więzy przyjaźni

2.3K 187 41
                                    

Rozdział 43

Drugiego dnia świąt Hesper zniknęła gdzieś w połowie dnia. Zniknęła w łazience prefektów, korzystając z tego, że raczej nikt inny by nie wpadł na tak absurdalny pomysł, by kąpać się tuż po obiedzie. W dodatku łazienkę prefektów było widać na Mapie Huncwotów. Weszła więc do tego drogo zdobionego pomieszczenia, pełnego witraży, kojarzących się jej z kościołem, który odwiedzali w szkole i białej, kamiennej armatury. Zaczęła powoli sciągać z siebie szaty, aż wleciała Jęcząca Marta.

- Chcesz zrobić to co ten przystojny Cedric Diggory? - zapytała swoim piskliwym głosem.

Podskoczyła.

- Marto nie nauczyłaś się czegoś takiego jak prywatność? - wycedziła Hesper.

Duch się tylko zaśmiał i podleciał do góry.

- Nikt nie chce być w moim towarzystwie... - zachlipiała.

Hesper parsknęła.

- Przynajmniej to wiesz. Tak się zastanawiam... Czy słyszałaś pewne... plotki, które krążyły na mój temat z półtora roku temu...

Marta zbladła, o ile duch może to zrobić i z rykiem wyleciała z łazienki. Hesper osiągnęła swój cel, pozbyła się natręta. Dokończyła rozbieranie się, przy okazji wpuszczając wodę do wielkiej wanny, była wielkości sporego basenu. Weszła do ciepłej wody, jazem ze złotym jajem. Woda sięgała jej do ramion, tworząc nieprzyjemne wrażenie jakoby tonęła. Fakt, nie była zbyt wysoka, pięć stóp z kawałkiem, jednak nadal jej się to nie podobało. Wychyliła się po jajo. Trzymając je w jednej dłoni, a drugą trzymając się brzegu wzięła głęboki oddech i zanurzyła się. Cedric mówił coś o syrenach, więc uznało to za logiczny ruch. Otworzyła jajo, i faktycznie zamiast krzyku usłyszała śpiew.

Szukaj nas tam tylko, gdzie usłyszysz nasz głos,
Nad wodą nie śpiewamy, taki już nasz los,
A kiedy będziesz nas szukała, zaśpiewamy tak:
To my mamy to, czego tobie tak brak.
Aby to odzyskać, masz tylko godzinę,
Której nie przedłużymy chociaż o krztynę.
A to, czego tak szukasz, nigdy już nie wróci

Wynurzyła się, zaczerpując głęboki oddech. Odłożyła jajo i usiadła w wodzie na podeście. Zagadka nie była trudna, sam Diggory jej dużo podpowiedział. Mugolskie syreny, a w magicznym świecie trytony, to właśnie je mieli pokonać. Mieli spędzić godzinę pod wodą, szukając czegoś dla nich cennego, którego prawdopodobnie trytony będą strzec. To było podejrzanie łatwe, a przy okazji ekstremalnie trudne. Bo Hesper Potter nie potrafiła pływać.

...

Wyłapała bliźniaków nieudolnie próbujących dogonić Ludona Bagmana. Bez słowa zabrała ich wprost do biblioteki. Przedstawiła im sytuację, łącznie z jej poważnym problemem.

- Na prawdę nie umiesz pływać? - zapytał Fred zanim się zastanowił.

Spiorunowała go wzrokiem. To była jedna z wielu rzeczy jakiej nie miała okazji się nauczyć przez Dursley'ów. Oczywiście potrafiła się nie utopić, jednak z poruszaniem się było gorzej.

- Nie, taki żart - powiedziała ironicznie.

Fred zasępił się, a potem wyszczerzył.

- Nauczę cię pływać -oświadczył - W jeziorze, będziemy pływać razem z ulubieńcem Ronalda. Może zacznie zazdrościć?

Hesper parsknęła śmiechem.

- Dzięki, Fred, ale znam lepsze miejsce do pływania - powiedziała z uśmiechem - Łazienka Prefektów.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz