noc zbiega

2.6K 179 65
                                    

Rozdział 23

Jej opinię na temat profesora Lupina podzielała większość osób, łącznie ze Ślizgonami. Oni jednak nie robili tego otwarcie, ponieważ profesor Snape wydawał się nie cierpieć nowego profesora obrony przed czarną magią. Draco Malfoy zdawał się też krzywo patrzeć na wyświechtaną szatę Lupina, jednak nie skomentował tego głośno. Komentował on jednak lekcje Hagrida i to bardzo donośnie. Niestety po wypadku na pierwszej lekcji zajmowali się tylko głuchomonami i Hesper nie widziała w opiece nad tymi zwierzętami żadnego celu. Dowiedziała się tylko od czego bardzo często wyzywał ich Snape. Praktycznie nikt nie lubił tych zajęć. Sama miała mieszane uczucia. Uważała Hagrida za kompetentnego w opiece nad magicznymi stworzeniami, jednak nie na materiał na nauczyciela. Próbowała go z bliźniakami pocieszyć po tamtej nie udanej lekcji, jednak przy pomocy prawdy się to nie udało, a nie zamierzała kłamać olbrzymowi. Skończyło się więc na tym, ze zostawili ten temat. Nie odzywała się do Dracona Malfoy'a od czasu tamtej pamiętnej lekcji. Nie miała ochoty z nim rozmawiać, to co zrobił było dla niej zwyczajnie głupie i niedojrzałe. Oczywiście Draco uniósł się dumą i nawet na nią nie patrzył, co skwitowała komentarzem o tym, że widać, która płeć szybciej dojrzewa.

Gdy nadszedł czas Nocy Duchów, czy Samhain, jak określali je dawniej czarodzieje, to nadszedł też czas pierwszej wycieczki do Hogsmede. Gdy oddawała swój formularz Snape'owi , wydawało się jej, że nie był do końca przekonany o jego prawdziwości. Usilnie próbowała o tym nie myśleć. W końcu puścił ją do miasteczka, z zastrzeżeniem, ze ma być zawsze z kimś u boku. Na wszelki wypadek Hesper zabrała do miasteczka pelerynę - niewidkę i Cruxa. Razem z innymi Ślizgonami zeszła na dziedziniec. Niespodziewanie dość, dołączył się do niej Blaise, zmieszany Blaise warto dodać, co było raczej niecodziennym widokiem.

- O co chodzi? - zapytała prosto z mostu.

- Nie ważne... - bąknął.

Zmarszczyła brwi. Blaise Zabini tak się nie zachowywał. On był zawsze uśmiechniętym, zadziornym chłopcem, który zawsze miał coś do powiedzenia.

- A ja ci uwierze...  - sarknęła

Westchnął.

- Draco się na mnie obraził - wyrzucił z siebie - Zapytał mnie o opinie w sprawie ataku hipogryfa. Powiedziałem mu, to stwierdził, że trzymam twoją stronę.

Hesper prychnęła pogardliwie.

- No co za debil... On zawsze miał, aż takie wahania nastroju?

Blaise zaśmiał się.

- Bez nich nie byłby Draco Malfoy'em. - powiedział prześmiewczo - Przejdzie mu kiedyś, musi zagoić zranioną dumę.

Tym razem to Hesper wybuchła śmiechem. Po sprawdzeniu ich przez Filcha, Hesper już miała ruszać do bliźniaków, ale kontem oka zobaczyła zmieszanego Blaise'a. Mimo, ze nie była zbyt empatyczną osobą, a wręcz można by było nazwać ją nieczułą, to stwierdziła, że nie zostawi kolegi samego. Całkiem lubiła Blaise'a.

- Chcesz iść z nami? - zapytała, jakby od niechcenia.

Zabini spojrzał się na nią zaskoczony. On jak i większość trzeciorocznych Ślizgonów , nie mieli dobrych kontaktów z Hesper Potter, były sporadyczne i neutralne. Sądzili wspólnie, że Hesper po prostu ich nie lubi. Blaise zaczął się coraz bardziej przekonywać, ze to oni byli do niej uprzedzeni, a nie na odwrót.

- Jakbym mógł... - powiedział z ulgą - Dzięki.

Hesper przewróciła oczami. Podeszli więc razem do bliźniaków, którzy byli raczej zaskoczeni widokiem nowego gościa.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz