zmiana przyszłości

2.5K 180 57
                                    

Rozdział 30

- Czy ty masz świadomość jakie to było głupie i niebezpieczne? -to było pierwsze pytanie jakie usłyszała od Snape'a.

Siedziała w jego gabinecie, gdzie wezwał ją gdy tylko zjadła śniadanie. Zmrużonymi oczyma łypał na nią z drugiej strony biurka.

- Tak. - powiedziała zwięźle i zgodnie z prawdą.

- A czy przemyślałaś może, panno Potter, ten wyskok? - zadał kolejne pytanie.

- Tak.

- I?

- I uważam, że mimo tego co pan powiedział było warto.

Hesper była szczera. Była duża szansa na to, że wyrwie się od Dursley'ów, że dostanie wreszcie miejsce, które mogłaby nazywać domem. Nie znała Blacka, ale widziała, że mu na niej zależało. Snape wypuścił głośno powietrze.

- Powinienem odebrać ci punkty, dać szlaban do końca roku, albo w najgorszym wypadku wnioskować o wyrzucenie cię z Hogwartu... - wycedził - ...ale tego  nie zrobię. Przyznam, że była panna na tyle przytomna, by sprowadzić nauczyciela na miejsce i wyjść dopiero w jego obecności, co nie umniejsza waszej nierozwadze.

Odetchnęła z ulgą. Oczywiście gdzieś tam wiedziała, że w najgorszym wypadku każe jej szorować kociołki do końca roku, ale miło było usłyszeć, że jednak nie będzie musiała tego robić.

- Teraz zajmiemy się inną sprawą. - zmienił temat - Wąż. Czy w liście nie jest jasno napisane jakie zwierzęta można mieć?

- Napisali, ze można mieć jedną sowę albo kota albo ropuchę, Ja nie posiadam dwóch na raz, posiadam sowę i węża. - wyrecytowała Hesper.

Linie obrony miała przygotowaną od dawna, spodziewała się, ze kiedyś wyjdzie na jaw, że posiada dodatkowe zwierzę.

- Nie rób ze mnie idioty - warknął Snape.

- W regulaminie Hogwartu nie ma słowa o tym, że nie wolno posiadać węża, właściwie nie nakłada się w nim żadnych ograniczeń, chyba, że zwierzę jest nieprzeznaczone do trzymania w szkole. Cruxa pomniejszam zaklęciem i rozumie ludzka mowę. Słucha się i nie jest niebezpieczny. Właściwie to praktycznie nie ma go w szkole, poluje w lesie.

Profesor zacisnął usta w wąską kreskę. To była luka prawna, którą Potter sprawnie wykorzystała i nie mógł z tym nic zrobić.

- Tylko zobaczę tego węża w szkole, a przysięgam, że dyrektor nie będzie temu przychylny. - wycedził.

Pokiwała głową w zrozumieniu. Puchacz zastukał w okno, przynosząc gazetę. Snape zapłacił za prenumeratę i położył Proroka Codziennego na biurku.

PETTER PETTIGREW ŻYJE! ZNALEZIONA PO DWUNASTU LATACH OFIARA BLACKA W RĘKACH AURORÓW! CZYŻBY SYRIUSZ BLACK BYŁ JEDNAK NIEWINNY?

To był nagłówek który zajmował połowę pierwszej strony. Pod spodem było zdjęcie Pettigrew z czasów szkolnych i spora sekcja na temat tego, ze to właśnie ona, Hesper Potter, złapała go.

- Został przesłuchany pod wpływem eliksiru prawdy, a zeznania spisane - poinformował ją rzeczowo Snape - Dzisiaj ma zostać przetransportowany do Ministerstwa, gdzie będzie czekał na proces.

- O jemu przynajmniej dadzą... - mruknęła pod nosem, jednak Snape usłyszał.

Prychnął.

- Podczas wojny wielu śmierciożerców nie dostało procesu. - zauważył.

- Wiem -powiedział Hesper takim tonem, jakby wiedziała na ten temat o wiele więcej.

Snape odłożył gazetę na parapet i odchrząknął.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz