Wróć Do Mnie 29.

2.9K 167 63
                                    

________________________________________________________________________________


Poniedziałek, 01. Września.


– Nie przeżywaj tak, mała. – Odzywa się nagle Alex, po czym szturcha mnie ramieniem.
– Jak mam nie przeżywać? – Pytam zaciskając palce na pasku torby. – Czy ty widzisz to miejsce? I tych wszystkich ludzi? Zjedzą mnie tu. Czuję się jak króliczek który natknął się na największe stado lisów na świecie.
Chłopak parska śmiechem, po czym obejmuje mnie ramieniem Idąc w stronę wypełnionego kampusu, nie mogę się skoncentrować. Jest tu tak dużo ludzi, że dostaję oczopląsu. Studiowałam plan szkoły przez kilka godzin wczoraj i nawet dziś rano, ale teraz patrząc na ogromne budynki, mam wrażenie, że jakieś żyłki w moim mózgu się za chwilę przepalą.
– Będzie dobrze, zobaczysz. Dziś, to początek najwspanialszych lat w twoim życiu. – Mówi Alex, gdy wreszcie dochodzimy do głównego wejścia.
– Ta, już to widzę. – Mówię, oglądając się dookoła. – No dobra. – Wzdycham. – Będzie dobrze. Muszę się tylko uspokoić.
– No i o to chodzi. – Chłopak otwiera przede mną drzwi. – Wybrałaś sobie kierunek psychologiczny. Dziś pójdziesz na swój pierwszy wykład, potem spotkamy się na przerwie przy twojej szafce. Później stawisz czoła drugiemu wykładowi, a na przerwie obiadowej dołączymy do reszty i powymieniamy się swoimi okropnymi przeżyciami z dzisiejszego dnia.
– Ha! Ale śmieszne... – Mruczę pod nosem, gdy przechodzimy przez korytarze wypełnione studentami.
– Wiem. – Mówi chłopak, po czym łapie mnie za rękę i przeciska nas przez tłum.
W końcu znajdujemy moją szafkę.
– Jako pierwsze mam nauki społeczne. A ty? – Pytam, otwierając swoją szafkę.
– Cyfrowe obróbki obrazu.
– A, no tak. Zapomniałam. – Wkładam niepotrzebne mi książki do szafki, po czym zamykam ją. – Dobra. To widzimy się na następnej przerwie tutaj, tak?
– Tak. – Upewnia mnie i kładzie mi ręce na ramionach. – Zobaczysz, będzie super. A teraz przestań wyglądać jak zbity pies, tylko nałóż swoją maskę pewnej siebie Sofii i rusz swoje cztery litery.
– Okay. – Unoszę ręce w obronie. – Okay. – Uśmiecham się. – To do zobaczenia.
Wchodząc na salę wykładową, staję na chwilę jak wryta w ziemię i rozglądam się. Sala jest ogromna i mieszczą się w niej dziesiątki rzędów. Biorę głęboki wdech, po czym zaciskam dłoń mocniej na pasku torby i ruszam po schodkach w górę. W końcu znajduję rząd, który nie jest przesadnie wypełniony, ale i nie jest za daleko on wykładowcy. Siadam koło dziewczyny o jasnych blond włosach i wyciągam potrzebne książki i laptopa.
– Hej. – Odzywa się nagle dziewczyna, gdy mnie zauważa.
– Hej. – Uśmiecham się. – Jestem Sofia. – Wyciągam swoją rękę w jej stronię. Dziewczyna podaje mi swoją dłoń i się przedstawia.
– Victoria. Też jesteś tu sama?
– Mam kilku znajomych na uczelni, ale mają inne kierunki.
– Rozumiem. Ja znam tu tylko jedną osobę, ale również ma inny kierunek. Czuję się tu trochę jak odludek.
– Uwierz mi, ja też. Już dawno nie stresowałam się tak, jak dziś.
Na sale nagle wchodzi wykładowca, więc zapada kompletna cisza. Przedstawia się, po czym opowiada o materiale, który będziemy przerabiać na tym semestrze. Na początku byłam trochę negatywnie nastawiona, ale w końcu nie mogłam oderwać uwagi od wszystkiego, co wychodziło z ust wykładowcy. Czułam, jak nadzieja przepełnia moje ciało, wiedząc nagle, że dobrze wybrałam.
Nim się obejrzałam, lekcja dobiegła końca. Z pośpiechem wpakowałam swoje rzeczy to torby, po czym pędem pokierowałam się w stronę swojej szafki. Już z daleka dostrzegłam Alexa, który stał z Tylerem i jakimś innym chłopakiem. Nie zastanawiając się podbiegam do przyjaciela i rzucam się mu na szyję.
– Było wspaniale!
Usta Alexa rozciągają się w szeroki, szczery uśmiech.
– Wiedziałem, że tak będzie, mała. Mogłem się z tobą założyć. Wisiałabyś mi teraz masaż albo kolacje.
Parskam śmiechem, a chłopak mnie do siebie przyciąga i obejmuje ramieniem. Wtulam się więc w niego, po czym unoszę wzrok.
– Cześć Tyler. – Zwracam się do znajomego, po czym przekierowuję swój wzrok na chłopaka obok i w jednej sekundzie, wszystko wokół mnie zamiera. Serce przestaje bić, a czas przestaje uciekać. Na ułamek sekundy, świat się zatrzymuję. To nie jest możliwe. To nie dzieje się naprawdę, ja muszę halucynować. Mrugam kilka razy, ale nic się nie zmienia. To nie jest możliwe. Nie może być. Ciemnowłosy chłopak wpatruje się we mnie, z takim samym zszokowaniem na twarzy.
– Ashley? – Pyta niedowierzając.
Mrugam kilka razy, nie potrafiąc z siebie wydusić ani słowa.
– Sofia... Chyba mnie z kimś pomyliłeś. – Mówię, po czym przełykam ciężko ślinę, czując jak zaschło mi w gardle.
– Oh, przepraszam. Miło mi się poznać, Sofia. Jestem Xavier. – Chłopak wyciąga swoją rękę w moją stronę. Spoglądam to na niego, to na jego dłoń. W końcu zbieram w sobie siły i podaję mu swoją dłoń, chcąc się upewnić, że nie jest on moim wymysłem bujnej wyobraźni. I tak właśnie moje serce budzi się do życia i zaczyna bić z prędkością światła. Nic się nie zmieniło. Jego dłonie są chłodne jak zawsze, a skóra trochę szorstka. Nie odrywam od niego wzroku, a on nie spuszcza ze mnie swoich oczu.
– Tyler i Xavier należą do szkolnej drużyny koszykówki. – Odzywa się nagle Alex, jak gdyby nigdy nic. Jakby mój cały świat się właśnie nie zawalił i powstał na nowo tylko po to, żeby ponownie się zawalić na mnie całym swoim ciężarem.
Rozciągam usta w najszczerszy uśmiech, na jaki mnie stać, gdy nagle podchodzi do nas Victoria, dziewczyna, którą dopiero co poznałam. Blondynka podchodzi do Xaviera i łapie go momentalnie pod ramie.
– Hej jestem Victoria. – Mówi, posyłając nam wszystkim szczery uśmiech. – O! Sofia! Cześć!
– Hej. – Mówię, wpatrując się w nią. Z sekundy na sekundę czuję jak moja wrogość do dziewczyny rośnie. Nie nienawidzę jej jako osobę, ale z powodu w jaki opiera się o niego, a jej palce zaciskają się delikatnie na jego przedramieniu.
Co tu, się kurna, dzieje? Czy ja zemdlałam i teraz śnię? A może znajduję się w jakimś chorym koszmarze?
Nagle robi mi się słabo.
– Znacie się? – Pyta nagle Xavier.
Jak chorągiewka która musi łopotać przy każdym porywie wiatru, moje ciało reaguje na każdą sylabę, jaką on wypowiada.
– Mamy razem nauki społeczne. – Dziewczyna odwraca się w moją stronę. – Wybrałaś studia psychologiczne, prawda?
W odpowiedzi kiwam tylko potakująco głową.
– Siedziałyśmy razem. – Tłumaczy, zwracając się ponownie do Xaviera.
– No dobra, ja z Sofią musimy już lecieć. To widzimy się niedługo. – Oznajmia Alex, za co dziękuję mu w duchu, po czym ciągnie mnie za sobą, więc odwracam się na pięcie i odchodzę wraz z nim. Moje serce galopuje z prędkością, która wydaje się być wręcz niebezpieczna. Nagle Alex się zatrzymuje.
– Tu jest moja szafka. Kod ten sam co na moim telefonie. Tak na wszelki wypadek.
Nie odpowiadam, tylko wpatruję się w przyjaciela.
– Wszystko okay? – Alex kładzie dłoń na moim ramieniu i marszczy czoło.
– Tak. – Mrugam szybko kilka razy, nadal próbując upewnić się, że to nie sen. – Wszystko okay. Po prostu dużo emocji w krótkim czasie. – Uśmiecham się do przyjaciela, który jeszcze chwilę mi się przygląda ze zmartwieniem w oczach, po czym w końcu rozciąga usta w uśmiech i każe mi opowiedzieć o swoim pierwszym wykładzie. Więc tak robię, próbując tym samym odciągnąć myśli od wielkiego bałaganu. Co Xavier robi do cholery w Nowym Orleanie, na tym samym uniwersytecie co ja? 


________________________________________________________________________________

No I oto obiecany rozdział, skoro chcieliście xD 

W ostatnim rozdziale padło pytanie, kiedy pojawi się Xavier... No więc teraz xD Niech burza się rozpocznie xD 

XoXo Sandra 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz