Wróć Do Mnie 23.

2.8K 139 68
                                    

________________________________________________________________________________


Gdy piosenka się kończy, otwieram oczy i napotykam wzrokiem Alexa i Lukasa, którzy musieli do nas dołączyć, gdy ja pogrążyłam się w wyobraźni. Zaczyna lecieć kolejna piosenka, a Lukas łapie mnie za dłonie i zaczyna ze mną tańczyć. Śmieję się, gdy chłopak zaczyna się wygłupiać i mnie okręcać. Dziewczyny zaczynają gwizdać, to rozbawia mnie jeszcze bardziej. Nagle dochodzi więcej osób, bo robi się jeszcze mniej miejsca, przez co Lukas znajduję się za mną i dzielą nas zaledwie centymetry. Następna piosenka jak wolniejsza, a jej teks bardziej seksualny. Kątem oka widzę, jak dwie osoby zaczynają się całować i mimowolnie robi mi się gorąco. Nie wiem, czy to przez to, że dałam się porwać wyobraźni kilka minut wcześniej, czy też może alkohol, ale nagle odwracam się, tak że teraz jestem twarzą w twarz z Lukasem. Chłopak posyła mi łobuzerski uśmiech i mruży powieki, po czym kładzie rękę na moim biodrze i przyciąga mnie do siebie, tym samym zamykając dzielącą nas przestrzeń. Poruszamy się w rytm muzyki. Odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy, kołysząc się razem z chłopakiem. Nie myślę o niczym, po prostu daję się porwać muzyce, dudniącej w moich uszach. Kolejna piosenka się kończy, więc otwieram oczy. Wzrok Lukasa spoczywa na moich ustach, przez co momentalnie robi mi się gorąco. To tylko niewinny taniec i wygłupy... Powtarzam sobie. Rozciągam usta w uśmiech, po czym odwracam się na pięcie i zwracam do reszty. 

– Może się przewietrzymy? – Próbuję przekrzyczeć muzykę.
Alex i Melisa jednak są zbyt zajęci wygłupianiem się, jak zawsze na każdej imprezie.
– Jestem za! – Krzyczy Amie, po czym łapie mnie za dłoń.
– To ja pójdę po drinki! – Odzywa się Lukas, po czym znika z pola mojego widzenia.
Wychodzimy z Amie na taras przed domem. Kilka osób siedzi po jednej stronie i o czymś dyskutuje, choć zakładam że musieli wypić naprawdę dużo, bo brzmi to bardziej jak bełkotanie. Dziwi mnie, że siebie rozumieją. Choć może dyskutują bo się nie mogą dogadać, kto wie?
Siadam na leżaku, a koleżanka dosiada się do mnie. Rozgląda się szybko dookoła, po czym wbija swój wzrok we mnie i unosi brwi.
– Co? – Pytam lekko skołowana i zaczynam się śmiać.
– Lukas na ciebie totalnie leci. I coś mi się wydaję, że ty na niego trochę też. – Amie uśmiecha się znacząco.
Natychmiast bucham głośnym śmiechem i kręcę przecząco głową.
– Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? Przecież zawsze tańczymy razem.
– Ten taniec różnił się od wszystkich innych. – Dziewczyna obejmuje mnie ramieniem. – Ale jakby nie było, wydaje mi się, że byście do siebie pasowali.
– My? Nie wydaje mi się.
– Oczywiście że tak. Od samego początku dobrze się dogadujecie, rozśmiesza cię, lubisz go... – Amie unosi ponownie znacząco brwi.
– Jesteśmy przyjaciółmi. Nic więcej. Z resztą, raczej nie jestem gotowa na nowy związek. – Wzruszam obojętnie ramionami i opieram głowę o ramię dziewczyny.
– Jakiś nieudany związek, o którym nie wiem? – Dopytuje Amie.
– Można tak powiedzieć. – Wzdycham.
– Cóż, jeśli nie udany, to i zakończony. A jeśli zakończony, to nie widzę przeciwwskazań na kolejny. Z resztą, czasem trzeba dać się trochę ponieść chwili.
– No właśnie dałam się ponieść chwili i teraz myślisz że mnie i Lukasa coś łączy. – Śmieje się i kręcę głową.
– Oj tam, nie tylko przez wasz dzisiejszy taniec. Od początku wydaje mi się, że pasowali byście do siebie, a im więcej was widzę razem, tym bardziej się w tym utwierdzam. Z resztą, czasem wystarczy jeden dobry pocałunek, żeby zapomnieć o przeszłości.
Przewracam oczami na słowa dziewczyny i wybucham śmiechem.
Nagle dziewczyna mnie szturcha, więc spoglądam na nią i unoszę pytająco brwi. Dziewczyna wytrzeszcza oczy i uśmiecha się do mnie znacząco, więc odwracam wzrok i napotykam tym samym Lukasa, który podchodzi do nas z czerwonymi, plastikowymi kubeczkami, wypełnionymi po same brzegi.
Chłopak podaje nam po jednym, po czym sam bierze łyka ze swojego kubeczka.
– Z czego się tak śmiejecie? – Pyta nagle.
– Z niczego takiego. – Mówię i unoszę swój kubeczek. – Co to za drink? – Pytam, tym samym zwinnie zmieniając temat.
– Jedna trzecia wódki, dwie trzecie soku pomarańczowego. Tak zwana petarda.
Wydymam usta i nie myśląc o tym dłużej biorę sporego łyka.
– Dwa lub trzy takie i będziemy z Amie mieć takiego kaca jak w tamtym tygodniu. – Mówię, krzywiąc się na bardzo wyraźny smak wódki.
– Cóż, może wreszcie zbudujecie odporność. Jakby nie było, tak się właśnie stało ze mną. To Alex urodził się alkoholikiem, nie ja. – Mówi Lukas, na co ja i Amie wybuchamy śmiechem. 


________________________________________________________________________________


Ostani rozdzialik na dziś, ale kolejny już na was czeka i będzie jutro <3 Uhhh, moja wena wróciła, więc znów wyciskam z niej wszystkie soki póki mogę, więc zobaczymy ile pośpię w nocy xD 

Wasze spekulacje co do tego, co się stanie, a co nie rozśmieszają mnie jak nic innego. Serio albo siedzę i czytam komentarze i uśmiecham się jak psychopatka do ekranu laptopa, albo parskam śmiechem xD Lofciam was <3 

XoXo Sandra 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz