magia yule

2.5K 226 46
                                    

Rozdział 62

Musiała zrobić to jak najszybciej, chciała mieć już to za sobą. Chciała zdążyć przed Yule, by nie psuć ich pierwszych, wspólnych świąt. Jako, że był dokładnie przeddzień owych gdy przekroczyli próg Grimmaund Place 12, po wspólnym obiedzie bliźniacy taktownie zmyli się na górę, by popracować nad sklepem. Została tylko ona, Syriusz i Remus. Pomogła im posprzątać po posiłku, po ich minach widziała, że są zaniepokojeni jej zachowaniem. Już miała siadać z nimi do rozmowy, miała zacząć temat gdy przez kominek wszedł Snape. Syriusz i Remus nie wydawali się zbyt zaskoczeni wizytą.

- Właściwie dobrze, ze tu jesteś, Potter. - powiedział na wejściu - Niedawno odbyło spotkanie śmierciożerców.

Miał na twarzy grymas, jednak ze wszystkich trzech stron jakim składał raporty, ta była najlepsza. Nie musiał kłamać, nie stał przez mordercą swojej przyjaciółki, nie stał również przed ogarniętym obsesją starcem. Usiedli w salonie na kanapach.

- Coś ważnego. - bardziej stwierdził, niż zapytał Remus.

- Jedna rzecz - rzekł Snape - Czarny Pan dokładnie mnie wypytał czy przypadkiem nie uczę Potter oklumencji, na polecenie Dumbledore'a.

- Co odpowiedziałeś? - zapytał podejrzliwie Syriusz.

- Zgodnie z prawdą, Black, czyli, że nie - wycedził nauczyciel.

Hesper powstrzymała się od przewrócenia oczami.

- Potter, czy Czarny Pan próbował dostać się do twojego umysłu? - zapytał po chwili ciszy.

- Nic co bym wyczuła - odparła lakonicznie.

Chciała, by Snape stamtąd wyszedł, musiała porozmawiać o sprawie przepowiedni. Przez tygodnie nie dawała jej spokoju.

- A co z...? - zapytał Syriusz, urwał jednak w połowie patrząc na Hesper.

Snape wyglądał jakby miał ochotę zamordować animaga, Remus spojrzał niespokojnie na Potter. Jej spojrzenie stwardniało.

- Może wyjdę? Nie będę przeszkadzać... - rzekła dziwnym tonem

Remus spojrzał na nią zmartwiony. Coś w jej zachowaniu było ewidentnie nie tak.

- Hesper, co się dzieje? - jego ton był troskliwy.

To było jak dla niej jak katalizator. Prychnęła ostro.

- Gówno - warknęła - Ile zamierzaliście to przede mną ukrywać? Rzecz bezpośrednio związaną ze mną? A może w ogóle nie zamierzaliście mi tego powiedzieć? Już Voldemort robi więcej bym się o tym dowiedziała niż wy...

Zadrżeli, teraz i Syriusz miał na twarzy troskę, a Snape usilnie próbował zamaskować swój niepokój.

- Hesper, my na prawdę nie wiemy o co ci chodzi - powiedział Syriusz niespokojnie.

- Wytłumacz nam, nic przed tobą celowo nie zatajamy - dodał Remus, nie bardzo zastanawiając się nad swoimi słowami.

Prychnęła ironicznie.

- No tak, tak przez przypadek zapomnieliście wspomnieć o rzeczy, która wywróciła moje życie do góry nogami...

- Możesz jaśniej, Potter? - odezwał się szorstko Snape.

Uśmiechnęła się sarkastycznie, była na prawdę zdenerwowana, tak jak dawno nie była. Jeszcze oni udawali idiotów.

- Och jeśli dobrze zrozumiałam - głos miała fałszywie spokojny, każde słowo podszyte było skrycie jadem - To pewnego dnia jasnowidz wygłosił przepowiednie, ktoś podsłuchał jej fragment i poleciał z tym do Voldemorta. A tak jakoś się złożyło, ze owa przepowiednia mówiła o mnie i o nim jako wrogach, więc Voldemort jak każdy rozsądny człowiek poleciał zabić całą moją rodzinę, by nie pozwolić przeżyć rocznemu dziecku, które miało mieć moc, by go pokonać. I ty Syriuszu i ty Remusie o niej wiecie, a ja muszę się o tym dowiadywać przez przypadek od cholernego Lorda Voldemorta i to jeszcze wbrew jego woli.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz