Wróć Do Mnie 62.

2.4K 106 20
                                    

Polecam słuchać "Heat Waves" - Glass Animals podczas czytania ;) 

(A przynajmniej to do tej piosenki pisałam ten rozdział <3) 

*

________________________________________________________________________________

– Ciii – próbuję uciszyć chichrającego się Xaviera, gdy przechodzimy na palcach przez korytarz, zapewne zostawiając po sobie mokre ślady. – Chyba nie chcesz wszystkich obudzić! – szepce. Xavier ściąga stanowczo brwi i bierze głęboki wdech, obdarzając mnie kamiennym spojrzeniem, które jednak nie trwa więcej niż kilka sekund, ponieważ brunet ponownie parska cichym śmiechem.
Przez chwilę karcę go wzrokiem, jednak chwilę później chichotam razem z nim. Muszę przyznać, że moja reakcja na glona, który przykleił się do mojej skóry, gdy wychodziliśmy z wody, była trochę wyolbrzymiona. Jednak na swoją obronę mam to, że był obślizgły i zimny. I w ogóle się go nie spodziewałam. A że nie dało się go po prostu strzepnąć, zaczęłam piszczeć z lekkim przerażeniem. I jak się okazało, zrzucić również się go nie dało, a tego dowiedziałam się po tym, jak zaczęłam biec jak przerażony cielak we wszystkie strony, mając nadzieję że gdzieś po drodze go zgubię. W tedy Xavier musiał wkroczyć do akcji. Musiał mnie złapać – co wcale nie było takie łatwe – i ściągnąć to obślizgłe coś z mojego uda. I tak właśnie wyglądało zakończenie naszego kąpania się nago w jeziorze.
Gdy wreszcie docieramy do mojego pokoju, Xavier zamyka za nami drzwi, a ja pośpiesznie zasłaniam zasłony, gdyż widok na las nie jest już tam samo przyjemny, jak za dnia. Teraz jest wręcz trochę przerażający. Gdy się odwracam, słyszę jak Xavier na drugim końcu pokoju maca na ślepo ścianę, próbując znaleźć włącznik. Po kilki dłuższych sekundach mu się udaje, a małe lampeczki nad łóżkiem zapalają się, oświetlając pokój lekko przytłumionym, żółtym światłem. Stoję chwilę w miejscu i spoglądam na chłopaka. Ręcznik zwisa mu tuż pod biodrami, przez co mogę podziwiać widok jego klatki piersiowej, zarysowanego od mięśni brzucha, po piękne „V", wyłaniające się spod ręcznika. Chyba wymyka mi się lekkie westchnięcie, gdyż nagle zauważam, że na ustach Xaviera pojawia się łobuzerski uśmieszek, który uwydatnia jego delikatne dołeczki. Odrobinę zawstydzona faktem, że po raz setny dałam się mu przyłapać na podziwianiu nagich partii jego ciała spuszczam momentalnie wzrok, podchodzę do łóżka i siadam na jego krańcu. Gdy unoszę ponownie wzrok, napotykam niebieskie tęczówki, które nawet na chwilę nie odrywają ode mnie wzroku.
– O czym myślisz? – pytam, a Xavier odpowiada natychmiast, bez zastanowienia.
– O tym, że jestem cholernym szczęściarzem.
W odpowiedzi przechylam lekko głowę na bok i unoszę wyzywająco brwi.
– Tak?
– Tak. – Jego wzrok wędruje na zmianę pomiędzy moimi oczami i ustami, jakby nie mógł się zdecydować, na co bardziej woli patrzeć. W końcu podchodzi do mnie spokojnym, ale pewnym siebie krokiem i nachyla się nade mną. – Czasem nadal nie mogę uwierzyć w to, że los dał mi drugą szansę, żeby o ciebie zawalczyć. I właśnie to sprawia, że jestem największym szczęściarzem, jaki chodzi po tej pieprzonej ziemi.
Jego słowa wywołują u mnie lekki rumieniec. Ściągam delikatnie brwi i rzucam mu spojrzenie spod rzęs.
– Chyba troszkę przesadzasz – śmieję się.
– Nie musisz wierzyć moim słowom. Uwierz moim czynom i temu, co one w tobie pobudzają – jego ton głosu zmienia się momentalnie. Robi się niższy, odbija się echem w mojej głowie i robi bałagan. – Nawet nie wiesz, jak bardzo cię pragnę – szepce, przejeżdżając delikatnie kciukiem po moim podbródku, a jego głos wydaję się intensywniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. A może mi się wydaję, nie jestem pewna. Jego dotyk wybija mnie trochę z równowagi, odgania resztki rozsądku.
Opuszkami palców przejeżdża powoli i zmysłowo po mojej szyi, w dół do ramion, po czym zatrzymuję się na wysokości mojego ręcznika, tylko po to, żeby delikatnie go ze mnie zsunąć.
I nagle jego wzrok ponownie się zmienia. Jego tęczówki wydają się wręcz czarne. Czuję się tak, jakby jego spojrzenie przenikało mnie na wskroś, gdy on patrzy na mnie spod swoich czarnych rzęs z pragnieniem w oczach, które zapiera mi dech w piersi.
– Pocałuj mnie – mówię, co brzmi bardziej jak rozkaz, niż prośba. Bez wahania Xavier łapie moją twarz w swoje dłonie i wpija się w moje usta z taką siłą, że momentalnie pozbawia moje płuca powietrza. Zarzucam mu ręce na szyję i przyciągam go do siebie jeszcze mocniej, jakby był jedyną rzeczą, jaka jest mi w tym momencie potrzebna do przeżycia. Całe moje ciało płonie pod wpływem dotyku jego nagiej skóry i gdy Xavier pogłębia pocałunek, wpraszając swój język do moich ust, wbijam delikatnie swoje paznokcie w jego skórę, próbując znaleźć ujście dla wszystkich uczuć, które w tym momencie rozpierają moją klatkę piersiową i moje podbrzusze. Nasz pocałunek staje się agresywniejszy, bardziej intensywny. Wplatam swoje palce w burzę jego ciemnych włosów, łapię jego twarz w swoje dłonie i przyciągam mocniej do siebie, wędruję desperacko po jego nagim ciele, nie potrafiąc się nasycić jego bliskością. Chłopak przygryza delikatnie moją dolną wargę, przez co wymyka mi się ciche westchnienie. Nim się orientuję, jego usta znajdują się na mojej szyi, a jego ręce na moim ciele. Przechylam głowę do tyłu z przyjemności, tym samym dając jego wargą lepszy dostęp do wszystkich czułych miejsc. Xavier przygryza delikatnie wrażliwą skórę i całuje na zmianę. 

Gdy owijam swoje nogi wokół jego pasa, on łapie moje nadgarstki i przybija je po obu stronach mojej głowy, po czym ponownie przywiera do moich ust z taką siłą i desperacją, że coś we mnie pęka. Resztki tego, co przez tak długi czas trzymało mnie na dystans od moich własnych pragnień, zostaje rozdarte na strzępy. Zostaje wręcz unicestwione. I nagle wszystko staję się jasne, jak nigdy dotąd. Pragnę go, całą sobą. Nie ma we mnie nawet namiastki strachu, czy zwątpienia. Chcę poczuć go w każdy możliwy sposób. W tym właśnie momencie potrzebuję jego bliskości tak bardzo, jak moje płuca potrzebują powietrza.
Nasze języki toczą zawziętą walkę, a moje paznokcie zostawiają ślady pożądania na jego barkach.
– Chcę cię poczuć w sobie – wzdycham pomiędzy pocałunkami. Mój oddech jest ciężki, a w głosie słychać nutę desperacji. Na moje słowa wszystkie mięśnie Xaviera się napinają, a nasze pocałunki stają się tak intensywne i zachłanne, że przez chwilę wydaje mi się, iż za chwilę eksploduję.
Jedną ręką chłopak łapie moją twarz, a drugą sięga pomiędzy moje nogi.
– Jesteś taka mokra – wręcz syczy przez zaciśnięte zęby, po czym ponownie napiera na moje wargi swoimi i jednym, powolnym ruchem wypełnia mnie całą od środka. W doznaniu pociągam za kosmyki jego włosów i wydaję z siebie cichy jęk w jego usta, co jeszcze bardziej go pobudza.
Nasze oddechy robią się cięższe, nierówne. Wbijam swoje palce w jego skórę, gdy jego dłonie pieszczą moje ciało.
Nie wiem, ile czasu miła. Może minuty, a może godziny. Wiem tylko, że czas dla nas się zatrzymał, a ja pozwoliłam Xavierowi przenieść się do innego wymiaru, gdzie on daje mi zasmakować prawdziwej rozkoszy, graniczącej z euforią. 



________________________________________________________________________________

Hello <3 

Jak obiecałam, tym razem rozdział przyszedł szybciej - mam nadzieję że był on wart tego czytania ;) :D 

Co myślicie? <3 

I jak wam mija życie z Covid19? Bo mi się już trochę zaczyna nudzić ta sytuacja .-. 

Oby się zrobiło ciepło jak najszybciej - w tedy będzie o wiele więcej opcji na rozrywkę na świeżym powietrzu, bo na ten moment jest zbyt zimno, i co nie wyjdę na zewnątrz to trzęsę się jak galareta.. 

Ps. wpadnijcie na moje insta żeby zobaczyć pikne zdjęcia mojej książki <3!! xblvckbevryx 

Pozdrawiam, 

Sandra <3 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz