Rozdział 18
Nadszedł czas wyboru przedmiotów uczonych na III roku, jednak Hesper miała wybrane je już dawno. Najbardziej chciała chodzić na starożytne runy, i ten przedmiot zakreśliła na swoim arkuszu. Numerologie również zakreśliła, wydawała się bardziej praktyczną wersją wróżbiarstwa. Nad opieką nad magicznymi zwierzętami zastanawiała się, dużo słyszała o lekko zwariowanym profesorze od tego przedmiotu, jednak ostatecznie zdała się na opinie bliźniaków i zaznaczyła go. Wróżbiarstwo odrzuciła w pierwszej kolejności, wystarczyły jej opowieści bliźniaków o odlotach Trellowney i przepowiadaniu śmierci losowym osobom. Ceniła swój czas i postanowiła wróżbiarstwo poznać na własną rękę. Na myśl o mugoloznawstwie, Hesper robiło się niedobrze, więc i ten przedmiot stanowczo wykreśliła.
- Oj nie polubilibyście się z naszym starym - skomentowali to bliźniacy, którzy oczywiście siedzieli przy niej - On jest fanatykiem mugoli. Chce wymienić cały nasz dom na mugolskie sprzęty.
Hesper się skrzywiła.
- Skoro mamy magię, to wypadałoby ją jakoś wykorzystywać, nie? Ja rozumiem, że po części czarodzieje są zacofani względem mugoli, ale nie trzeba podprowadzać im pomysłów. Można wymyśleć coś od nowa, z użyciem magii - wygłosiła swój wywód, całkiem sfrustrowana tym stanem rzeczy.
George prychnął.
- Ludzie boją się zmian, Hesper. - powiedział.
- Uważają to za zachowanie tradycji - dodał Fred - Reszta tradycji według nich jest ciemna, więc to na przykład mugolskimi świętami zastąpili.
- Rodzice by nas zabili za takie poglądy - George prychnął.
Hesper westchnęła głęboko.
- To wszystko jest takie bez sensu... - jęknęła - Dochodzę do wniosków, że nienawidzę ludzi. Wszystkich. Są kompletnymi idiotami. No może są małe wyjątki, ale potwierdzają regułę.
Zaśmiali się z jej frustracji.
- Skąd u ciebie tyle pesymizmu, Hesper? - zapytali
- To nie pesymizm, tylko realizm.
Bliźniacy pokręcili głowami w identyczny sposób. Wstali z ławki i oderwali Potter od kartki.
- Idziemy knuć coś niedobrego, George - oświadczył George
- Masz absolutną rację, Fred. - odpowiedział mu Fred.
Hesper parsknęła.
- W przeciwieństwie do waszej matki, ja was rozpoznaje. Masz wyższy głos, Fred. I George jest chudszy na twarzy.
- EJ! - obruszył się Fred - Ja mam bardzo męski i niski głos - powiedział zniżając go teatralnie.
- Szczególnie jak piszczysz przez mutacje. - wycedziła, uśmiechając się złośliwie - Bardzo męsko i nisko piszczysz, ty też George.
Bliźniacy w jednym momencie tupnęli nogami, obrócili się na piętach i skrzyżowali ręce na piersiach.
- Nie rozmawiamy z nią - oświadczyli piskliwymi głosami
I stali tak. Obrażeni. Hesper zdążyła spakować swoje rzeczy, trzy razy uszczypnąć w boki oboje, jednak byli nieugięci. W końcu wyciągnęła im różdżki z kieszeni.
- No to sobie nie po knujecie.
Odwrócili się i zobaczyli swoje różdżki w ręce przyjaciółki.
- EJ! - krzyknęli jednocześnie, zaczynając gonić Hesper - Jeszcze nas popamiętasz!
CZYTASZ
venus • tomarry ♀️
FanfictionHesper Potter nigdy nie miała szansy na bycie dzieckiem. Wychowana przez znęcających się nad nią ciotkę i wuja, traktowana jak służaca. Do świata czarodziejskiego wchodzi jako straumatyzowana, pragnąca zemsty dziewczyna z czarnym humorem. W kim zdob...