S E V E N T Y

3K 137 33
                                    


________________________________________________________________________________


Środa, 8. Czerwca

Odkąd wróciliśmy z Xavierem z Vancouver, wszystko zaczęło się układać wręcz idealnie. Coraz łatwiej przychodzi mi udawanie, że nic nas nie łączy, bo od tamtego czasu ani razu nie zwątpiłam, że Xavier chcę tylko mnie.
Ukrywanie namiętnych pocałunków i niewinnych dotyków zaczyna przypominać grę, o której wiemy tylko my. I zaczyna mi się to nawet podobać. Próbuję nie myśleć zbyt dużo o przyszłości, bo jest ona zbyt daleko i niewiadoma. Próbuję nasycić się wszystkim, co teraz dostaję od życia. Próbuję się nie martwić na zapas, bo po raz pierwszy w życiu nie mam takiej potrzeby.
Ostatnie popołudnia spędzamy razem na uczeniu się do nadchodzących egzaminów końcowych, co i tak zawsze jakość kończy się na naszych wygłupach, lub rozmowach o wszystkim innym niż o szkole.
Teraz leże na łóżku i czytam jedną z książek, które kupił mi Xavier w Vancouver. Nie wiem, ile tak leżę, ale zdążyło się już ściemnić na dworze. W końcu odkładam książkę na szafkę nocną i wychodzę. Zatrzymuje się przy pokoju Xaviera i pukam kilka razy. Nagle słyszę, jak krzyczy:
– Proszę!
Więc otwieram drzwi i zaglądam do środka.
– Co robisz? – Pytam.
Xavier odrywa wzrok od ekranu laptopa i spogląda w moją stronę.
– Załatwiam parę spraw. A co? – Mówi, wyciągając rękę w moją stronę. Wchodzę więc do środka i zamykam za sobą drzwi, po czym podchodzę do niego. Xavier zamyka laptopa i okręca się na krześle tak, żebym mogła usiąść mu na kolanach, więc to robię. Zarzucam mu swoje ręce na jego ramiona i wtulam się w niego.
– A nic, tak pytam. – Mówię, prostując się. – Zacząłeś już czytać książkę, którą ci wybrałam?
– Nie, jeszcze nie. Nie miałem za bardzo czasu, ale niedługo zacznę, obiecuję.
Z jednej strony czuję ulgę, wiedząc, że mam jeszcze trochę czasu, zanim wyznam mu całą prawdę. A z drugiej, stresuje mnie to, że nie mogę tego po prostu już z siebie wyrzucić. Teoretycznie mogłabym, ale postanowiłam mu powiedzieć, gdy skończy czytać tą książkę, więc po prostu będę się tego trzymać.
– A ty? – Chłopak głaska mnie delikatnie po plecach.
– Co ja?
– Ty już zaczęłaś czytać?
– No oczywiście. Zostało mi jakieś dwadzieścia stron.
– Boże, ty to je normalnie połykasz w całości. – Xavier parska śmiechem.
– Wcale, że nie! – Bronię się. – Tym razem trzymałam się reguły „max pięćdziesiąt stron na raz."
– I że niby ci się udało odstawić książkę po pięćdziesięciu stronach za każdym razem? – Chłopak unosi brwi pytająco.
W odpowiedzi wzruszam obojętnie ramionami i odwracam wzrok.
– No może nie za każdym razem, ale raz lub dwa, tak.
Moja odpowiedź rozbawia Xaviera. Gdy przestaje się śmiać wtula mnie w siebie mocniej.
– Co powiesz na randkę? Jutro? O dziewiętnastej.
– Randkę? – Rozciągam usta w szeroki uśmiech. – Jaką randkę?
Xavier wzrusza ramionami.
– Tego się dowiesz, jeśli się zgodzisz.
– W takim razie zgadzam się. A teraz powiedz co zaplanowałeś.
– Nie, nie. Chodziło mi o to, że dowiesz się, jeśli się zgodzisz, bo w tedy musisz ze mną iść na tą randkę, więc osobiście się przekonasz.
Nie potrafię się powstrzymać i przewracam oczami.
– No dobra.
– Widziałem. – Mówi Xavier, po czym zaczyna mnie łaskotać.
– Okay, okay! Przepraszam! Przepraszam! – Mówię, śmiejąc się.
– Jutro o dziewiętnastej. Mamy umowę.
– Okay. – Zgadzam się i wstaję.
Całuje chłopaka w usta, po czym wracam do swojego pokoju, oglądać następne odcinki Sabriny na Netflixie.

* * *

Po wykąpaniu się gaszę światła i wskakuję do łóżka. Leżę i obracam się z boku na bok przez dobre pół godziny, gdy nagle słyszę otwierające się drzwi. Chwilę później materac ugina się pod ciężarem, gdy Xavier kładzie się obok mnie i otula mnie swoimi ramionami, jak to robi od ostatnich kilka dni, każdej nocy. Obracam się tak, żeby być do niego przodem i wtulam się w jego klatkę piersiową, gdy chłopak całuje mnie w czoło.
– Dobranoc, Ashley – Mówi, ziewając.
– Dobranoc... 


________________________________________________________________________________

Oh, Jak idealnie. Szkoda by było, gdyby ktoś to zepsuł... 

Zostało dokładnie 7 rozdziałów do końca książki, nie licząc tego. <3 

Jak narazie nikt z was nie wpadł na to, co mogłoby pójść nie tak, co mnie cieszy xD 

Ale spokojnie, po coś jest w końcu druga część xD

A tak wgl, to skończyłam pisać. Cóż, to wszystko można nazwać 'szkicem' bo teraz czas przejść przez książkę 10 razy dopracowując szczegóły, poprawiać błędy, potem daję ją komuś innemu do poprawki, na koniec trochę walczenia z layoutem, okładką i na koniec do drukarni <3 

XoXo Sandra 


Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz