pierwsza nadzieja

2.9K 181 70
                                    

Rozdział 29

Dwa nazwiska. Syriusz Black i Peter Pettigrew wyraźnie odznaczały się na mapie huncwotów. Spojrzała na bliźniaków z szokiem w oczach.

- Przecież oni nie mogą sobie tak po prostu iść środkiem ulicy - szepnęła.

- Idą do Wrzeszczącej Chaty. - stwierdził George - Trzeba coś zrobić - dodał.

Hesper zaczęła intensywnie myśleć. W jej głowie zaczął formować się plan. Transmutowała liść leżący na trawie w pergamin, patyk w pióro i zaczęła coś pisać. Wbiegła do Sowiarni i przywiązała karteczkę do stopy Hedwig.

- Do Profesora Lupina.

- Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany Fred, który wraz z bratem biegał za nią jak szalony.

- Zastawiam pułapkę na dwóch zbiegów. - powiedziała uśmiechając się szatańsko.

Wyjęła z kieszeni pelerynę - niewidkę. Nosiła ją praktycznie cały czas ze sobą, była przydatna w wielu codziennych sytuacjach. Schowali się pod nią i ruszyli jak najszybciej mogli do Hogsmede. Bieganie w pelerynie niewidce było dość uciążliwe, ale dawali radę po ponad dwóch latach praktyki. Szli tajnym przejściem, co prawda Filtch je znał, bliźniacy przekonali się o tym pewnego razu, jednak teraz zbyt bardzo im się śpieszyło. Wyszli z tunelu bardzo blisko celu. Kilka razy sprawdzili czy ich nie widać. Fred rzucił zaklęcie wyciszające tak by nie było słychać ich kroków. Weszli do Wrzeszczacej Chaty, według mapy nie było tam jeszcze nikogo. Zobaczyli zaśmiecony, obdrapany i opustoszały pokój. Ze ścian zdarta była tapeta, a podłoga zabarwiona krwią. Przeszli do kolejnego pokoju, znacznie większego, wyglądajacego dokładnie tak samo, chociaż w tym drugim stały równie zniszczone meble. Okna były zabite deskami, ostała się jedna zasłonka, a którą schowali się. Otworzyli mapę huncwotów. Black i Pettigrew byli coraz bliżej.

- Lupin tu idzie - zauważył George - Ze Snapem! To dziwne, bo na Lupina patrzy gorzej niż na nas!

- Może po prostu był akurat u niego. Jutro pełnia, a Lupin pije eliksir na wilkołatctwo, tojadowy chyba. - próbowała wyjaśnić logicznie Hesper.

W tym momencie do Wrzeszczącej Chaty weszło dwóch zbiegów według mapy. Już po chwili zobaczyli jednak psa, kota i wyrywającego się im szczura.

- To Parszywek! -szepnął Fred. - Szczur Rona

Mimo zaklęcia wyciszającego wolał być ostrożny.

- Najwyraźniej ma alternatywne imię Peter. - prychnęła Hesper.

- Animadzy - wydedukował George - Tylko kot jest zwierzęciem.

- To kot Granger - przypomniała sobie Hesper.

Szczur usilnie próbował uciec, jednak pies i kot dawali radę go utrzymać.

- Crux - syknęła Hesper - Nie pokazuj się im na razie i w razie czego złap szczura, nie zabijając go.

- Oczywiście, Mistrzyni. - odpowiedział i bezszelestnie wyślizgnął się spod peleryny.

- Lupin i Snape wychodzą już z tego tunelu, co tu prowadzi - poinformował Fred.

I faktycznie już za chwilę drzwi do pokoju otworzyły się. Lupin i Snape mieli wyciągnięte różdżki i zaczęli rozglądać się po pokoju. Snape na widok trzech zwierząt już miał wyjść, jednak Lupin zamarł. Hesper dała dyskretny znak bliźniakom, ze się ujawniają. Zdjęli zaklęcie wyciszające i zrzucili pelerynę - niewidkę. Wyszli zza zasłony, Hesper na przedzie, a bliźniacy za nią po bokach. Mieli wyciągnięte różdżki.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz