złapani

2.3K 211 61
                                    

Rozdział 77

Bardzo dziwnie się czuła wsiadając sama do pociągu, jak najszybciej wypatrzyła Ślizgonów, by się do nich dołączyć. Najpierw wypełniła nużące obowiązki prefekta razem z Draco, młody Malfoy zerkał na nią co jakiś czas z ukosa, wiedziała, to czego w wakacje uniknęła, wypełni się w szkole, musiała wytłumaczyć się Draconowi ze swojego sojuszu z Voldemortem. Wrócili do przedziału, nie zabawili tam jednak zbyt długo. Do ich przedziały wszedł jakiś chłopiec z drugiego roku i drżącymi rękoma podał trzy kartki - zaproszenia od Horacego Slughorna. Dla Blaise'a, dla Dracona i dla niej. Przyjęli je, a chłopiec uciekł speszony. Slughorn okazał się być starszym człowiekiem, którego bardzo eufemistycznie można byłoby opisać przy kości. Miał agrestowe oczy, rzadkie, posiwiałe włosy.

- Och jak dobrze, że jesteście! - zawołał na ich widok - Blaise Zabini, twoja matka była bardzo czarującą uczennicą, teraz jest już czarującą kobietą! Draco, jak to jest, że i ty, Lucjusz czy Abraxas jesteście do siebie tak podobni, siadajcie. No i jest i ona! Hesper Potter! Niesamowicie miło mi poznać!

 Rozsadził ich i przedstawił resztę. Większość z nich miała znanych krewnych, wyjątkiem byłą Ginny Weasley, ona trafiła tam przez nie do końca było wiadomo co. Zabiniego i Malfoya zdziwił Neville Longbottom, jednak Hesper nie byłą tak zdziwiona. Alice i Frank byli znanymi aurorami, znana też byłą ich tragiczna historia. Znudzona słuchała jak nauczyciel wypytywał się każdego po kolei o jego krewnych czy rzekomy talent Ginny w zaklęciach. Rozmowa z Longbottomem była niezręczna, dlatego też nie trwała długo, przeszedł do niej, na samym końcu, jak do jakiejś gwiazdy wieczoru.

- Chodzą o tobie różne pogłoski... zawsze chodziły... od czasu tej feralnej nocy... Lily... James... a ty przeżyłaś... i mówiono, że jesteś obdarzona niezwykłą mocą...

Voldemort miał rację, oczy Slughorna świeciły się na jej widok, jakby była rzadkim okazem kolekcjonerskim. Ginevra chrząknęła na jego słowa, jakby chciała zaprzeczyć...

- Wie pan... z plotkami różnie bywa - odpowiedziała łagodnie.

Musiała mu się przypodobać, inaczej nie wydobędzie od niego wspomnienia. Slughorn, odbierając to jako wyraz skromności uśmiechnął się szeroko.

- Och słyszałem o paru panny wyczynach! Muszę przyznać, ze na prawdę robią wrażenie! Nie ma co być takim skromnym...

Potem zaczął opowiadać coś o Gwenog Jones, Potter się wyłączyła. Zarejestrowała tylko jak skończył i polecił im rozejście do swoich przedziałów. Tak też zrobili. Już siedząc w przedziale Draco i Blaise opowiadali jak im minęło spotkanie, Hesper siedziała cicho. Gdy zapytali się jej o opinie, odparła krótko.

- Najchętniej spetryfikowałby wszystkich i ustawił na półkę.

Tak właśnie się czuła. Później zmienili temat, Hesper opowiadała o sukcesie bliźniaków i ich produktach, Pansy pochwaliła się tym, że również miała swój udział. To były dość lekkie tematy, choć zahaczyli też o to, że może obrona w tym roku będzie miała jakikolwiek sens. Siedzieli z nimi Crabbe i Goyle, dlatego ich rozmowa nie zbaczała na tematy kontrowersyjne. Hesper usłyszała nagle jakiś szmer. Odwróciła się w tamtą stronę, jednak nic nie zobaczyła. Tylko otwarte okno.

- Crabbe, zamkniesz to okno? Straszny przeciąg.

Chłopak posłusznie wstał i wykonał zadanie, przy okazji potykając się o powietrze.

- Tylko się tam nie zabij, Crabbe - skomentował to ironicznie Malfoy

Zmarszczyła brwi, bo znów usłyszała jakiś szmer. Hesper nie zwariowała przecież, coś musiało być na rzeczy.

venus  • tomarry ♀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz