Wróć Do Mnie 53.

2.5K 143 25
                                    

________________________________________________________________________________

Opieram głowę o zagłówek i wzdycham, gdy Xavier wyrusza spod domu Emily, gdzie przed chwilą wysadziliśmy przyjaciółkę.
– Zmęczona? – pyta Xavier, spoglądając na mnie kątem oka.
– Trochę – uśmiecham się. – To był zdecydowanie dzień pełen wrażeń – śmieję się cicho, wspominając wszystko, co dziś robiliśmy.
– Wiem. Ale mam nadzieję, że nie przesadziłem – Xavier puszcza prawą dłoń z kierownicy i kładzie ją na moim udzie, i zaczyna delikatnie muskać mnie swoim kciukiem.
– Oczywiście, że nie. Było wspaniale – mówię, wracając myślami do naszego pocałunku na diabelskim młynie.
– W takim razie cieszę się, że nie tylko ja tak uważam – odpowiada, ściskając lekko moje udo. – Mogę się ciebie o coś zapytać?
– Jasne. – Odwracam głowę w stronę Xaviera, żeby móc na niego patrzeć.
– Czemu postanowiłaś mnie pocałować? – chłopak ścisza trochę radio i kontynuuje. – To znaczy nie, żebym miał coś przeciwko. Tylko co spowodowało, że się wreszcie zdecydowałaś to zrobić.
Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią, chcąc ułożyć myśli w odpowiednie zdania, choć po chwili sama nie wiem, czy to możliwe. W końcu wzruszam ramionami.
– Nie wiem co dokładnie to było – ściągam brwi. – Można by chyba powiedzieć, że jedna wielka mieszanka wszystkiego... Rozmów z Emily, dziesiątek a może i setek godzin spędzonych na rozmyślaniu... Ten wyjazd, ten dzień – ponownie wzruszam ramionami, po czym kładę swoją dłoń na dłoni Xaviera. – Chyba po prostu poczułam się odważna.
– W takim razie lubię, gdy czujesz się odważna – mówi Xavier, z lubieżnym uśmiechem na ustach. – A co dokładniej cię zatrzymywało, przez cały ten czas? – chłopak zerka na mnie przelotnie, analizując moją twarz.
Mrużę oczy, odwracam głowę w stronę okna i przyglądam się widokowi topiącemu się w mroku za szybą.
– Wiele rzeczy. Chociażby strach.
– Przed tym, że znów spieprzę wszystko?
– Nie. Raczej nie. Powiedziałabym, że strach przed rzeczywistością – gdy to mówię, po raz pierwszy naprawdę do mnie dociera, że nie wiszą nad nami kłamstwa, jak ponure chmury. Xavier wie o mojej przeszłości, a jednak pomimo jej nic się nie zmieniło. Dociera do mnie, że mogę powiedzieć mu wszystko, nie zastanawiając się, czy to co mówię pasuje do jakiejś wymyślonej historyki. A po tym, słowa wręcz wylewaj się z moich ust, radując moje serce faktem, że mogę być w stu procentach z nim szczera, tak jak chciałam na samym początku naszej znajomości. –  Strach przed rzeczywistością, w której moje życie jest popieprzone na pięćdziesiąt różnych sposobów, a ja na kolejne tyle, jeśli nie więcej – przygryzam delikatnie wargę i biorę głęboki wdech. – Strach przed tym, że znów coś pójdzie nie po mojej myśli i moje życie runie na mnie po raz kolejny. A jeśli mam być szczera, to nie wiem, czy bym dała radę to wszystko przeżywać na nowo.
Xavier milczy przez chwilę, ale w końcu się odzywa.
– Obiecałem ci przecież, że tym razem nie popełnię tego samego błędu. Nie zrobiłbym ci tego. Chyba o tym wiesz.
– Wiem, wiem – uśmiecham się do chłopaka. – Ale właśnie w tym problem, Xavier. To co się wydarzyło kilka miesięcy temu, było powodem przez który wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło. Ale nie wiem czy wiesz, że jeśli to by się nie stało, to jest jeszcze milion innych rzeczy, które mogłyby doprowadzić do tego samego, tyle że później. Mogłoby wydać się w inny sposób. Ktoś mógłby mnie jakimś chorym sposobem rozpoznać. Mężczyźni, przed którymi się ukrywam, mogliby mnie jakimś cudem namierzyć. Lub pojawić się w okolicy, w której przebywałam i agencja i tak musiałaby wyrwać mnie z mojego życia z dnia na dzień dla mojego bezpieczeństwa – wzdycham. – Widzisz, zagrożeń jest wiele, i nawet po wyeliminowaniu ciebie, jako jednego z nich, zostaje cała reszta. I choć nie lubię do tego się przyznawać na głos, to nie wiem, ile poszukiwania będą jeszcze trwać i czy w ogóle kiedykolwiek dobiegną końca. A póki trwają, każdy dzień, który mija, jest jak gwiazdka z nieba. Czasem nawet o tym zapominam. I jeśli mam być szczera, to zapomniałam o tym całkowicie, dopóki nie pojawiłeś się ponownie w moim życiu.
– Nie rozumiem – mówi Xavier, ściągając brwi.
– Gdy ponownie pojawiłeś się w moim życiu, czułam się tak, jakby całe moje życie ponownie zawaliło się na mnie. Chyba nawet przez moment winiłam cię o to. Jednak tak szybko, jak udało ci się do mnie zbliżyć, tak szybko dotarło do mnie, że czułam się tak, ponieważ pomimo tego, że zdążyłam sobie ułożyć życie w którym byłam dość szczęśliwa, to nie miałam tyle do stracenia, co mam z tobą – mówię, uśmiechając się smutno, gdy Xavier parkuje na podjeździe domu. Chłopak gasi auto, ale nie odpina pasa, ani nie wygląda na kogoś kto ma zamiar wyjść z tego samochodu w najbliższej przyszłości, więc kontynuuje. – Gdyby coś się stało, zanim trafiłeś do mojego życia; przez coś musiałabym znów zatrzeć za sobą ślady, bolałoby to jak cholera. Kto wie, może zamknęłabym się w czterech ścianach na rok, może popadłabym nawet znów w depresję. Ale przeżyłabym jakoś. Wiem to. Ale gdy teraz nawet pozwolę sobie pomyśleć o tym, że coś mogłoby nagle pójść nie tak, czuję ogromną panikę. Gdybym musiała zniknąć ponownie, zostawiając ciebie, wydaje mi się, że to by mnie złamało w sposób, którego nie potrafię opisać – wzruszam ramionami. – Sprawiasz, że mój świat jest lepszy, Xavier. Kolorujesz go we wszystkich kolorach tęczy, i uwielbiam cię za to. Hah, co ja mówię – kręcę głową, po czym unoszę wzrok na chłopaka, który mi się uważnie przygląda. – Kocham cię za to. I za miliony innych rzeczy – spoglądam chłopakowi głęboko w oczy. – Kocham cię, Xavier – wyznaję, prawie że szepcąc.


________________________________________________________________________________

Witajcie moi kochani <3 mam nadzieję, że rozdział się wam podoba, i cieszycie się na rozwiniecie akcji. Mam jeszcze jeden rozdział w rekawie, wiec jeśli chcecie, z chęcią go udostępnię 👀❤️

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz