bratek

2.1K 215 40
                                    

Rozdział 101

Na następnej lekcji obrony było dość dziwnie. Na biurku Cassiusa Bella spoczywał pełen referat Hesper Potter, jednak samej dziewczyny nie było. Ślizgoni również nie wiedzieli gdzie dokładnie jest, a Krukoni tym bardziej. Gdy nadszedł moment wyczytania jej na liście do klasy po prostu wparował smok, zgłosił obecność głosem Hesper i rozpłynął się w powietrzu. To wywołało wielkie zdziwienie, Bell jednak zrozumiał o co chodzi Hesper. I musiał przyznać, że to było na prawdę ciekawe i dobre dydaktycznie podejście. Zaciekawić uczniów. Gdy lista się skończyła w klasie znów pojawił się smok.

- Innym wykorzystaniem patronusa, prócz ochrony przed magicznymi stworzeniami jest przesyłanie wiadomości. - znów w klasie rozbrzmiał głos Hesper - Ten sposób ma przewagę nad sowami, jest o wiele szybszy i mamy pewność, że wiadomość dotrze do danej osoby. Minus jest taki, że im większa odległość, tym więcej mocy magicznej należy włożyć w tą czynność, więc najskuteczniejszy jest gdy jesteśmy w jednym mieście, budynku, czy zamku. No i oczywiście patronusa widać przez całą jego drogę, więc nie jest też dyskretny.

Smok znów rozpłynął się w powietrzu, a do sali głównymi drzwiami weszła Hesper. Bell wskazał jej środek klasy i zachęcił do kontynuowania. Widział zaciekawienie na twarzy uczniów, z resztą nie powinien się dziwić, Hesper razem z bliźniakami słynęli z różnych, oryginalnych performance'ów.  Hesper się lekko skrzywiła.

- Przykładem wykorzystania tej techniki komunikacji, choć połączonej z innymi zaklęciami, który możecie znać jest patronus - krokodyl, który pojawił się jedenastego sierpnia w Ministerstwie Magii, tuż przy Fontannie Braterstwa. 

Tu nawet Bell nie był w stanie ukryć swojego zmieszania i lekkiego podziwu dla Hesper, że zdecydowała się w ogóle podać ten przykład, mimo, że ów krokodyl groził jej śmiercią.

- Jak przesłać wiadomość? Najpierw wyczarowujemy cielesną formę patronusa.

Machnęła różdżką i smok powrócił.

- Potem, nadal utrzymując patronusa myślimy o tym, że koniecznie chcemy coś przekazać. - ciagnęła - Na przykład: Przekazuję wiadomość

Smok zdawał się kiwnąć głową.

- Nie jest to żadne zaklęcie, a intencja jego rzucania. Potem mówimy do kogo. Na przykład: Do Pansy Parkinson

Smok ruszył kawałek, tak by znaleźć się tuż przed Pansy.

- Przekazuje wiadomość

Tak samo jak wcześniej, to był głos Hesper Potter rozniósł się po sali, a potem patronus zniknął.

- Dwadzieścia punktów dla Slytherinu i możesz siadać, panno Potter - rzekł Bell - Dobra robota, to na prawdę prosty w wykonaniu i użyteczny trik. Referat sprawdzę, oczywiście. Teraz zajmiemy się waszymi patronusami. Panno Potter, zajmij się już akromantulami.

Reszta lekcji była dla niej potwornie nudna, czytanie o wielkich pająkach było niezbyt przyjemne. Chociaż Hesper pocieszała się tym, ze taki Weasley też będzie musiał to przerobić i odnotowała w głowie, by poprosić Barty'ego o wspomnienie tego wiekopomnego wydarzenia. Pod koniec lekcji nikomu nie udało się rzucić cielesnego patronusa, jednak z każdej różdżki wydobyła się chociaż mgła. No może prócz jednej, tej Theodora Notta.

Hesper w swoim szczęściu ominęła transmutację, gdyż Bell stwierdził, że następnej grupie siódmorocznej obrony to również Hesper pokaże funkcje patronusa. Cieszyła się, nawet chowając złośliwy uśmiech opowiedziała o groźbie śmierci. Miny niektórych Gryfonów były bezcenne, to był nawet mądry ruch strategiczny, dawała tym wyraźnie znać, że nie boi się o tym mówić i nie dała się zastraszyć. Była tylko ciekawa kiedy te wszystkie informacje dotrą do Zakonu Feniksa i co z nimi zrobi. Weszła można powiedzieć, że w lekką grę i była ciekawa jej konsekwencji

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz