Wróć Do Mnie 20.

3.3K 153 18
                                    

________________________________________________________________________________


 – To już chyba wszystko. – Odzywa się wysoki mężczyzna. O ile dobrze pamiętam, ma na imię Tom. Alex kiwa potakująco głową, chwilę się rozglądając po mieszkaniu.

– Dobra. Super. Dzięki za pomoc.
Mężczyźni żegnają się uściskiem dłoni, po czym Tom odwraca się w moją stronę i skina głową. W odpowiedzi posyłam mu uśmiech, a potem mężczyzna wychodzi z mieszkania.
– To jak? Pomożesz mi w urządzaniu pokoju? – pyta nagle Alex, opierając się o swoją szafę, stojącą teraz na samym środku pokoju.
Wzruszam obojętnie ramionami i wydymam usta.
– Czemu nie. – Uśmiecham się. – Od czego zaczynamy?
Chłopak rozgląda się po pokoju przez chwilę i mruży oczy, jakby wyobrażając sobie końcowy efekt.
– Szafa stanie tam – chłopak wskazuje palcem w stronę jednej ściany. – A tam łóżko. – Drapię się przez chwilę po zaroście. – Tam będzie komoda, a na tej ścianie powiesimy zdjęcia. Co o tym myślisz?
– Brzmi spoko. – Podciągam rękawy swojej koszulki. – To do roboty.
Efekt końcowy pokoju Alexa naprawdę jest super. Kto by pomyślał, że chłopak ma tak dobry gust. Moją ulubioną częścią pokoju to ściana, na której zawisła masa zdjęć. Natychmiast zrozumiałam, czemu Alex chcę dostać się na studia na kierunek fotograficzny. Jest w tym naprawdę dobry. Stoję chyba z kwadrans, przyglądając się im. Prezentują one od miejsc w których był, budynków, zabytków które widział do przyjaciół, rodziny i innych ludzi. Wszystkie zdjęcia są czarno–białe i choć normalnie te kolory zdjęć kojarzą mi się ze smutkiem, starością i ciszą, to te zdjęcia prezentują coś całkiem innego. Bije od nich życie i szczęście. Wpatrując się w zdjęcie, na którym jest on i jego znajomi, tańczący na jakieś imprezie, potrafię niemalże sobie wyobrazić ten moment. Głośną muzykę, śmiechy i zapach alkoholu unoszący się w powietrzu.

– Masz naprawdę wielki talent. – Mówię, nadal nie potrafiąc oderwać wzroku.
– Dzięki. – Chłopak zerka na mnie kątem oka, a usta rozciąga w szery uśmiech. – Zdjęcia to moja pasja, odkąd pamiętam.
– Jakiś konkretny powód, dla którego cię to zainteresowało? – Pytam, odwracają się w jego stronę. Chłopak wzrusza ramionami i zastanawia się chwilę nad odpowiedzią, po czym spogląda mi prosto w oczy.
– Fotografie to dla mnie dowód na to, że kiedyś, chociaż na ułamek sekundy, wszystko było idealne. Często się im przyglądam i przywołuje wspomnienia. To chyba pomaga mi wytrzymać, gdy życie mi dowala. Przypominam sobie, że kiedyś było idealnie. A te zdjęcia to przykłady tych wszystkich momentów, w których tak było. Więc to trochę jak uzależnienie, wiesz? – chłopak odwraca głowę w stronę ściany ze zdjęciami. – Uzależnienie od dążenia do takich właśnie momentów i udokumentowanie ich.
Nie odwracam wzroku od Alexa jeszcze przez dłuższą chwilę. Przygryzam delikatnie dolną wargę, odtwarzając sobie jego słowa w głowie jeszcze raz. Po chwili kiwam delikatnie głową i jeszcze raz spoglądam na zdjęcia wiszące na ścianie.
– Rozumiem. – Mówię, posyłając chłopakowi uśmiech.
– To jak, czas na małą wycieczkę? – Pyta chłopak wkładając ręce do kieszeni spodni.
– Jestem za. – Odpowiadam.

* * *


– Nigdy nie byłam w Ikei. – Przyznaję się, gdy Alex unosi pytająco brew.
– Jak to, nie byłaś nigdy w Ikei? Czy ty słyszysz samą siebie? – Chłopak kładzie dłoń na swojej piersi i kręci niedowierzająco głową.
W odpowiedzi wzruszam obojętnie ramionami, przechodzę koło niego i rozglądam się po urządzonych pokojach.
– No nie byłam, mówię serio. Nigdy nie miałam okazji, ani potrzeby. – Mówię, przejeżdżając opuszkami palców po materiale granatowej kanapy. – Ale zawsze musi być ten pierwszy raz. – Uśmiecham się do chłopaka, gdy on nie odrywając swoich oczu ode mnie, pcha powoli wózek.
– Czyli mam zaszczyt być pierwszym chłopakiem, z którym jesteś w Ikei... Boże, czuję się niemal tak, jakbym cię właśnie rozdziewiczył. – Śmieje się Alex, gdy ja daję mu kuksańca w ramie, za jego sprośny komentarz.
– Ała! – Chłopak kładzie jedną rękę w miejscu, gdzie go uderzyłam. – Kto by pomyślał, że taki krasnal jak ty, potrafi tak przywalić.
– Mam metr siedemdziesiąt wzrostu, nie jestem krasnalem. To ty jesteś jakimś przerośniętą żyrafą. – Mówię, po czym oboje wybuchamy śmiechem.
– A tak na serio, to chodziłam przez jakiś czas na samoobronę. Trener był ostry, ale dzięki temu mam trochę siły. Jakby nie było, ręce jak makaron nie przydawały się do wielu rzeczy.
Alex ponownie wybucha śmiechem, co przyciąga uwagę kilku osób, koło których przechodzimy.
– Nie lubisz być w centrum uwagi. – Zauważa nagle.
– No nie. – Wzruszam ramionami. – Dziwnie się czuję, gdy ludzie mi się przyglądają. To taka niepotrzebna uwaga.
– Ależ bardzo potrzebna. Powiedzenie prawdy rodzinie o tym, że jestem do facetów było jedną z najcięższych decyzji jakie podjąłem. Przez miesiące zastanawiałam się jak zareagują. Jak zareagują ich znajomi, znajomi znajomych, moi przyjaciele... Bałem się nawet reakcji osób, których nigdy nie poznałem. – Alex zatrzymuje się przy jednej z urządzonych kuchni i przygląda się wystrojowi, po czym siada przy stole. – I ten oto strach, to coś co utrudnia ludziom czerpanie przyjemności z życia. – Chłopak unosi wzrok na mnie i przechyla głowę lekko na bok. Decyduję się więc usiąść naprzeciwko niego, a chłopak kontynuuje. – Co pomyślą, gdy zrobię to. A co, jeśli będą krzywo na mnie patrzeć. Co, jeśli mnie wyśmieją... Bla, bla, bla. Tyle możliwości przepada w niepamięć, bo boimy się przyciągnąć czyjąś uwagę. Ale to nie uwaga jest przerażająca, tylko to co z nią przychodzi, prawda? Opinie. Boimy się głośniej śmiać, zamiast czerpać z momentu, który powoduje ten śmiech. Boimy się pocałować kogoś, w strachu że nas odrzucą. Ale odrzucenie to tylko jedna tego część, bo co, jeśli później będą patrzeć na nas krzywo lub pomyślą, że coś z nami nie tak, prawda? To jak przeżywanie odrzucenia cały czas na nowo. Mógłbym wymieniać ten strach w tysiącach odsłon przez godziny. Ale zmierzam do tego, że gdy postanowiłam zrobić to, czego bałem się najbardziej, zrozumiałem, że ludzie których potrzebuję w życiu to ci, przy których nie boję się bycia sobą. A cała reszta jest nieważna. Jeśli nie wprowadzają do twojego życia czegoś dobrego, jeśli ludzie nie potrafią zaakceptować cię w stu procentach za tą osobę, którą jesteś, to nie należą oni do twojego życia. A ta „niepotrzebna" uwaga jest w rzeczywistości bardzo potrzebna. Czasem trzeba zacząć gdzieś, żeby dotrzeć gdziekolwiek. Bez pierwszego kroku, nie może być drugiego, prawda?
Mrużę delikatnie oczy i uśmiecham się w odpowiedzi.
– Kto by pomyślał, że okażesz się tak mądry. – Kręcę głową i przewracam oczami, ale nie jestem sarkastyczna. Wręcz przeciwnie. Słowa Alexa zaskakują mnie. Mój nowy współlokator zaskakuje mnie co rusz.
– Zdradzę ci sekret, jeśli chcesz wiedzieć. – Chłopak mruży oczy i pochyla się nad stołem. – Ból, to najlepsze lekcje jakie w życiu dostaniesz. Żadna lekcja ani profesor nie nauczy cię rzeczy, których nauczy cię ból. Jestem pewien, że coś o tym wiesz. – Alex odchyla się na krześle i krzyżuję ręce na piersi. – Stawienie czoła strachu to jedna rzecz. W końcu zdecydowałem się powiedzieć rodzicom o tym, że jestem gejem. Ale to mnie samo w sobie niczego nie nauczyło. Natomiast ból, jaki czułem przez odrzucenie ojca, który był mi bardzo bliski, wydawał się nie do zniesienia. Jego poniżające obelgi spowodowane moją seksualnością raniły w sposób, którego nie znałem. Ale moja szczerość i sytuacja sprawiła, że ja z mamą zbliżyliśmy się do siebie. Była tam, gdy tego potrzebowałem. Akceptowała mnie w stu procentach. Cześć znajomych odwróciło się ode mnie, nie potrafiąc pojąć czegoś tak banalnego, jak to, że nie pociągają mnie dziewczyny. I przez to znalazłem prawdziwych przyjaciół. Widzisz, gdy jedne drzwi się zamykają, otwiera się dziesięć innych, tyle że o tym nie wiesz w danym momencie. Nikt nie przechodzi życia, nie zostając zranionym, to oczywiste, ale nie wszyscy potrafią zrozumieć, że to właśnie cena, którą czasem płacimy za szczęście. Za wiedzę. Za to, że rozwijamy się w sposób, o którym nas nie uczą w szkole.
Nie mówię nic, tylko mu się przyglądam, a usta mimowolnie rozciągają mi się w uśmiech.
– To jak, co powiesz na ten stół? Przyciągnął moją uwagę. Nie jest za duży, jest elegancki i delikatny.
Mrugam kilka razy, zaskoczona nagłą zmianą tematu, po czym zaczynam się śmiać. Wstaję i przyglądam się stołowi po czym wydymam usta.
– Powiem ci, że masz rację. – Mówię, po czym podaje chłopakowi kartkę i ołówek, żeby mógł zapisać numerek.
Gdy chłopak kończy zapisywać numer wstaje i podchodzi do wózka i kiwa głową w moją stronę.
– Choć, krasnalu. Przerośnięta żyrafa powozi cię po sklepie.
– Co? – Pytam zaskoczona.
– No chyba że się boisz niepotrzebnej uwagi. – Chłopak unosi wyzywająco brwi, na co kręcę głową i podchodzę do niego. Alex wyciąga do mnie rękę, po czym pomaga mi wejść do wózka.
– Ruszajmy dalej. Mamy jeszcze dużo do znalezienia. – Mówi, po czym popycha wózek i ruszamy dalej alejkami. 


________________________________________________________________________________


Witam, moi drodzy <3 

Moja wena mnie ostatnio zawodziła, ale chyba powoli kiełkuje xD Możliwe, że oglądanie The Vampire Diaries mi pomaga. A może utrudnia, nie wiem xD 

Dzisiejszy rozdział trochę dłuższy niż poprzednie, za to że musieliście czekać. 

XoXo Sandra 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz