaden nauczyciel nie znajdzie książki dla ciebie, czy za ciebie. Przyjemność z czytania nie przychodzi zazwyczaj z lektur, tylko z książek, które trafiają właśnie ciebie tam, gdzie trzeba. To książki, które odpowiadają właśnie tobie, twojej wyobraźni, często i twoim przeżyciom. Dlatego jestem przekonana, że dla każdego istnieje jakaś książka. Gdybyś miał czytać romans, to stawiałabym na to, że pasowałaby do ciebie... – Mrużę oczy, przypatrując się chłopakowi. Wiem o nim tak niewiele, tak naprawdę. Wiem, że ojciec krzywdził jego jak i jego matkę. Wiem, że miał problemy, wiem, że nadal jakieś ma. Jego sposób życia i wybory partnerek mogłyby odzwierciedlać jego beztroski sposób bycia, jeśli się nie mylę. – Zanim się pojawiłeś, napisane przez JoJo Moyes. Choć może bardziej książki Colleen Hoover lub Abbi Glines. Na przykład Przypadkowe Szczęście i Maybe Someday. Ale mogę się mylić. To oczywiście tylko moje przypuszczenia.
Xavier kiwa powoli głową, analizując moje słowa. Na chwile mój wzrok opada na jego wargi, gdy je delikatnie oblizuje.
– Okay, a na czym polegają twoje przypuszczenia?
Wzruszam obojętnie ramionami.
– Każdy ma oczywiście inny gust. Ale wydaje mi się, że sęk leży w tym, że czytelnik musi być w wystarczającym stopniu taki, jak bohater. Po to, żeby móc siebie w nim widzieć, a przez to uczyć się na jego błędach, czy czuć jego uczuciami, jeśli to ma sens. Lub na tyle inny, żeby ciekawość do tej postaci fikcyjnej była wystraczająco silna, żeby chciał poznać jego tok myślenia, odczucia.
Gdy kończę zdanie, orientuję się, że trochę się rozgadałam. Więc ponownie wzruszam ramionami.
– No ale to tylko moje przypuszczenia. Może tylko ja tak mam.
Xavier pochyla głowę na jedną stronę i się ponownie uśmiecha.
– Wiesz, czasem myślę, że mógłbym cię słuchać godzinami. Twoich przypuszczeń, myśli. Naprawdę.
Nagle chłopak wyciąga z kieszeni dżinsów telefon i coś w nim robi, a ja nie wiedząc co ze sobą zrobić po prostu siedzę i się mu przyglądam. Jest naprawdę piękny. Nie jak model, nie. W inny, całkowicie wyjątkowy sposób. Potrafi sprawić, że czuję się tak komfortowo rozmawiając z nim, jak potrafi jeszcze tylko Emily. Widziałam namiastkę jego ciemnej strony, ale jego dobre strony są o tyle potężniejsze.
– Co powiesz na wyjście po kolacji? O dwudziestej?
Jego pytanie jest trochę znikąd, co mnie lekko zaskakuje, ale zgadzam się. Bez namysłu. 


________________________________________________________________________________

Hej kochani. Oto obiecany rozdział xD 

Od razu podkreślę, że nie jest poprawiony. Więc musicie mi to wybaczyć. Z resztą jak wszystkie inne rozdziały. Wszystko idzie do poprawki dopiero przed wydaniem :)) Jakby nie było, udostępniam wszystko na internecie, a trochę dobrego musi zostać dla wydanej książki. Powinnam też chyba zapowiedzieć, że w tej książce będzie prawdopodobnie tak, jak w Straszy Brat Mojej Przyjaciółki: W wydanej wersji będą dodatkowe rozdziały. LUB (jeśli dobrze mi pójdzie, i wyjdzie mi z tego jakieś 600 stron, a nie 350/400) to będzie jeszcze druga część, a w tedy pierwsza pozostanie na Wattadzie, a druga nie będzie dostępna. No ale musicie powiedzieć czy na tyle lubicie pierwszą część (tą) żeby chcieć przeczytać drugą (no ale jeszcze nie znacie zakończenia *muhahah*) 

Pozdrawiam, Sandra 

XoXoXo

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz