Wróć Do Mnie 58.

2.4K 113 18
                                    

________________________________________________________________________________

Piątek, 03. Październik

Gdy ostatni wykład dobiega końca, wrzucam niedbale książki do swojej torby i w pośpiechu wybiegam z sali. Podążając w stronę parkingu czuję, jak rozpiera mnie ekscytacja. Zaplanowaliśmy kilka znakomitych rzeczy na ten weekend, których nie mogę się doczekać. Czy to dziwne, że nigdy nie robiłam ogniska, i nie piekłam pianek? Hm.
A ponieważ Alex, Melisa i Tyler skończyli wcześniej niż reszta, zgodzili się pojechać i zrobić zakupy na cały weekend, żebyśmy nie tracili naszego bardzo cennego czasu, który zapewne spędzimy na piciu alkoholu, muzyce i kąpaniu się w jeziorze.
– Cześć piękna – mówi Xavier, gdy mnie zauważa.
Przygryzam delikatnie wargę, gdy szeroki uśmiech mimowolnie rozciąga się na moich ustach.
– No hej – śmieję się, po czym całuję chłopaka przelotnie w usta. Gdy odchodzę o krok, chłopak wyciąga ręce z kieszeni jeansów, łapie mnie stanowczo w pasie i przyciąga tak, żeby móc wpić się w moje wargi namiętnie. Jego język wprasza się do moich ust, przez co wydobywa się z nich ciche westchnienie. Gdy wreszcie mnie puszcza, moje usta natychmiast czują lekką tęsknotę, więc odruchowo oblizuje delikatnie wargi.
– Gotowa? – pyta, opierając się niedbale o maskę samochodu.
– I to jak! – wręcz piszczę. – Pamiętałeś, żeby zabrać ze sobą Monopoly?
– Oczywiście, że tak. A ty pamiętałaś o kartach?
– No ba – mówię. – I kupiłam wczoraj jeszcze kubeczki do beer–ponga i piłeczkę – dodaję, dumna z samej siebie, przez co Xavier śmieje się cicho. Po chwili łapie moją dłoń i okręca mnie powoli wokół własnej osi, wzdychając.
– Już nie mogę się doczekać, aż te ciuchy znikną – mówi, co mnie zaskakuje. Rumieniec natychmiast zaczyna palić moje poliki, gdy ja rozglądam się dookoła, żeby upewnić się, że nikt nie słyszał jego sprośnego komentarza, po czym rzucam mu srogie spojrzenie, co rozśmiesza go jeszcze bardziej.
– No co? Nie moja wina, że wyglądasz znakomicie w stroju kąpielowym – tłumaczy, wzruszając obojętnie ramionami.
Unoszę wyzywająco brwi, czując, że w cale nie miał na myśli tego, co właśnie powiedział, ale w końcu odpuszczam, chichocząc. Xavier ponownie łapie moje dłonie i przyciąga mnie do siebie i składa delikatny pocałunek na moich ustach. Gdybym była kotem, zamruczałabym w tym momencie. Grr.
Wzdycham, przyglądając się jego niebieskim jak ocean oczom, gdy moją uwagę przyciąga nagle Lukas, powoli przemierzając z Amie i Victorią po kampusie w naszą stronę. Natychmiast biorę krok w tył, zostawiając moje ciało z tęsknotą za dotykiem Xaviera. Chłopak ściąga brwi, po czym rozgląda się dookoła.
– Co się stało? – pyta.
– Nic.
Chłopak unosi jedną brew, po czym rozgląda się ponownie, i tym razem namierza Lukasa wzrokiem. Natychmiast się prostuje i marszczy czoło, wpatrując się we mnie. Kątem oka widzę, jak jego szczęka się napina w sfrustrowaniu, ale zanim zdążę mu cokolwiek wytłumaczyć, przyjaciele podchodzą do nas i się witają, a zaledwie chwilę później, podjeżdża reszta w aucie Alexa. Przyjaciel opuszcza szybę i szczery się do nas.
– To jak? Zawijajcie swoje cztery litery i lecimy.
– Ja siedzę z przodu! – krzyczy nagle Victoria, wrzucając swoją torbę na miejsce pasażera, w aucie Xaviera.
Gdybym była kotem, to wydrapałabym komuś teraz oczy.
Wzdycham, próbując uspokoić naprzykrzającą się zazdrość, tłumacząc sobie, że są przyjaciółmi i że wcale nie muszę siedzieć koło niego. To w końcu nie koniec świata, prawda?
– Melisa, suń się! – krzyczy Amie, otwierające tylnie drzwi od samochodu Alexa, zostawiając mnie i Lukasa na pastwę losu. Alex ma czteroosobowe auto, co oznacza że my, musimy zapakować się na tył samochodu Xaviera. A może to jednak jest koniec świata?
Momentalnie odwracam się, żeby spojrzeć na Xaviera, który zdecydowanie nie jest zadowolony. Widzę, jak ciężko wzdycha, po czym odwraca się na pięcie i wsiada na miejsce kierowcy. Spoglądam na Lukasa, który posyła mi mały uśmiech i wzrusza ramionami.
– To jak? Wsiadamy? – pyta, przyglądając się uważnie swoim butom.
– Jasne – mówię, uśmiechając się, choć chłopak tego nie zauważa.
Już czuję, że to będą ciekawie spędzone dwie i pół godziny. Nie ma to, jak normalne problemy; siedzenie ze swoim chłopakiem i ze swoim ex w jednym aucie.
Mój strach był najwidoczniej bezpodstawowy, ponieważ czas nie wlókł się w nieskończoność, a cisza w cale nie była ogłuszająca. Na początku Victoria pogłośniła radio, w którym leciała piosenka „Nevermind", Dennisa Lloyda, więc nim się obejrzałam, siedziałam i cicho śpiewałam razem z blondynką. Myślałam, a właściwie chyba miałam nadzieję, że Xavier się dołączy, ale tak się nie stało. Ale nim się obejrzałam, prowadziłam rozmowę z Victorią na temat książki, którą zaczęłam czytać. Okazało się, że również ją czytała, i jakimś sposobem zaczęłyśmy analizować ją za pomocą naszej nowej, psychologicznej wiedzy.
Później do rozmowy włączył się nawet Lukas, i nim się obejrzałam, gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Cieszyło mnie to, ponieważ atmosfera pomiędzy mną a Lukasem była dość napięta przez długi czas, a chcąc nie chcąc mamy spędzić w swoim towarzystwie cały weekend. Dlatego również próbowałam przez cały tydzień unikać intymnych pocałunków z Xavierem, gdy był w pobliżu. Tak, Lukas spieprzył sprawę, jako mój chłopak, ale ja nie byłam o wiele lepsza. Jeżeli już, to tylko gorsza. I nie chcę, żeby czuł się tak, jakbym tak po prostu zerwała z nim i znalazła sobie nowego chłopaka, bo to nie do końca tak się stało. Ja i Xavier mamy historię, o której nasi znajomi nie mają pojęcia. Łączy nas o wiele więcej, niż czas spędzony na tym uniwersytecie.
Chyba po prostu czuję się tak, jakbym wisiała Lukasowi chociaż tyle. Żeby nie rzucać mu faktu, że kocham kogoś innego, w twarz. On i tak wie, że ja i Xavier jesteśmy razem. Nie musi tego oglądać cały czas. A przynajmniej tak daję mu szansę na to, żeby się do tego stopniowo przyzwyczaił.
A Xavier w żadnym momencie nie dołączył się do rozmowy. Próbowałam sobie wmówić, że to dlatego, że koncentruje się na drodze, ale w duchu wiedziałam, że to nie jest powód jego milczenia. 

– O Jezu, tyłek mi zdrętwiał – stęka Amie, rozprostowując swoje kończyny, co rozbawia nas wszystkich. No, prawie wszystkich. Xavier z kamienną miną wyciąga torby z bagażnika, więc gdy reszta wdaje się w jakąś dyskusję, podchodzę do chłopaka.
– Coś jest nie tak? – pytam.
– Czemu miałoby? – odpowiada pytaniem na pytanie.
Wzdycham, nie lubiąc tego napięcia pomiędzy nami.
– Powiesz mi, co jest nie tak, czy będziesz się dąsał przez resztę dnia? – mówię, krzyżując ręce na piersi. Chłopak wzdycha i prostuje się.
– A wytłumaczysz mi, czemu tak dziwnie się zachowujesz, gdy Lukas jest w pobliżu? – unosi wyzywająco brwi.
– Nie zachowuje się dziwnie – marszczę czoło. – Po prostu nie chcę, żeby było pomiędzy nami gorzej, niż już jest. Nie wiem, czy pamiętasz, ale mamy tu wszyscy spędzić następne dwa dni. Nie chcę, żeby nasz związek był powodem jakichkolwiek spięć. Chcę po prostu spędzić ten weekend z przyjaciółmi bez żadnych niepotrzebnych problemów – wzdycham, rozkładając ręce, po czym opuszczam je bezwładnie, czekając na reakcję Xaviera.
– Okay – mówi, kiwając potakująco głową.
– Okay? – czuję się zbita z tropu.
– No okay. Rozumiem – odpowiada krótko i zwięźle.
Nie wiem, co odpowiedzieć. Nawet nie wiem, na czym teraz stoję.
– Czyli wszystko jest pomiędzy nami w porządku? – dopytuję.
– W najlepszym – mówi, zarzucając sobie torbę na ramię, po czym posyła mi przelotny uśmiech.
Wzdycham i odwracam się na pięcie, po czym podchodzę do przyjaciół.
– To jak? – mówi Amie, unosząc kluczyki na wysokość naszych oczu i potrząsa nimi. – Zaczynamy zabawę? – pyta, z zadziornym uśmieszkiem na ustach.
Chłopacy zaczynają gwizdać, a dziewczyny krzyczeć, po czym ruszamy wąską ścieżką, prowadzącą do letniskowego domku, który jak się okazuje, bardziej przypomina luksusową willę.
– Amie, nie mówiłaś, że jesteś bogata! – krzyczy Alex, gdy wchodzimy do środka.
– Nie ja, tylko moi rodzice – odpowiada przyjaciółka.
Wszystko jest w stylu rustykalnym. Ciemne drewno dodaje wnętrzu ciepła, ale duże obrazy wiszące na ścianach, jak i sam wystrój pokoi widocznie sygnalizuje ogromne wydatki, jakie były włożone w ten domek.
– Jest tu siedem sypialni... – Amie rozgląda się dookoła. – ...kto pierwszy, ten lepszy? – dodaje, po czym wszyscy rozbiegają się w poszukiwaniu swojej sypialni na następne dwie noce. Zostaję sama, w ogromnym salonie, który jest połączony z kuchnią i jadalnią. Zarzucam swoją torbę na ramię i podchodzę do dużych, szklanych drzwi, prowadzących na taras, który znajduję się zaledwie kilka metrów od jeziora. Co za wspaniałe miejsce. Woda wydaje się być wręcz szmaragdowa, a korony drzew kąpią się w popołudniowym słońcu. Wzdycham, po czym kieruję się w stronę długiego holu, gdzie zniknęli moi przyjaciele. W pierwszym pokoju na prawo zauważam Alexa i Tylera, a po drugiej stronie zajęła pokój Victoria. W następnym pokoju goszczą się moje przyjaciółki, a naprzeciwko nich Lukas. Później po obu stronach mieszczą się dwie łazienki a drzwi do kolejnych dwóch pokoi są zamknięte i jak zgaduje, w którymś z nich jest Xavier. Powiedział, że wszystko jest okay. To czemu czuję się tak, jakby specjalnie zamknął drzwi, jakby nie chciał, żebym spała z nim? Decyduję się podążyć dalej korytarzem, zaciekawiona tym, gdzie mnie poprowadzi. Skręcam w lewo, gdzie znajduję kolejną łazienkę, która, jak od razu zauważam, jest o wiele większa, od poprzednich. Zaglądam do środka; znajduje się w niej wielka wanna postawiona na samym środku, na prawo jest toaleta i dwie umywalki, a na lewo mieści się szklana ściana, za którą widnieją dwa prysznice ze złotymi akcentami. Unoszę brwi, lekko zaskoczona widokiem, po czym wchodzę do ostatniego pokoju, i tak jak zakładałam, jest on pusty. Przez szklaną ścianę od razu zauważam las. Rzucam swoją torbę koło dużego łóżka, po czym się na nim kładę i zaczynam rozmyślać.


________________________________________________________________________________

Trafiliście w dobry moment, Polsat zrobił sobie przerwę od robienia reklam xD 

Co myślicie? :)) 

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz