Wróć Do Mnie 63.

2.1K 100 7
                                    

________________________________________________________________________________

Zza szyby przyglądam się rozgwieżdżonemu niebu. Niesamowite, jak piękne nocne niebo potrafi być z daleka od miasta. Nie ma ani jednej chmury, która przysłaniałaby tysiące, a raczej miliony migoczących kropek nad nami. Kątem oka zerkam na Xaviera, który koncentruje się na drodze.  Rytmicznie stuka palcami o kierownice do piosenki, która leci teraz w radiu.
Wczoraj wieczorem zjedliśmy wszystkie pianki, więc ja z Xavierem uznaliśmy, że z przyjemnością wybierzemy się na małą wycieczkę razem. 
W końcu nie potrafię oprzeć się pokusie więc unoszę dłoń i gładzę jego kilkudniowy zarost delikatnie palcami. Chłopak rzuca mi szybkie spojrznie spod firanki swoich ciemnych rzęs, a uśmiech rozciąga się na jego ustach. 

- Myślisz, że zdążyli rozpalić już ognisko? - pytam. 
- Wątpie. Pewnie zajmie im to jeszcze z pół godziny. Choć nie ma co się dziwić, zaczeli pić odkąd otworzyli oczy. 
- Dosłownie - parskam śmiechem. - Alex zdążył zrobić i wypić drinka zanim ja z Amie zdążyłyśmy przygotować śniadanie. 

Nagle Xavier zwalnia i nim się obejrzę, zjeżdża z drogi na pobocze. 
Zerkam na niego lekko zdezorientowana, gdy on gasi silnik i odpina pas. 
- Co robisz? 
Pytam w końcu, gdy otwiera drzwi. 
- Wychodzisz? - odpowiada pytaniem na pytanie. Chwilę przyglądam się mu z niedowierzaniem, aż w końcu przewracam oczami i odpinam swój pas. 
Na zewnątrz jest chłodno, choć nie tak źle jak na listopad. Wiatr rozwiewa mi delikatnie kosmyki włosów, gdy Xavier łapie moją dłoń w swoją i splana nasze palce. Powolnym krokiem zmierzamy przed siebie, a ja daje mu się poprowadzić w nieznane. 
- Gdybyś mogła cofnąć czas, to jest coś, co byś zmieniła? 
- Moją pierwszą myślą jest "tak, milion rzeczy", jednak drugą jest "nie, bo nie wiem, czy byłbyś w tedy teraz tu, ze mną" - odpowiadam, przyglądająć się naszym złączonym dłonią. Chłopak całuje mnie w głowę i jak tylko zakładam, uśmiecha się. 
- A gdybym ci powiedział, że piętnaście metrów stąd, jest wechikół czasu? 
Na jego słowa unoszę wzrok, jednak jedyne co napotykam to stara budka telefoniczna. 
- Nie wiem, kto jest twoim dilerem i co ci dał, ale ja też chcę trochę - śmieję się. 
Xavier podbiega do budki i pociąga za skrzypiące, zzardzewiałe drzwi po czym wchodzi do środka. 
- Nie musisz mi wieżyć, ale ja mówię prawdę. Stoisz właśnie przed wechikułem czasu. Wystarczy wbić datę, do której chciałoby się wrócić.
- Ta, a potem co? Maszyna magcznie przeniesie nas do innego wymiaru? 
- Pff - Xavier prycha, jakby to co powiedziałam ja, było bardziej szalone niż to co powiedział on. - Nie. Łączy cię z tobą, tylko że z przeszłości. I w tedy masz trzydzieści sekund na powiedzenie samej sobie, to co wiesz teraz, a chciałabyś wiedzieć wcześniej. 
Przyglądam mu się, gdy on decyduje się złapać za słuchawkę, po czym wciskając jakieś numerki, mówi: 
- Pip. Pup. Pip - pib. Bip. - Cichnie i kątem oka spgląda na mnie. - Xavier? Cześć, z tej strony Xavier. Tak, jestem tobą z niedalekiej przyszłości. Dzwonię, żeby ci przekazać coś bardzo ważnego, więc słuchaj mnie uważnie. - Momentalnie zerka na mnie, po czym odwraca wzrok i kontunuuje. - Do twojego życia wejdzie niespodziewanie pewna dziewczyna. Piękna i mądra. Będziesz ją zaintrygowany od samego początku, a zanim się obejrzysz, ona potrząśnie twoim światem tak, że nic już nigdy nie będzie takie samo. I choćby nie wiem co, nie spieprz tego. Nie zrób niczego, co mogłoby ją zranić, bo z tym nie będzie dało się żyć. I mów jej, jak bardzo ją kochasz, codziennie, bo jeśli tego nie zrobisz, to będziesz tego żałował później, gdy nie będziesz miał szansy, żeby jej powiedzieć czegokolwiek. Złap się jej i już nigdy nie puszczaj... 
Xavier cichnie, wzrok ma wbity w ziemie. Każde wypowiedziane przez niego słowo rozbrzmiewa echem w mojej głowie. Mówił z taką determinacją, że nawet gdyby kłamał, dałabym sobie dać uciąć obie ręcę, że mówi tylko prawdę.

Przyglądam mu się chwilę, gdy on wyciąga słuchwkę w moją stronę, ale w końcu ulegam. Śmiejąc się wchodzę do środka i łapię za słuchawkę. Xavier nachyla się i pyta, jaką datę ma wpisać. Przez chwilę się zastanawiam, ale w końcu wpadam na pomysł. 

- Maj. Pięć miesięcy temu. 

 Xavier wciska jakieś numerki, ponownie wydając z siebie dzwięki typu "pib. Pub" a ja parskam śmiechem. Gdy kończy patrzę na niego, a on unosi brwi gestykulując, że mój czas się zaczął. 
Opieram lewą dłoń o czoło, nie wiedząc co powiedzieć, więc po prostu daję się ponieść chwili. 
- Cześć Ashley, tu... Elizab... Ashl...cóż, teoretycznie to jestem Sofia, ale jestem tobą, tylko tego jescze nie wiesz.  Dzwonię do ciebie z niedalekiej przyszłości, żeby spróbować powstrzymać to, co się stanie, ale gdy tak teraz o tym myślę, to nie wiem czy jest wiele rzeczy, które mogłabyś zrobić inaczej... - marszczę brwi, zastanawiając  się nad kolejnymi słowami. Bo pytanie brzmi, co chciałabym tak naprawdę powiedzieć samej sobie? Kątem oka zerkam na Xaviera, który z małym uśmiechem przygląda mi się uważnie. I nagle wszystko staje się jasne. - Chcę, żebyś wiedziała, że to uczucie w twoim żołądku które mówi ci, że nadchodzi coś okropnego, jest prawdziwe.  Ale musisz wiedzieć, że ból który nadchodzi jest do przeżycia. Będzie trudno... Będzie prawdopodobnije gorzej niż kiedykolwiek wcześniej, ale pamiętaj, że jesteś silna. Wystraczająco silna żeby podnieść się z ziemi i zawalczyć o to co kochasz jeszcze raz... A na koniec chciałabym ci powiedzieć, żebyś wzięła się w garść i powedziała Xavierowi jak bardzo go kochasz, puki masz czas. Powiedz to kiedy go zobaczysz następnym razem, lub kiedy będzie cię całował, lub po prostu wykrzycz to gdy będziesz miała okazję. Musisz mu to powiedzieć, bo gdy twój świat runie ponownie, a te słowa będą nie wypowiedziane, będziesz żałowała, że nie złapałaś się tej szansy którą miałaś. A uwierz mi, to będzie bolało jak nic dotąd. Więc dzownię, żeby dać ci drugą szansę na zapobiegnięcie najgorszej decycji jaką podejmiesz... a właściwie to której nie podejmiesz... - Nabieram głęboko powietrza, bo się rozgadałam, aż w końcu z chukiem odkładam słuchawkę i przyglądam się jej przez chwilę, czując jak dziwna mieszanka uczuć zaczyna rozpierać moją klatkę piersiową. W końcu unoszę wzrok na Xaviera, który już mi się przygląda. Po chwili wygina delikatnie kąciki ust i przyciąga mnie do siebie, tylko po to żeby po chwili zamknąć mnie w uścisku swoich szerokich ramion. Wtulam policzek w jego klatkę piersiową, gdy chłopak całuje mnie w skroń. 
- Nie wiem, czy to coś zmienia, ale wiedziałem. - mówi, nagle.
Przychylam głowę do tyłu, żeybm mogła na niego spojrzeć. 
- Wiedziałeś co?
- Wiedziałem, że mnie kochasz. 
- Nie przypominam sobie, żebym ci to wtedy kiedykolwiek powiedziała. 
- Bo nie powiedziałaś... tak dosłownie. Ale mówiłaś mi to przez sposób w jaki pokazywałaś mi, że ci na mnie zależy. To, że motyowowałaś mnie, żebym był lepszy. I to jak sprawiałaś, że czułem się jak najszęśliwszy facet na tej ziemi. Więc na swój sposób mi to mówiłaś. 
Nie wiem co odpowiedzieć, więc wtulam się w niego ponownie, mając nadzieję, że cisza powie wszystko, co powinnam powiedzieć. 
Bo w rzeczywistości nie ma takich słów, które opisałyby to, co teraz czuję. Słowa jak "szczęście" czy "miłość" wydają sie zbyt małe. 
Gdy wreszcie wracamy do auta, czuję się lżejsza, jakby ktoś ściągnął kamień z mojego serca, o któym zapomniałam. 



________________________________________________________________________________

Hej kochani <3 Nie wiem, czy jesteście tego świadomi, ale zmierzamy ku końcu <3 Zostały mniej więcej jakieś dwa / max trzy rozdziały <3 

Ciekawi mnie, czy ktoś domyśla się, jak to zakończenie będzie wyglądało *muzyka pełna napięcia* :D 


Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba <3 

XoXo Sandra 



Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz