minister

2.3K 215 48
                                    

Rozdział 75

W salonie zapadł niezręczna cisza, każdy czekał na ruch tego drugiego. Przedłużała się, w końcu Remus nie wytrzymał.

- Hesper, Severusie, czyja to krew? Czy ty... byłaś na zebraniu Hesper?

W głosie miał jedynie niepokój, Hesper wzięła głęboki oddech.

- Krew Igora Karkarowa - wytłumaczyła - Oglądałam je, poprosiłam o to. Nie przewidział tego co się na nim stanie.

Snape nadal wpatrywał się w dziewczynę przenikliwym spojrzeniem. Ona musiała wiedzieć, musiała widzieć go wśród tych śmierciożerców. Severus nie żałował tego co zrobił, Karkarow był obrzydliwym człowiekiem, żałował, że młode oczy Hesper musiały to zobaczyć. Jednak ona wydawała się nadzwyczaj spokojna, nawet nie zwracała uwagi, że jej szata była przesiąknięta krwią.

- Nie powinno cię tam być, dzieci nie powinny być zaangażowane w wojnę - warknął rozzłoszczony.

- Ja już dawno została w nią zaangażowana, jakby pan nie zauważył - prychnęła Hesper - Na prawdę panie profesorze, nie ruszają mnie takie widoki, Karkarow był żałosny i głupi, sam spisał się na taki los.

- I tak nie powinnaś tego widzieć.

- Voldemort się wahał, musiał pan to zauważyć - Hesper nie lubiła być traktowana jak małe dziecko - Chciałam zobaczyć prawdę, proszę pana, więc stało się to, co miało się stać

Wolała nie wspominać, ze to ona przyczyniła się do większego upokorzenia Karkarowa, Snape nie przyjąłby tej informacji za dobrze.

Jej wypowiedź skutecznie zamknęła mu usta w tej kwestii. Wyłapał jednen jeden fakt.

- Barty Crouch - rzekł - Widziałaś się z nim?

- On też oglądał to zebranie niewidzialny dla waszych oczu, wnioskuje, że robi to dość często. Tym jego zadaniem było tłumaczenie mi różnych rzeczy związanych z zebraniem.

Kiwnął głową, a Hesper w tym czasie zwróciła się do Syriusza i Remusa. Opowiedziała im historie Franka i Alicji Longbottomów, tak jak jej ją przekazał Barty Crouch.

- Wierzysz mu? - zapytał Syriusz sceptycznie.

Wzruszyła ramionami.

- Nie wiem. - powiedziała szczerze - Z jednej strony brzmi wiarygodnie, w sensie jestem w stanie sobie wyobrazić, że tak faktycznie było, z drugiej uczciwie przyznał, że nie ma na to dowodów. Nie wiem nawet czy zbadanie umysłów Longbottomów by coś dało...

- Nie dało - odezwał się Snape - Są w totalnej zapaści, nic nie zostało z ich jakichkolwiek wspomnień. Magia, albo ta Bellatriks, albo pochodząca z bariery wyniszczyła wszystko. Ale faktycznie, coś może być na rzeczy, ich różdżki z tego co mi wiadomo zostały zniszczone, co nie jest typową praktyką.

Zakończyli rozmowę, w końcu było już późno, a Snape musiał zdać raport Dumbeldore'owi. Bliźniacy też chcieli się zmyć, jednak Hesper ich zatrzymała i pociągnęła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i wyciszyła ściany, tak by nie przepuszczały dźwięku.

- Chyba nie myślicie, że mi tak po prostu uciekniecie, bez żadnej relacji - prychnęła.

Unieśli brwi w identyczny sposób.

- Nie powiedział ci? - zapytał Fred.

- Zbył mnie półsłówkami - odparła.

Bliźniacy spojrzeli się po sobie w dość nerwowy sposób, Hesper już wiedziała, że coś jest nie tak. Milczeli. Żaden z nich nie rzucił jakimś żartem, po prostu patrzyli się po sobie.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz