T W E N T Y F I V E

5.4K 272 20
                                    

________________________________________________________________________________


– O kurczę. – Wyduszam się z siebie, nie wierząc odbiciu w lustrze. Nie pokazuję dużo skóry. Mam na sobie przylegające idealnie do ciała czarne body Emily, z rękawkiem do łokci i z prostym wycięciem, tak że odsłaniam całe ramiona. Czarne, obcisłe dżinsy z wysokim stanem sprawiają, że widać moje wcięcie w talii trochę bardziej. Moje czarne szpilki, które kupiłam z Margharet, dodają mi klasy, ale i pazura. Złote dodatki w formie łańcuszka, kolczyków, i klamry od paska dodają mi szyku i sprawiają, że nie wyglądam tak, jakbym wybierała się na pogrzeb. Emily zadecydowała, że mam mieć rozpuszczone włosy i postawiła na delikatny makijaż. 

Emily natomiast ubrała na siebie szpilki w kolorze krwistej czerwieni, niemal takiej samej jak jej pomadka. Jej spodnie i koszulka z lekkim dekoltem odsłaniającym co nieco są czarne, a makijaż jest nie do przeoczenia. Wygląda wspaniale. Drapieżnie. 

– Wyglądasz świetnie. – Widzę jak Emily się uśmiecha w lustrzanym odbiciu tuż za mną. Dziewczyna podchodzi i zarzuca mi na ramiona skórzaną kurtkę.
– A to na wypadek, gdybyś czuła potrzebę zminimalizowania widoczność odsłoniętej skóry. – Droczy się. 

Nagle wibruje telefon Emily. Dziewczyna spogląda na ekran, po czym patrzy na mnie ucieszona.
– Dziewczyny czekają w taksówce przed domem. Idziemy!
Tak więc też robimy. Na dole dostaję wraz z Emily kilka komplementów od Margharet i Henryka, którzy szykują się do wyjazdu. Zabierają Mię w ten weekend do parku wodnego. Totalnie o tym zapomniałam. Ja odmówiłam, nie chcąc paradować w bikini przez całe dwa dni, pokazując blizny. A Xavier... Nie wiem czemu odmówił. Pewnie nie jest typem syna, który spędza swój wolny czas z rodzicami i młodszą siostrą. 

No i oczywiście nie obchodzę się bez kilku nakazów: zadzwoń, gdyby cokolwiek się stało. Nie pił za dużo. Podejmuj mądre decyzje. Żadnych narkotyków. Nie prowadź ani nie wsiadaj do auta z kimś pod pływem alkoholu. Nie wracaj za późno i najlepiej nie sama. A najlepiej to taksówką. No i najważniejsze, nie pić drinków zrobionych przez innych i nie pić z tego samego kubka po tym, jak się go odstawi.

Większość nastolatków pewnie przewróciłoby oczami na coś takiego, ale mi się to podobało. Fajnie wiedzieć, że ktoś się o ciebie martwi.
Gdy taksówka zatrzymuję się przed podjazdem. Wychodząc z taksówki za Emily, muzyka obija się o moje uczy. Podjazd z domem dzieli dobre trzydzieści metrów, ale nawet stąd potrafię wyraźnieć usłyszeć słowa piosenki „Going Bad."
– Gotowa? – Pyta Emily łapiąc moją dłoń.
– Chyba tak. – Odpowiadam, posyłając jej uśmiech.
Gdy idziemy w stronę domu, Cecilia i Matilda przebiegają koło nas krzycząc „imprezkaaa", co sprawia, że ja i Emily wybuchamy śmiechem. 

Rozglądam się dookoła. Wszystko wokół topi się w mroku. Przez szyby domu widać masę ludzi tańczących w salonie. Przed domem stoi również masa ludzi. Większość pali, a niektórzy stoją i rozmawiają. Na razie nie ma rzygających nastolatków na moim radarze, co mi się podoba. Może rzeczywiście będzie to moja pierwsza impreza, na której będę się dobrze bawić. Biorę głęboki wdech, po czym wchodzę za Emily do środka. W długim przedpokoju stoi dość dużo osób, więc musimy się przeciskać, co nie do końca mi się podoba, ale jak to się mówi, to co cię nie zabiję, to cię wzmocni. Po drodze witamy się z kilkoma osobami, które znamy ze szkoły. Ale większość osób wydaje mi się albo totalnie obca, albo znajoma z widzenia na odległość. W końcu Emily zaciąga mnie do kuchni, gdzie łapie za butelkę przezroczystego alkoholu, po czym wlewa trochę do plastikowego kubka i zalewa to colą. 

– Mało alkoholu, więc obiecuję, że nawet nie będziesz blisko upicia się. Ale pomoże na nerwy – uśmiecha się podając mi kubek, po czym robi to samo w drugim plastikowym kubeczku, z większą ilością wódki. – Więc wypijmy za pierwszy raz.
– Okay. – Śmieję się, podekscytowana. Nie moim pierwszym drinkiem jako tako, a tym, że jest on właśnie z nią.
– No i za drugą szansę! – Przekrzykuję muzykę, po czym stykami swoje kubki w toaście i wypijamy - ja zdecydowanie mniejszą - ich zawartość.
– Jeśli nie macie nic przeciwko, to chciałbym się przyłączyć do rozmowy. – Znajomy mi głos dochodzi zza moich pleców, więc się odwracam. Tak jak myślałam. Mój niebieskooki... Kuzyn. Spoglądam na Emily, szybko upewniając się, że nie ma ona nic przeciwko, po czym mówię:
– Nie, jak najbardziej. – Ponownie kieruję swój wzrok chłopaka, który jest utkwiony we mnie. Jego wzrok jest bardzo intensywny i nie potrafię go rozszyfrować.
– Wyglądasz ślicznie. – Odzywa się w końcu, po czym odrywa ode mnie te swoje niebieskie oczy i kontynuuje, nie dając mi szansy na podziękowanie. – To za jaką drugą szansę pijemy? – Pyta Xavier. 

– Nieładnie tak podsłuchiwać. – Odzywa się Emily. – No ale skoro już o tym mowa, to pijemy za kolejną szansę na dobrą zabawę i upicie się. – Dziewczyna puszcza mi oczko. A ja posyłam jej wdzięczny uśmiech za uratowanie mojego tyłka. Jak już mówiłam wcześniej, nienajlepsza ze mnie kłamczucha.
– No to do dna! – Mówi Xavier, po czym podnosi swój wypełniony po same brzegi plastikowy kubeczek i wypija jego zawartość w kilka sekund. Spoglądam zaskoczona na Emily, która robi to samo. I dlatego robię w głowię szybkie obliczenia. Emily powiedziała, że nie upiję się tak małą ilością zawartością, a pomoże ona z nerwami. A właśnie tak się teraz trochę czuję. Zdenerwowana. 

W końcu sama unoszę kubeczek do ust i pochłaniam całą resztę za jednym zamachem. Gdy kończę, czuję, jak robi mi się trochę cieplej na żołądku.
– Dopiero przyszłyście? – Pyta Xavier, nachylając się ku mnie. Kiwam w odpowiedzi potakująco głową, więc chłopak kontynuuje.
– A poznałaś już Scotta? – Pyta.
– Nie.
Xavier podchodzi do chłopaka stojącego po drugiej stronie kuchni w grupie ludzi, kładzie mu dłoń na ramieniu i mówi mu coś, czego nie udaje mi się usłyszeć. Po chwili oboje się odwracają i podchodzą do mnie i Emily. Chłopak z włosami w kolorze mlecznej czekolady, wita Emily, przytulając ją, po czym wyciąga swoją dłoń w moją stronę i nachylając się bliżej mnie krzyczy:
– Jestem Scott! Miło mi cię poznać, Ashley.
Podaję mu więc swoją dłoń i zamykamy dłonie w krótkim uścisku.
– Mi ciebie też! Dopiero co przyszłam, ale widzę, że impreza kręci się w najlepsze!
– A jakby inaczej. Jestem znany za moje zajebiste imprezy!
Rozmawiamy jeszcze we czwórkę przez jakąś chwilę, po czym Scott odchodzi, a Steffanie wyciąga Xaviera na parkiet.
Nie wiem czemu, ale zastanawia mnie to, jak Xavier mnie zaprezentował swojemu znajomemu. Powiedział, że musi poznać jego znajomą? Nie, pewnie nie. Pewnie powiedział, że musi poznać jego kuzynkę... 

I tak oto czuję lekkie ukłucie w klatce piersiowej. Spoglądam momentalnie na Emily, zaskoczona swoją reakcją, po czym mówię jej, że mogę wypić jeszcze jednego takiego drinka. Przyglądam się jak Emily szykuje kolejne dwa drinki, ale moje myśli są w całkowicie innym miejscu. Nie rozumiem czemu poczułam lekki zawód... zazdrość? Nie wiem dokładnie jakie uczucie to wywołało, ale wiem, że było ono nie na miejscu. 

Dziewczyna podaje mi drinka i kontynuujemy rozmowę, dopóki nie pojawia się reszta naszej paczki i wyciąga nas na parkiet. Nie jestem najlepszą tancerką, ale zdecydowanie wiem, jak poruszać się do muzyki, więc nie jest to wielkim przełamaniem dla mnie. Podłoga w salonie się lekko klei od zapewne rozlanego alkoholu, ale szybko przestaję na to zwracać uwagę. Ale to nie przez alkohol. No może troszkę, nie wiem. Nie jestem w stanie sama ocenić czy już czuję procenty we krwi, czy nie. Natomiast jest to przez kogoś, a dokładniej to przez Xaviera, którego oczy utkwione są nagle w moich. Tańczy w grupie swoich znajomych trochę głębiej w pomieszczeniu, ale jego wzrok skupia się na mnie. Po mimo tego, że jest ciemno w pomieszczeniu, to widzę jak jego oczy się błyszczą. Nagle przywiązuję uwagę do dłoniach na jego twarzy, a potem widzę już tylko jego usta złączone z wargami Steffanie. I mój bąbelek, w którym nawet nie wiedziałam, że się znajduję, pryska. Muzyka ponownie staje się głośniejsza, a inni widoczni. Kieruję więc swój wzrok na znajomych, a gdy napotykam wzrok Emily, dziewczyna przybliża się do mnie i próbuję przekrzyczeć muzykę.

– To może jeszcze jeden, ostatni na razie, drink?
Przyglądam się jej jeszcze moment, po czym się godzę. 


________________________________________________________________________________

EGZAMINY MNIE WYKAŃCZAJĄ :( 

A wam jak minął weekend? 

Pozdrawiam, Sandra

XoXoXo

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz