S E V E N T Y F I V E

3K 151 50
                                    


________________________________________________________________________________


Gdy dzwonek wreszcie oznajmia koniec lekcji zrywam się z ławki i wychodzę. Umówiłyśmy się z Emily na stołówce, więc szybkim krokiem przechodzę przez hol. Zatrzymując się przy swojej szafce zauważam, że niektórzy uczniowie, dziwnie mi się przyglądają. Przewracam oczami, nie mając na to czasu i odkładam książki, po czym zamykam szafkę. Nagle słyszę, jak przyjaciółka woła moja imię, więc odwracam się. Uśmiecham się, widząc ją. Dziewczyna maszeruje szybkim krokiem, a na jej twarzy widzę niepokój.
– Wszystko okay? – Pytam, gdy podchodzi do mnie.
– Nic nie jest okay. – Jest zdyszana, jakby biegła. – Nawet nie wiem, jak mam ci to powiedzieć. – Jest zdenerwowana.
– Po prostu mi powiedz. – Mówię, lekko zdezorientowana.
Dziewczyna pociąga mnie na bok.
– Wszyscy wiedzą.
– Wiedzą co?
W odpowiedzi unosi telefon na wysokość moich oczu.
– Wiedzą o twojej przeszłości. – Mówi, gdy moje oczy czytają opis dodany post na stronie szkoły na Facebooku.

Nasza kochana Ashley McKenzie nie jest tą, za którą się podaje. Jest oszustką i kłamie nas wszystkich!

Zakrywam usta dłonią z przerażenia, po czym czytam imię osoby powyżej. Dodane przez Steffanie Alice Smith.
– Nie rozumiem. – Kręcę przecząco głową.
– Dodała link. – Dziewczyna wskazuje palcem na ekran. – Link, do artykułu który został napisany o tobie. – Przybliża się nagle i szepcze. – Elizabeth Collins.
– Nie. – Mówię, odchodząc od niej o krok. – To nie jest możliwe. – Potrząsam głową. – Nie może być.
Przyjaciółka marszczy czoło ze smutkiem.
– A co, jeśli jest? – Pyta.
Właśnie, co, jeśli to wszystko dzieje się naprawdę, a ja wcale nie śnię? Na samą myśl z moich płuc ucieka całe powietrze.
– W agencji trzymają oko ze wszystkim. Ten post nie przejdzie im niezauważalnie. – Mrugam szybko kilka razy, gdy nagle wszystko robi się jak przez mgłę. – Jeśli to prawda, to Ashley McKenzie nie będzie istniała. Wymażą wszelkie ślady o moim istnieniu i mnie zabiorą.
Znaczenie moich słów uderza mnie z taką siłą, że czuję jak zaczyna kręcić mi się w głowie, więc opieram się o ścianę, chcąc uniknąć upadku. Serce zaczyna mi bić tak szybko, że przez moment boje się, że się w końcu zatrzyma. Mam napad paniki. Wiem to. Rozpoznaję wszystkie symptomy. Miałam je dość często po tym, jak obudziłam się ze śpiączki i dowiedziałam, że inwestygacja się zaczęła. Umilkły dopiero, gdy Jackson trafił za kratki.
Nagle czuję, jak podchodzi mi ciśnienie, a słuch zaczyna zawodzić. Słyszę, że Emily mówi coś do mnie, ale nic z tego nie rozumiem, walcząc z płucami o powietrze. Nie wiem, kiedy przyjaciółka wyciąga telefon i do kogoś dzwoni. Osuwam się przy ścianie, gdy moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa, jednocześnie zachłannie próbuję nałapać powietrza.
– Musisz przyjechać! Teraz!... Nie pytaj kurwa, tylko wsiądź w te swoje pieprzone auto i przyjedź! – Wydziera się przyjaciółka do osoby po drugiej stronie telefonu. – Tak, o nią! Tak!... Nie! – Nic nie rozumiem, więc próbuję unieść wzrok na Emily, ale zdążam jedynie zauważyć zbierającą się grupę uczniów koło nas. Później robi mi się czarno przed oczami. Nie wiem, ile czasu mija, ale nagle czuję jak moje ciało odrywa się od zimnej podłogi. Ktoś mnie niesie, ale nie wiem kto. Chcę otworzyć oczy, ale nie mam tyle siły. Ból rozpierający moje ciało jest nie do wytrzymania. Znów zastaje mrok. 

________________________________________________________________________________


2 rozdziały do końca :O 

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz