deja vu

2.4K 214 49
                                    

Rozdział 59

Zbudowany przez nich system nauki działał, gospodarze roku zdawali Pansy raporty, to ona stała się koordynatorką przedsięwzięcia. Pasowało jej to, Parkinson na prawdę zaangażowała się w pomoc. Oczywiście starsze roczniki też korzystały z pokoju, jednak to młodsi mieli najwięcej pytań. Nawet dzieci największych zwolenników Knota obiecał trzymać gęby na kłódkę. Każda grupa miała swój określony czas na ćwiczenia. Hesper na nie nie uczęszczała, miała wtedy wróżbiarstwo.

To był właśnie taki wieczór, w którym Potter miała spotkać się z Firenzem. Była mocno opatulona ocieplaną szatą, już dawno rozpoczął się październik. Zakończyli już wróżenie z gwiazd, Firenzo nauczył ją też podstaw wróżenia z ręki. Czekał na nią tam gdzie zwykle, tuż przy Zakazanym Lesie.

- Witaj Hesper Potter. - powiedział spokojnie - Jeśli pozwolisz, dzisiaj będziemy musieli przejść się kawałek. Zaczniemy wróżenie z herbacianych fusów. Trzymaj się blisko mnie, Zakazany Las nie jest miejscem dla ludzi.

Tak też zrobiła gdy wchodzili do gęstej puszczy. Oczywiście była już tam kilka razy, jednak widziała, że Firenzo kieruje ich w nieznaną jej część. Szli dość długo i na tyle daleko, że Hogwart skrył się za warstwami drzew. Dotarli do sporej polany oświetlonej światłem księżyca. Miała przygotowany krąg ogniskowy, drewno, imbryk, dwie filiżanki i liście herbaty.

- Profesor McGonagall przyniosła mi wszystkie ludzkie rekwizyty. Usiądź, rozpalimy ogień, przy okazji poznasz teorie wróżenia z niego.

Ułożył odpowiedni stos, po czym usiadł, a raczej się położył. Pocierał drzewem o drzewo, aż nie rozpalił się. Rzuciła zaklęci ocieplające, by nie odmarzła od wilgotnego podłoża. Przygotowała imbryk z herbatą i położyła go na stosie. Firenzo wytłumaczył jej jak dokładnie odczytuje się znaki z ognia. Hesper widziała tylko sam ogień.

- Byłbym na prawdę zdziwiony, gdybyś zobaczyła coś więcej - powiedział na to Firenzo.

Herbata zagotowała się, Hesper przelała ją do dwóch filiżanek, jedną z nich wręczyła centaurowi. Zaczęli ją powoli popijać, była gorąca.

- Nigdy nie zapuszczaj się dalej niż ta polana - pouczył ją - Widziałem cię już w tym lesie, to na prawdę niebezpieczne. Tam - wskazał za siebie - jest terytorium centaurów. Każdy z nas z miejsca by cię zabił gdybyś się tam pojawiła. A tam - wskazał tym razem za nią - Co prawda daleko, jednak są tam stworzenia, na które również nigdy nie powinnaś się natknąć. Hipogryfy, Akroamatule czy Testrale.

Kiwnęła głową. Dopiła swoją herbatę, zauważyła, że Firenzo zrobił to już dawno.

- Teraz według książki powinniśmy się wymienić filiżankami - powiedział aksamitnie, choć w jego oczach było widać co sądzi na ten temat. 

Tak też zrobili.

- Co widzisz? - zapytał ją.

- Rozmokłe brązowe fusy - powiedziała Hesper.

To zdecydowanie były lekcje pokory dla Hesper. Uczyła się akceptować fakt, że nie może się wszystkiego nauczyć. Firenzo uśmiechnął się.

- Przypatrz się. - poinstruował ją

Wytężyła wzrok. Zobaczyła dwie charakterystyczne dziurki i kształt. Otworzyła swój podręcznik i znalazła rozdział o symbolach.

- Czaszka? - bardziej zapytała niż stwierdziła - Niebezpieczeństwo na drodze...

Firenzo uśmiechnął się pobłażliwie.

-Tak, mam je codziennie mieszkając tutaj - powiedział ze spokojem - Spójrz do swojej.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz