Wróć Do Mnie 6.

3K 147 7
                                    




________________________________________________________________________________



Jestem wyczerpana, ale myśl o zaśnięciu mnie przeraża, więc decyduję się zapalić. Rozchylam zasłony delikatnie, po czym otwieram okno i siadam na parapecie. Chwilę później zaciągam się tak mocno, że moje płuca przeszywa ból. Wszystko we mnie krzyczy z tęsknoty za Xavierem. Chciałabym móc do niego zadzwonić, ale skasowali wszystkie numery z mojego telefonu, a nie pomyślałam o wkuciu go na pamięć.
Choć może to i dobrze. Nawet nie wiem co bym mu powiedziała. Że jest mi przykro? Że za nim tęsknie, choć nie minął jeszcze nawet dzień? Chłopak dał mi do zrozumienia, że zakochał się w osobie, które nie istnieje i ma mi za złe to, że mu na to pozwoliłam. Wracam myślami do naszej kłótni. Mam przed oczami obraz Xaviera, siedzącego na fotelu, nerwowo przeczesując włosy palcami. Gdy ponownie unosi na mnie wzrok, jego oczy są niemal czarne. Widzę w nich ból... ból spowodowany moimi kłamstwami. Ufał mi, a ja wcisnęłam mu tyle kłamstw, że nie jestem ich nawet w stanie zliczyć. Teraz pewnie siedzi ze swoimi znajomymi i zabawia się, próbując wyrzucić mnie raz na zawsze ze swojej pamięci.

Nagle czuję narastającą złość, ponieważ nie miał prawa się wygadać, a zrobienie tego pod wpływem narkotyków to nie wymówka. To pogarsza tylko sprawę. Złamał obietnicę, którą mi złożył, a teraz siedzę tutaj. Sama. Zrozpaczona. Załamana. Bez domu, bez przyjaciół. Bez niczego...
Łzy ponownie napływają mi do oczu i tym razem nie powstrzymuję ich. Nawet nie próbuję.
Moją pierś przeszywa tyle uczuć, że wymienianie ich zajęło by mi dobrą godzinę.
W końcu wyrzucam niedopałek za okno i je zamykam, zasłaniają na koniec zasłony. Odwracam się powoli po czym zatrzymuję się na środku pokoju. Chciałabym go znienawidzić. Chciałabym być na niego wściekła, ale moja złość wyparowuje, a zastępuję ją tęsknota. Nim zdążę się zorientować, zaczynam płakać, a chwilę po tym, mój płacz ponownie dziś przeradza się w histerię. Z niemocy upadam na kolana i zakrywam twarz dłońmi. Nie kontroluję krzyku, który wydobywa się z moich ust. Czuję się tak, jakby moje ciało nie należało do mnie, tylko do bólu, który je teraz przeszywa. Płaczę nad wszystkim co straciłam w mgnieniu oka, przez moją własną nieuwagę. Płaczę, myśląc o moim życiu, wracając wspomnieniami do dzieciństwa. Płaczę, myśląc o mamie, czego nie robiłam już przez wiele lat. Mam jej za złe, że zostawiła mnie na pastwę losu. Kochała uczucie haju bardziej niż własnego dziecko, co przez całe moje życie sprawiało, że czułam się tak, jakby było coś we mnie, czego nie da się pokochać. Nie do końca. Xavier sprawiał, że to uczucie zniknęło, ale teraz, gdy go nie ma, wraca z podwójną siłą.

Czuję się tak, jakby wszystko co się wydarzyło było niczym więcej niż dowodem na to, że jest tak, jak myślałam. Nie da się pokochać Elizabeth Collins. Nie tylko jej przeszłości, ale jej całej. Mnie. Samotność rozdziera mnie od środka, zostawiając za sobą głębokie rany. Wykrwawiam się od środka i najgorsze w tym wszystkim jest to, że żaden lekarz nie dałby rady tego zatrzymać. Pomóc mi. Na taki ból nie ma lekarstwa. Są rzeczy, które go tymczasowo znieczulają, ale żaden z nich nie działa wieczność. Zaciskam dłonie w pięści i wale nimi o podłogę. Łkam z bólu, który coraz bardziej bierze górę nam moim ciałem. To ból, na który nie da się nakleić plastra, czy wziąć tabletki przeciwbólowej. Mój płacz nie ma końca, lecz gdy się odrobinę uspokajam, decyduję się podnieść, wiedząc, że jeśli tego nie zrobię teraz to najprawdopodobniej zasnę na tej brudnej podłodze. Łkając podchodzę do łóżka i osuwam na niewygodny materac, po czym wpełzam pod koc nie zważając na kurz, tym samym zatapiając się w ciemności, mając nadzieje, że ona ukryje mnie przed moimi uczuciami i resztą świata. Jednak nic takiego się nie dzieje. Nie potrafię przestać myśleć o Xavierze i o jego zimnym spojrzeniu spowodowanym prawdą. O niczym nie marzę teraz tak, jak o znalezieniu się w jego ramionach. Chociaż na moment pozwoliłoby mi to poczuć się lepiej. Chciałabym, żeby zaczesał jeden z moich niesfornych kosmyków za ucho, jak to robił często. Gdybym mogła cofnąć czas, spróbowałabym nasycić się każdym takim momentem bardziej, bo teraz leżę sama w pokoju, w jakimś obskurnym motelu, nie wytrzymując ciężaru na moim sercu.

Cały czas płaczę, aż w końcu nie mogę oddychać przez nos. Moje ciało się trzęsie, mój brzuch zaczął boleć, a powietrze łapię z trudem. Z moich ust wydobywa się szloch, gdy serce roztrzaskuje mi się na kawałki, wiedząc jak beztroskie potrafi być życie. Może to i dobrze, Xavier i tak zasługuję na kogoś lepszego. Zasługuje na kobietę, która nie jest tak obciążona przeszłością, która się za nią ciągnie kilometrami. Na kobietę, która byłaby wobec niego całkowicie szczera. Bo ja z każdym dniem, z którym milczałam o swojej przeszłości, wciskałam mu kolejne kłamstwo, całkowicie tego świadoma.

W końcu z wyczerpania zapadam w niespokojny sen, tylko po to, żeby ponownie zasnąć i dać się dopaść koszmarom, z których budzę się z krzykiem, płacząc.


________________________________________________________________________________

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz