bohater

2.6K 173 61
                                    

Rozdział 24

Hesper z rozmysłem nie powiedziała bliźniakom, że będzie grała przeciwko nim, chciała zobaczyć szok na ich twarzach. Uczniowie, poza wąską grupą Ślizgonów nie znali tożsamości nowego szukajacego Slytherinu. Oczywiście były różne spekulacje, żadna nie była prawdziwa. Do meczu został jeszcze jeden dzień. Mieli mieć właśnie obronę przed czarną magią. Usiedli więc grzecznie w swoich ławkach, ona dzieliła swoją z Blaisem Zabinim, którego nie omieszkała zbesztać za wyjawienie jej.

- To miał być sekret i teraz co? - minę miała bardzo poważną - Człowiek się trudzi, by być z daleka od Quiddicha, a tu takie coś...

Blaise tylko prychnął.

- Mogłaś później udawać niezdare - zaśmiał się.

- I dać satysfakcje temu idiocie?

Do klasy wszedł nauczyciel, jednak nie był to Lupin. Był to Snape. Od razu przeszedł do rzeczy, sprawdził listę.

- Gdzie jest profesor Lupin? - zapytała się Granger

- Twierdzi, że czuję się zbyt słabo, by prowadzić lekcje - powiedział Snape z pokrętnym uśmieszkiem.

- Co mu jest? - zapytała od razu.

Hermiona Granger musiała wiedzieć wszystko.

- Nic co by zagrażało jego życiu - odpowiedział takim tonem, jakby marzył by zagrażało - Minus pięć punktów od Gryfindoru za przeszkadzanie w prowadzeniu lekcji. Profesor Lupin nie zostawił żadnych notatek na temat tego co już przerobiliście...

- Panie profesorze, przerobiliśmy już boginy, czerwone kapurki, kappy i druzgotki - odpowiedziała szybko Granger - I właśnie mieliśmy zacząć...

- Granger!- warknął Snape - Czy ja prosiłem o te informację? Komentowałem tylko brak organizacji.

- Profesor Lupin jest najlepszym nauczycielem obrony przed czarną magią, jakiego do tej pory mieliśmy - wypalił Dean Thomas z Gryfindoru.

Hesper przewróciła oczami. To byłą prawda, jednak na prawdę od tego typu komentarzy lepiej było się powstrzymać. Snape zdawał się nienawidzić Lupina. Uśmiechnął się jadowicie.

- Jak widzę, łatwo was zadowolić. Dzisiaj będziemy mówić o...

Snape przewinął parę rozdziałów w ich podręczniku.

- ... o wilkołakach.

- Ale panie profesorze... - nadgorliwa Gryfonka nie mogła się powstrzymać - Teraz powinniśmy przejść do zwodników...

- Granger, z tego co wiem to ja prowadzę tą lekcje. - wycedził profesor. - A teraz otwórzcie podręczniki na stronie trzysta dziewięćdziesiątej czwartej.

Zrobili to, choć Gryfoni bardzo niechętnie.

- A teraz czy ktoś mi powie czym różni się wilkołak od zwykłego wilka?

Tylko ręka Granger wystrzeliła w górę, większość klasy nie wiedziała nic na ten temat. Hesper wiedziała, ale wolała się nie wychylać na lekcji Snape'a. W miejscach publicznych miał zwyczaj czepiania się jej wypowiedzi, często bez sensownie.

- Nikt? -prychnął Snape, ignorując Granger - Dla trzeciego roku to powinna być podstawa.

Hesper westchnęła i podniosła dłoń do góry. Snape wyglżdał jakby chciał ich zamordować na miejscu, Ślizgonów również.

- Panno Potter? - Snape miał w zwyczaju wymawiać jej nazwisko z pogardą.

- W zwierzęcej postaci wilkołak jest prawie nie do odróżnienia od prawdziwego wilka, są jednak drobne różnice. - lubiła czytać o magicznych zwierzętach - Wilkołaki mają nieco krótsze pyski, a ich źrenice są mniejsze. Ogony krzaczaste i nie do końca rozwinięte. Podstawowa różnica jest w zachowaniu. Prawdziwe wilki nie są zbyt agresywne w stosunku do człowieka, wilkołak zaś atakuje niemal wyłącznie ludzi i stanowi niewielkie zagrożenie dla pozostałych stworzeń.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz