Hesper kiwnęła głową. Zaczęła powoli wstawać od stołu, z zamiarem pójścia jeszcze do dormitorium, wtedy jednak usłyszała.

Dwudziesta u Barty'ego, ważne zebranie śmierciożerców. Twój ojciec chrzestny ma nawet zawitać z Lupinem.

Skrzywiła się. Po pierwsze to był rozkaz, a ona bardzo nie lubiła rozkazów. Po drugie naprawdę chciała chociaż jeden wieczór spędzić z przyjaciółmi lub po prostu nic nie robiąc. Życie miało dla niej jednak inne plany.

...

- Ciągle gdzieś znikasz! Kiedyś z tą częstotliwością włóczyłaś się z bliźniakami, okej, ale teraz? Nie uwierzę, że co noc uczysz się, wracając o Merlin wie, której godzinie! Non stop jesteś niewyspana, tak nie może być, Hesper!

I tak od pięciu minut. Gdyby powiedzieć, ze Pansy była zła, byłoby to duże niedopowiedzenie. Była ekstremalnie wściekła, wydzierała się na Hesper tak, że ta w duchu dziękowała, że rzuciła zaklęcie wyciszające, inaczej Parkinson słyszałby cały Slytherin.

- Pansy, naprawdę nie mam na to wpływu. - próbowała jej wytłumaczyć - Muszę wyjść, m u s z ę.

Brązowowłosa skrzywiła się.

- Zrób to chociaż w weekend, jutro są lekcje - nie ustepowała.

Hesper przewróciła oczami, zakładając ostatni element szaty podarowanej jej przez Voldemorta, przeznaczonej właśnie na zebrania.

- Nie mogę, Pans - mruknęła Potter - To ma związek z sprawą zamachu

Parkinson ani trochę nie zmieniła swojej nieugiętej miny.

- Przecież jest mnóstwo... innych ludzi, którzy mogą się tym zająć, nie musisz to być koniecznie ty.

Hesper prychnęła ironicznie na te słowa.

- Gdyby nie ja, Pans, szukali by tych mugoli jak dzieci we mgle.

I to była po części prawda. To informacje Aberfortha Dumbledore'a, którego pozyskała Hesper, pozwoliła na odszukanie niedoszłych sprawców zamachu. Pansy jedynie pokręciła głową.

- Wróć przynajmniej o ludzkiej godzinie.

Hesper kiwnęła głową, wiedząc, że absolutnie nie będzie to ludzka godzina, wzięła pelerynę niewidkę i wyszła z dormitorium.

...

Milczała. Jej jedyną dotychczasową rolą na zebraniu była bierna obserwacja, nie to by jej to przeszkadzało. Jej siedzenie znajdowało się nadal tuż obok tego Voldemorta, chociaż nie uszedł jej fakt, że to jej było lekko wycofane. Nie skomentowała tego, uznała, ze po zebraniu po prostu przestawi fotel tam gdzie było jego miejsce i zrobi to na tyle ostentacyjnie, by dotarło to do odpowiedniej osoby. Zebranie do tej pory przebiegało zwyczajnie, było to oczywiście jedynie Wewnętrzny Krąg. Poszczególni śmierciożercy zdawali raporty ze swoich zadań, oczywiście większość miała związek z samobójstwem Arthura Weasley'a, niedoszłym ataku na Lucjusza Malfoy'a i osobie Aberfortha Dumbledore'a, gdyż Voldemort ze zgodą Hesper postanowił by najbardziej zaufani śmierciożercy wiedzieli o jego sprawie. Lestrange'owie mówili o daremnych poszukiwaniach członów Zakonu, Tyler Nott o kolejnych informacjach z Gospody Pod Świńskim Łbem, jako swego rodzaju opiekun szpiega, Lucjusz Mafoy o postępach w śledztwie, a Fred i George przekazali zwięzły raport na temat dotychczasowego życia Arthura Weasley'a z ich informacji, oraz ich rodzeństwa. Syriusz z Remusem siedzieli przy stole razem z innymi śmierciożercami i Hesper musiała się naprawdę powstrzymywać by nie parsknąć śmiechem na niezadowoloną minę Blacka. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniały, a niechęć jej ojca chrzestnego do śmierciożerców była jedną z nich. Potter czasem wyobrażała sobie jego reakcje na jej własną relacje z Voldemortem, Hesper była pewna, że nie Black potrzebowałby być pochowanym w grobie by się w nim przewrócić.

venus  • tomarry ♀️Where stories live. Discover now