Wróć Do Mnie 65.

3.1K 103 30
                                    


czwartek, 22. grudnia 

Ostatnie kilka tygodni muszą się zaliczać do jednych z najlepszych dni w moim życiu. Objektywnie patrząc, czas przeleciał mi pomiędzy palcami na rzeczach takich jak  pisanie wypracowań, uczęszczanie na wykłady, spędzanie czasu z przyjaciółmi i z Xavierem. Jednak te kilka tygodni różni się od całej reszty tym, że wszelkie problemy, jakie nade mną wisiały jak ciemne chmury, rozpłynęły się. Sytuacja miedzy mną a Lukasem nie jest już tak niezręczna, jak była. Xavier i ja nie musimy się ukrywać i nie stoi pomiędzy nami już żadna ukryta prawda. W szkole, choć nie jest łatwo, to idzie mi bardzo dobrze. I choć dwa miesiące temu, nigdy taka opcja nie przeszłaby mi w ogóle przez myśl, to dzisiejsza rzeczywistość jest taka, że ja i Victoria spędzamy dużo czasu  razem. Większość projektów do tej pory zrobiłyśmy razem, a czas na to spędzony pomógł mi ją poznać i pozbyć się wszelkiej zazdrości, czy chociażby niepewności co do jej osoby jak i chęci. 
A teraz siedzę w taksówce koło Xaviera, który trzyma mnie za rękę. Jesteśmy w drodze do domu. Czysz to nie brzmi wspaniale? Jesteśmy w drodze do domu... Ja, jestem w drodze do domu. Domu, który jest pełen miłości i mojej rodziny. 
Teraz, gdy takswóka podjeżdża pod dom przypominający ville, które kiedyś widziałam tylko w gazetach, a jego ciemnhy dach jest pokryty grubiutką warstwą białego śniegu, nie mogę poradzić nic na wracające do mnie wspomnienia, gdy podjechałam pod ten dom po raz pierwszy. Pamiętaj, jak przerażona byłam. Pamiętam tą dziewczynę, która nerwowo przekłądała zapalniczkę pomiędzy palcami. Dziewczynę, która bała się kochać i bała się być kochaną. Ta dziewczyna już nie istnieje, ale jestem z niej dumna i w duchu dziękuję jej, że się nie poddała, tylko złapała tej drugiej szansy, którą dostała od życia. Bo gdyby nie ona, to nie wiem, czy byłabym w tak samo wspaniałym miejscu w moim życiu jak jestem dziś. 
- I jak? Gotowa na nasze pierwsze, wspólne święta? - pyta Xavier, wyciągając walizki z bagażnika taksówki. 
- I to jak! - niemalże piszczę. Dawno nie byłam już tak podekscytowana, jak teraz. W tym samym momencie przypomina mi się, że obiecałam Emily, że napiszę, gdy już dojedziemy, więc wyjmuję telefon z kieszeni swojej kurtki. 
Gdy ekran telefonu się zapala, czuję się tak, jakby ktoś przyłożył mi z pięści w brzuch. Z jednej sekundy na drugą, powietrze ulatnia się z moich płuc, a obraz robi się zamazany. 
- Nie... nie, nie nie... - dukam, ciężko nabierajac powietrza. Xavier zauważa to niemal natychmiast, ponieważ rzuca torby i podbiega do mnie. 
- Co się dzieje? - jego zimne dłonie, w które obejmuje moją twarz, przytrzymują mnie w rzeczywistości jak grawitacja w tym momencie. 
Niepewnie unoszę wzrok na niebieskookiego chłopaka. 
- Siedem nieodebranych połączeń od Franka - kręce przecząco głową. - To nie wróży niczego dobrego. 
- Okay... Spokojnie. Musisz do niego oddzwonić. - Próbuje mnie uspokoić, lecz nie udje mu się ukryć paniki w jego oczach. 
Przygryzam dolną wargę naciskając na "połącz". Frank nie odbiera od razu, a każda miniona sekunda wydaje się trwać wieki. W głowie próbuję pozbierać myśli, któe wirują jak huragan. Próbuję uciszyć swoje myśli, lecz one wykrzykują najgorsze, możliwe scenariusze. 
- Elizabeth! - Słyszę nagle głos Franka. - Do ciebie to się da dodzwonić, jak do mojej żony. - Smieje się, co kompletnie zbija mnie z tropu. Odruchowo ścigam brwi. 
- Co się stało? Proszę, powiedz, że nie muszę ponownie porzucić mojego życia i zacząć nowego... 
- Co? Nie! - Frank niemalże krzyczy, ale tuż po tym zaczyna się śmiać. - Cóż, widzę, jak tyle prób połączenia się z tobą może dawać mylące znaki, ale dzwoniłem do ciebie, ponieważ chciałem ci osobiście przekazać, że to oficjalnie koniec uciekania. Elizabeth, już nigdy nie będziesz musiała uciekać. Złapaliśmy ich. 
Słowa mężczyzny nie docierają do mnie natychmiast. Wręcz przeciwnie; obijają się echem w mojej głowie, wirują i robią fikołki, przelatują wielkrotnie przed moimi oczami, aż w końcu zapada cisza i spokój, jak nigdy dotąd. Tak jakby caly świat stanął w miejscu w tym właśnie momencie. ZAkrywam usta dłonią, gdy łzy napływają mi do oczu. Xavier odruchowo próbują nawiązać ze mną kontakt wzrokowy, chcąc doszukać sie odpowiedzi. 
- To koniec... - dukam przez łzy, a moje usta rozciągają się w jeden z najszczerszych uśmiechów. 
Xavier ściąga brwi, więc ja kontynuuje. - To koniec uciekania. 
Zauważam, że moje słowa również nie docierają do niego od razu. Lecz gdy wreszcie pojmuje, co próbuję mu powiedzieć, natychmiast bierze mnie w swoje ramiona i śmiejąc się, okręca się ze mną. 
- Elizabeth, jesteś tam jeszcze? - słyszę nagle głos Franka w słuchawce.
- Tak, tak! - krzyczę, próbując przytrzymać swoją czapkę. 
- Nie będę ci zabierał już więcej czasu. Wyobrażam sobie tylko, jak bardzo chciałabyś podzielić się tymi wieściami z najbliższymi. Muszę ci tylko jeszcze powiedzieć, że niestety zostały nam ostatnie formalności dotyczące twojej torzsamości. Możesz wrócić do swojego dawnego imienia, do Ashley, lub pozostawić to, które masz teraz. Możesz tak naprawdę wybrać sobie również nowe imię. Nie musisz podejmować decyzji od razu, tylko zadzwoń do mnie, gdy będziesz wiedziała. A teraz leć podzielić się nowiną. 
- Frank, naprawdę żałuję, że nie mogę cię teraz przytluić - śmieję się, ocierając łzy grzbietem dłoni.
- Przytulisz mnie, gdy przyjadę cię odwiedzić. Ale musisz przyznać, że to najlepszy prezent świąteczny, jaki mogłaś dostać. - słysząc to, parskam śmiechem. 
- Tak, zdecydowanie. Nikt tego nie pobije. 
- W takim razie wesołych świąt. 
- Wzajemnie. I do usłyszenia. - mówię, po czym rozłączam się. 
Xavier patrzy się na mnie z szeroko otwartymi oczami. 
- No, i co? 
- Teraz muszę tylko postanowić, czy wracam do mojego starego imienia, czy zostaje przy tym. Lub czy chcę całkowicie inne - wzdycham, czując jak robimi się ciepło na klatce piersiowej. - Co ty myślisz? 
- Cóż, pokochałem cię jako Ashley, później zakochałem się w tobie jako Elizabeth, a teraz kocham cię jako Sofia. Twoje imię nigdy niczego nie zmieniało. 
Chwilę myślę nad jego słowami, aż w końcu odpowiadam. 
- Wiesz, chyba nie chcę wracać do przeszłości. Podoba mi się to, co mam tu i teraz. - uśmiecham się, gdy brunet splata nasze palce. 
- W takim razie, Sofio Rose Homes, czy zaszczycisz mnie i spędzisz te święta, jak i sto kolejnych u mojego boku? 
Nie potrafię powstrzymać śmiechu. Czuję się lekka jak nigdy dotąd, tak jakby ktoś zdjął ciężar z mojego serca, który zapomniałam że nosze. 
- Z przyjemnością - mówię, ściskając jego dłoń mocniej. 


Moi drodzy, 

To tak naprawdę ostatni rozdział tej historii. 
Możliwe, że za jakiś czas dopiszę jakiś epilog lub dwa. <3 
Pisanie zakończeń jest trudne dla mnie, ponieważ oznacza ono koniec czegoś... Czegoś co w tym przypadku sprawiało mi wielką radość. Pisanie dla was, czytanie waszych komentarzy, to jak oburzaliście się przez moje wybryki pisarskie, wasze reakcje na każdy dramat, to jak próbowaliście odgadąć dalszy ciąg, wspaniałe słowa które mnie motywowały do dalszego pisania i wszystko pomiędzy... No wszystko sprawiało mi wielką przyjemność. Dlatego mam nadzieję, że Druga Szansa & Wróć Do Mnie, zostawiły po sobie ślad i szybko nie zapomnicie historii o Elizabeth Collins i Xavierze. 

Co do planów wydania Wróć Do Mnie: Planuje, ale nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji. Jak napomknęłam już kiedyś, zależy to trochę od tego, jak pójdzie sprzedaż części pierwszej. Narazie idzie bardzo dobrze i cieszy mnie, że aż tyle z was postanowiło mieć moją książkę na własnej półce... Nie doopisania <3 

Mam również nadzieję, że z chęcią wrócicie do mojego profilu, gdyż właśnie zaczęłam pisać nowe opowiadanie pt. "Osobisty Ochroniarz"... Ile dramatu uda mi się wcisnąć w książkę tym razem? :D 

Zaglądajcie na mój profil, żeby nie przegapić pierwszego rozdziału. Choć najprawdopodobniej dodam tu rozdział z informacjami. 

Możecie również obserwować mnie na Instagramie: xblvckbevryx  (Sandra Ozolin) 
(link na profilu) 

Wtedy nie przegapicie niczego nowego <3 
Zapraszam was również do kontaktowanie się ze mną bezpośrednio, tak jak już duża część z was to robi. Uwielbiam pisać z wami o książce i o waszych opiniach jak i odpowiadać na pytania. 
Memy są również zawsze mile widziane w mojej skrzynce :D 

+ Jeśli jest coś, co chcielibyście przeczytać w nowym opowiadaniu - jakieś pomysły lub sceny - to takie propozycje są również zawsze mile widziane. Kto wie, może akurat uda mi się coś dopasować <3 

Mój blog: www.blackberry162.wordpress.com 
(link na profilu) 

Pozdrawiam serdecznie, 

Sandra 

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz