F O U R

6.3K 372 49
                                    

________________________________________________________________________________


Stoję przed lustrem w łazience i nie potrafię zebrać myśli. Opieram dłonie o umywalkę, a potem przybliżam się do lusterka. Nie poznaję samej siebie. 

Moje blond włosy zostały przefarbowane na ciemny brąz i skrócone o dobre dwadzieścia centymetrów. Teraz sięgają mi tylko lekko poniżej ramion. Moja ciemna, za duża bluza, została wymieniona na bladoróżową koszulę, porwane spodnie, na białe dżinsy, a moje stare buty, na białe conversy. Patrzę w lustro, ale nie widzę siebie. 

Nie widzę Elizabeth Collins. Widzę Ashley McKenzie. Jedyne, co zostało po Elizie, to ciemne oczy, w których kryje się strach i ból. Przygryzam wargę i przeczesuję ciemne włosy palcami, po czym wychodzę na zewnątrz. Margharet czeka na mnie przy stoliku koło okna, z kubkiem kawy pomiędzy dłońmi. Siadam naprzeciwko niej i przysuwam swój kubek z czarną kawą do siebie.

- Nie przypominam w ogóle samej siebie - mówię z mieszanymi uczuciami.

- O to chodziło, Ashley. Wyglądasz naprawdę ślicznie. Daj sobie trochę czasu, żeby się przyzwyczaić. - Odpowiada, uśmiechając się do mnie. Kiwam potwierdzająco głową, po czym unoszę kubek i biorę mały łyk gorącej kawy.

- Możesz mi opowiedzieć trochę o waszym domu? O waszej rutynie? Czy o twoim synu i córce?

Kobieta mruży delikatnie oczy i zastanawia się nad czymś przez chwilę. W końcu podnosi swój wzrok, a moje oczy napotykają jej. Po chwili spuszczam ponownie wzrok i przyglądam się parzę unoszącej się znad kubka i przebijającym ją promykom słońca.

- Moja sześcioletnia córka Mia jest chodzącym promykiem słońca, naprawdę. Zawsze ma tyle energii, że czasami się zastanawiam, skąd ona ją bierze. Na początku może być trochę wstydliwa, ale jak już się do ciebie przyzwyczai, to nie będziesz mogła się jej pozbyć. - Kobieta zaczyna się śmiać, a jej oczy są wypełnione prawdziwym szczęściem i miłością. - Mój mąż, Henryk, jest pracoholikiem. Uwielbia swoją pracę. A ja uwielbiam go za to.

- Ma własną firmę, tak? - dopytuję.

- Organizację, dokładniej. Pracuje z trudną młodzieżą. Pomaga im wyjść na prostą z kryminalnej przeszłości, wyciąga ich z nałogów z narkotykami czy alkoholem. Właśnie tak się poznaliśmy. Xavier miał poważny problem z narkotykami jako nastolatek. Miał trudne dzieciństwo, co doprowadziło do tego, że ma problemy z agresją, jest bardzo zamknięty. Nigdy nie lubił mówić o swoich uczuciach i problemach. Wdał się w złe towarzystwo i wpadł jak śliwka w kompot. Nie radziłam sobie z nim, nie wiedziałam, co mam zrobić. W końcu usłyszałam o tej organizacji i udało mi się go jakoś zaciągnąć tam, a reszta to już historia.

Przyglądam się chwilę kobiecie. Wydaje się być naprawdę silna.

- A teraz jaki jest? - pytam, mając przed oczami obraz jego sylwetki, ostrych rys twarzy i niebieskich oczu. Margharet wzdycha i wzrusza ramionami.

- Zamknięty w sobie. To znaczy, ogółem to jest z niego wielka gaduła, lubi imprezować, przebywać ze znajomymi, ale już od dłuższego czasu nie wiem, czy wszystko jest tak, jak mówi. Jest już dorosły, więc nie mogę go zmusić, żeby ze mną rozmawiał o wszystkim, ale chciałabym, aby czasem się otworzył, powiedział mi jak minął mu dzień, lub gdy ma jakiś problem... Uważam po prostu, że każdy potrzebuję kogoś, z kim mógłby porozmawiać. Siedzenie samemu ze sobą ze wszystkimi problemami jest trudne. Może być nawet niebezpieczne.

- To prawda - mówię. Wiem coś o tym. To przywołuje u mnie okrutne wspomnienia i myśli, do których nigdy nie przyznałam się na głos. Zamykam oczy, czując, jak podnosi mi się ciśnienie i zaciskam palce mocniej na kubku. Otwieram oczy, a pierwsze co zauważam, to czerwone smugi krwi na białej ścianie. Podążam za nimi w dół, do wielkiej kałuży krwi. Mojej krwi. Ale nie boję się. Nie czuję bólu. Nie czuję nic, poza ulgą. Czuję się lekka, po raz pierwszy od wielu lat. Umieram, ale czuję się, jakbym wreszcie żyła.

- Wszystko w porządku? - głos Margharet wyrywa mnie z piekła, jakim są moje wspomnienia. Unoszę wzrok na jej zmartwioną twarz i zmuszam się do najszczerszego uśmiechu, na jaki mnie w tej chwili stać.

- Tak, przepraszam. Zamyśliłam się.

Kobieta ujmuje moją dłoń w swoją i przygląda mi się uważnie.

- Może teraz twoja kolej, na opowiedzenie czegoś o sobie? - pyta.

Zagryzam wargę i zabieram jej swoją dłoń.

- Nie przepadam za dotykiem na ogół. Nie dlatego, że jest w nim coś złego, lecz gdy go się nie spodziewam, mam różne reakcje. Nie lubię, gdy ktoś krzyczy lub zachowuje się agresywnie. Zaczynam panikować w takich momentach. Dlatego właśnie staram się unikać miejsc przepełnionych ludźmi, bo nie da się uciec od wrzasku i dotyku i chaosu. - Zaciskam palce trochę mocniej na kubku. - Mój psycholog mówił, że to trauma, z którą można pracować. Cóż, jak dotąd nie zrobiłam wiele postępów, ale pewnie potrzebuję więcej czasu. - Unoszę w końcu wzrok na kobietę, która mi się przygląda. Przetwarza przez chwilę informacje, które jej podałam. Margaret zasuwa niesforny kosmyk włosów za ucho, po czym wreszcie się odzywa.

- Rozumiem, będę pamiętać. A teraz powiedz mi coś pozytywnego o sobie. Opowiedz mi o tym, co lubisz. Co kochasz.

Co kocham? Ja nie kocham. Nie jestem kochana i chyba nigdy nie byłam. Nawet nie wiem czy potrafię kochać. Tak naprawdę nie wiem, czy w ogóle wiem, co to znaczy kochać. Po chwili namysłu udaje mi się wpaść na parę rzeczy, które lubię.

- Lubię czytać książki i poezję. Lubię również pisać, choć zazwyczaj nie jest to nawet coś warte przeczytania. Uwielbiam muzykę i kawę. - Spuszczam wzrok na swój kubek i jego zawartość. Ale to ostatnie lubię z mniej pozytywnych powodów.

- Rozumiem, a jakie książki lubisz czytać?

- Romanse - mówię bez zastanowienia.

- Romantyczka z ciebie, co? Jak i ze mnie, w sumie. Mam masę romansideł, więc możesz sobie przeczytać te, które wydadzą ci się ciekawe.

Romantyczka? Ze mnie? Zdecydowanie nie. Po prostu, gdy czytam, mam szansę przenieść się z mojego szarego świata, do lepszego świata pokolorowanym pięknymi barwami. Nigdy nie zaznałam prawdziwej miłości, poczucia bezpieczeństwa, ani należenia do jakiegoś miejsca, a w książkach mam na to okazję. Chociaż na chwilę, chociaż trochę.



________________________________________________________________________________


@KryDyta, nie wiem jak to robisz, ale znowu zgadałaś haha! Więc dziewczyny, jeśli lubicie opowiadania z Luke Hemmings w roli głównej, to wpadajcie do @KryDyta! <3 

Cóż, mam nadzieję, że choć to dopiero 4 rozdział który udostępniłam, i akcji jeszcze brat, to że się wam podoba <3 

Pozdrawiam, Sandra 

XoXoXo


Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz